tag:blogger.com,1999:blog-49229479329308814472024-02-08T21:38:00.581+01:00Zakończone | To wszystko jednak może być zwykłą iluzją..http://www.blogger.com/profile/06052083140270557063noreply@blogger.comBlogger13125tag:blogger.com,1999:blog-4922947932930881447.post-83628813674008548952023-08-09T09:41:00.001+02:002023-08-09T09:41:19.937+02:00♥<div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><span id="docs-internal-guid-b4970b9c-7fff-dfb1-e0d2-3e369ff6147e"><p dir="ltr" style="line-height: 1.7999999999999998; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: center;"><span style="font-family: "Times New Roman", serif; font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; font-weight: 700; vertical-align: baseline; white-space-collapse: preserve;">Czytelniku! </span></p><br /><span style="font-family: "Times New Roman", serif; font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space-collapse: preserve;">Witaj na opowiadaniu </span><span style="font-family: "Times New Roman", serif; font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; font-weight: 700; vertical-align: baseline; white-space-collapse: preserve;">Różowy Brzask. </span><span style="font-family: "Times New Roman", serif; font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space-collapse: preserve;">Opowiadanie było publikowane od 31 sierpnia 2021 roku do 25 marca 2023 roku. Zapraszam serdecznie do przeczytania i życzę miłej lektury!</span></span></div><div style="text-align: justify;"><span><span style="font-family: "Times New Roman", serif; font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space-collapse: preserve;"><br /></span></span></div><div style="text-align: right;"><span><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space-collapse: preserve;"><b><span style="font-family: Lobster;">K.</span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> </span></b></span></span></div>.http://www.blogger.com/profile/06052083140270557063noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4922947932930881447.post-45639500238881171162023-03-25T13:27:00.008+01:002023-03-27T12:50:33.002+02:00Epilog<p> </p><div style="text-align: justify;"><div style="text-align: justify;"><span id="docs-internal-guid-d630ef6c-7fff-be43-e43d-e8f970c979d6"><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: right;"><span style="font-size: 13pt; font-style: italic; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><br /></span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: right;"><span style="font-size: 13pt; font-style: italic; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">A po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: right;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">— Budka Suflera, Jest taki samotny dom</span></p><div style="text-align: justify;"><span><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Sarada patrzyła na nią swoimi wielkimi, czarnymi oczami. Gdy się uśmiechała, miała takie same dołeczki jak ojciec. Była tak bardzo do niego podobna. </span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Sakura musiała chronić swoje dziecko. Wciąż żyła w strachu, że kiedy Sasuke dowie się prawdy, znienawidzi ją i zabije Saradę. Bo to nie było jego dziecko.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Trzymała wszystkich w tej niewiedzy, dla dobra swej córki, Sasuke i siebie. Sasuke się zmienił, a raczej Sakura chciała w to wierzyć. Często przebywał poza wioską, chcąc odkupić swe winy. Kiedy przekraczał próg konoszańskiego domu był wspaniałym ojcem, mężem, kochankiem.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Sakura nie potrafiła mu zdradzić tej informacji. Bała się, że Sasuke kolejny raz straci rodzinę, bliskich, przyjaciół. Odwróci się, pogrążając w nienawiści.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Doskonale zdawała sobie sprawę, że są w życiu tajemnice, o których nie można nikomu powiedzieć. Których nikt nie zrozumie.</span></p><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span></span><span style="font-size: 13pt; font-style: italic; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Wybrałam Itachi najtrudniejszą drogę, ponieważ nasz sekret zabiorę do grobu</span><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">. — myślała, patrząc na córkę. Starała się żyć tak, jak obiecała idącemu na śmierć mężczyźnie. Jako shinobi nie bała się końca, a teraz wiedziała, że kiedy wreszcie w zaświatach spotka Itachiego, znowu będą mogli wspólnie przechylić czarkę sake.</span></span></div><div><div style="text-align: center;"><br /></div></div></div><p style="text-align: center;"><b>KONIEC.</b></p><p style="text-align: center;"><b><br /></b></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://i.pinimg.com/564x/9b/7b/80/9b7b80377adf8d56e1df05a9b16552d9.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="547" height="284" src="https://i.pinimg.com/564x/9b/7b/80/9b7b80377adf8d56e1df05a9b16552d9.jpg" width="389" /></a></div><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: Lobster; font-size: 13pt; white-space: pre-wrap;"><br /></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: Lobster; font-size: 13pt; white-space: pre-wrap;">Od K:</span><span style="font-size: 13pt; white-space: pre-wrap;"> To już koniec tej historii. Była dla mnie nie lada wyzwaniem, czasami przysporzyła problemów i nerwicy. Czasami miałam wrażenie, że tworzę dla siebie, a z czasem po prostu zaczęłam nią żyć. Tak bardzo nie chciałam nic spieprzyć i mam nadzieję, że finalnie tego nie zrobiłam. Choć wiem, że w niektórych aspektach kompletnie polegałam. Pozostawiam Wam Różowy Brzask zakończony i do zobaczenia. Możliwe, że gdzieś indziej na blogowych drogach.</span></p><p style="text-align: center;"><b><span style="font-size: x-large;"><br /></span></b></p>Unknownnoreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-4922947932930881447.post-30204255318382820102023-03-19T21:56:00.001+01:002023-03-19T21:56:01.536+01:00Rozdział 10<div style="text-align: justify;"><span id="docs-internal-guid-bf78a09f-7fff-a0e8-2231-4a8b20c2b3b5"><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;"><span style="font-size: 13pt; font-style: italic; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><br /></span></p><div style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;"><span id="docs-internal-guid-3c968cfa-7fff-6164-3cc3-7b452ddae905"><div style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;"><br /></div><div><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;"><br /></p><div style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;"><span id="docs-internal-guid-46b5602c-7fff-4ac1-5371-5fb5df4f6e1b"><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;"><span style="font-size: 13pt; font-style: italic; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Był taki okres, że byłam gotowa na największe głupstwo, byle tylko znaleźć się blisko niego, słuchać co mówi, móc go dotknąć, kiedy zaś moje niemądre marzenia się ziściły, okazało się, że traciłam czas na wyobrażenie sobie Bóg wie czego.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: right;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Ewa Nowacka, Dwaj mężczyźni i ona</span></p><br /><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Nie rób takiej miny — powiedział, zakładając różowe pasmo za kobiece ucho. — Przecież zawsze będę przy tobie. Powinnaś się częściej uśmiechać. Wtedy jadeit twoich oczu jest wyjątkowo piękny.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Nie potrafię, kiedy wiem, że już tak niewiele czasu nam pozostało.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— To naprawdę bardzo proste — wyszeptał całując damskie czoło. — Musisz podejść do tego w odpowiedni sposób. Wmawiaj sobie, że wszystko w życiu ma swoje miejsce. Jeżeli coś mija, to tylko dlatego, aby znów się pojawiło. Tylko w późniejszym i nieznanym terminie.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Ale Itachi…</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Kiedy odeszła Izumi, nie potrafiłem normalnie funkcjonować. Depresja to niezbyt przyjemna sprawa. Proszę cię, omijaj ją, żyj dalej i ciesz się życiem. Dzięki tobie Sakura zrozumiałem, że mogę jeszcze pokochać.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Itachi oparł swoje czoło o głowę kunoichi. Wydawałoby się, że wdycha jej zapach, delektuje się nim i napawa. Po chwili odsunął się, by znów kaszlnąć krwią.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Itachi! — pochyliła się do mężczyzny, przytrzymując za ramiona.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Słyszałaś kiedyś swój płacz lub śmiech? — zapytał nieoczekiwanie, wciąż zatykając usta ubrudzoną z krwi dłonią.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Wiele razy — rzekła ponuro. — Co to ma do rzeczy?</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Miałem przywilej, że kochało mnie wiele osób, a im więcej cię kocha, tym więcej traci wspólne wspomnienia — podniósł wzrok na jej twarz. Onyksowe oczy były spokojne i błyszczały w radości. — To nie jest aż takie straszne. Ludzie od zawsze zapominają o innych. A o niektórych to nawet się powinno. Jednak będę zawsze przy tobie.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Znajdę jakąś odtrutkę — wyszeptała. — Uratuję cię!</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Nie można bez końca wierzyć w szczęśliwe zakończenia. Nie chcę kurczowo trzymać się życia. Jeżeli mam odejść, to na własnych zasadach.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Sakura nie chciała się poddać. Wciąż przekonywała go, że będzie w stanie coś wymyślić. Tak bardzo chciała go uratować. Zwłaszcza po tym wszystkim, co razem przeszli w organizacji.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Pamiętasz, jak chciałaś wiedzieć, dlaczego dołączyłem do Akatsuki?</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Itachi siedział nad brzegiem jeziora, brodząc w wodzie sandałami. Sakura pokiwała głową. Odwróciła twarz w jego stronę i patrzyła, jak ciężko wdycha powietrze.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Było coraz gorzej, a choroba postępowała wyjątkowo szybko.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— To było moje zdanie — wyszeptał. — Wiele w życiu poświęciłem, aby w wiosce wciąż był pokój. Aby Konoha mogła być bezpiecznym miejscem dla przyszłych pokoleń.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Niezbyt rozumiem?</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Miałem to nieszczęście, że urodziłem się w czasach trzeciej wojny shinobi. Byłem świadkiem wielu wydarzeń z życia codziennego wojny. — Jego głos był przepełniony bólem. — Śmierć i destrukcja, których doświadczyłem w tak młodym wieku, straumatyzowały mnie.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Uczyniły z ciebie pacyfistę?</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Dobrze to ujęłaś — uśmiechnął się słabo.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Słońce zachodziło, a oni patrzyli za horyzont. Sakura czuła jak bryza znad jeziora wprawia jej włosy w ruch.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Poznanie Orochimaru, uważającego ludzkie życie bez wieczności za bezwartościowe, również miało na mnie ogromny wpływ.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Dlatego chcesz Sasuke uwolnić? — Sakura spojrzała znów na Itachiego. Uchiha kiwnął głową na znak akceptacji.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Muszę to zrobić.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Sasuke wchłonął Orochimaru.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Wchłonął, ale nie zabił. On wciąż żyje w Sasuke.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Wiem, że starasz się ukryć to wszystko i trzymać wyłącznie na swoich barkach — wtrąciła Haruno, rękę kładąc na dłoń Uchihy. — Jednak nie jesteś już sam. Jestem z tobą, Itachi.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Przypominasz mi kogoś — uśmiechnął się ponuro.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Izumi?</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Dobra cofam — wyszeptał. — Przypominasz dwie najważniejsze dla mnie osoby. Nie wliczając Sasuke.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Kogo mogę jeszcze przypominać?</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Itachi popatrzył na niebo, a później znów zaczął mówić. </span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— W wieku 5 lat, poznałem Shisui’ego. </span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Shisui Uchiha — podłapała Sakura. — Znany wszystkim jako Shisui Migotliwego Ciała. Najlepszy użytkownik sharingana, choć, jakby się nad tym zastanowić… — Sakura przytknęła palec do podbródka. — Wydaje mi się…</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Nawet nie dorastam mu do pięt — wtrącił Itachi. — Dzięki podobnym opiniom na temat świata, szybko staliśmy się najlepszymi przyjaciółmi, tworząc więź podobną do braterskiej.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Ale Shisui zmarł młodo.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Posiadacze sharingana nie mają lekko.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Haruno wsłuchiwała się w opowieść Itachiego. Uchiha w tajemnicy zdradził to, o co bała się zapytać. Praktycznie pokazał jej całe wspomnienie tamtych dni.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Dlaczego Itachi?! — powiedziała zła, wydostając się z transu. — Sasuke myśli, że to wszystko przez ciebie. Jednak, gdyby…</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Dosyć — przerwał podchodząc do niej bliżej. Założył pasmo różowych włosów za ucho i spojrzał w szmaragdowe tęczówki. — Masz piękne oczy.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Na pewno Sasuke…</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Sasuke tego nie zrozumie i błagam, nie próbuj mu tego tłumaczyć. Wiem, że się z nim spotkałaś. Proszę, zajmij się nim po wszystkim.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Itachi nie odchodź, to nie powinno się tak kończyć.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Każdy tworzy osobliwy scenariusz życia i tylko ode mnie zależy, jak skończy się mój. Nie utrudniaj tego. Jesteś wspaniała, waleczna i zdeterminowana. Nie poznałem nigdy tak bystrej kobiety, jesteś cudowna — pocałował czule jej głowę, tak jak zawsze miał w zwyczaju, kiedy ze strachem i lękiem przebudzała się z koszmarnego letargu. — Dobrze wiemy, ile zostało mi dni i nie powinnaś po mnie rozpaczać. Zajmij się Sasuke.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Ostatniej nocy kochali się namiętnie. Był to inny stosunek, niż wcześniej przeżyła z Sasuke. Pomimo łudzącej podobizny, bracia różnili się od siebie. Sasuke był niczym ogień — silny i władczy. Itachi jak woda. Spokojnie ofiarowywał jej rozkosz, sprawiając, że nie potrafiła o nim zapomnieć. Tamtej nocy był jej własną morską bryzą.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Sakura — wpiął się mocno w wargi.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Siedziała na nim okrakiem, podnosząc się i spadając. Jej piersi falowały, powodując, że był bardziej podniecony. Spełnienie dwóch dusz, walczących w imię tych samych zasad. Wypełnił ją sobą.</span></p><br /><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: center;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">*</span></p><br /><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Znajdowała się w jadalni, siedziała przy stole i żmudnie przeżywała swoją sojrę. Nie była głodna i tak naprawdę w ostatnich tygodniach zmuszała się do wszystkiego. Odkąd Itachi powiedział o swojej chorobie, nie potrafiła nic przełknąć, była apatyczna i obojętna. Nawet żarty Kisame nie robiły na niej wrażenia, nie irytowała się, ani nie krzywiła.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;"> — Co z tobą Haruno? — Kisame dosiadł się do stołu, kładąc na blacie swoje krewetki. — Cały czas jesteś ponura.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Nie odpowiedziała. Nie miała ochoty toczyć bezsensowną wymianę słów. Hoshigaki najwidoczniej poddał się, bo w ciszy zjadł swój posiłek. Sakura grzebała widelcem w resztkach ryby. Było jej niedobrze. Czuła smak żółci, podnoszący się do gardła. W jednej chwili zakręciło jej się w głowie.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Kisame odpuścił i dojadł do końca posiłek. Parę razy spojrzał w jej stronę, lecz ostatecznie wstał i odszedł w kierunku Itachiego. Haruno widziała, jak razem z Uchihą wychodzą z jadalni, zażarcie o czymś dyskutując.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Nie uważasz, że Itachi jest w wyjątkowo kiepskiej formie? — do stolika tym razem przysiadł się Sasori.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Nie wiem o czym mówisz — odpowiedziała ponuro.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Akasuna złączył smukłe palce i położył na blacie. Jak zawsze jego dłonie porywały zadrapania i Sakura wyczuwała subtelny zapach drzewa sandałowca. Zazwyczaj z niego shinobi piasku strugał swoje lalki.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Wygląda jak cień własnego siebie.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Może ma po prostu gorszy okres?</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Sasori prychnął pod nosem. Nie wierzył w ani jedno słowo Haruno. Z resztą i tak nie musiał się przekonywać, że dziewczyna go oszukuje. W końcu każdy w tej organizacji kłamie.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Sporo schudł — ciągnął dalej. — Nie je praktycznie wcale i ciągle kaszle. Nie wydaje ci się to dziwne?</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Sakura nie odzywała się. Obiecała nikomu nie mówić, nawet Kisame, który wyjątkowo ciągnął ją za język. Sasori natomiast jak zawsze próbował użyć swego sprytu i inteligencji stratega.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Odłożyła pałeczki na talerz, a następnie skierowała się w stronę odpowiedniego miejsca. Oddała swoją miskę i zniknęła za drzwiami, nie oglądając się za siebie. Miała serdecznie dosyć wszystkich w tej organizacji.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Przed wejściem do pokoju, poczuła na nadgarstku mocny uścisk i została siłą wepchnięta za drzwi. Nie miała czasu na reakcję, gdy miękkie wargi dotknęły jej ust.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Muszę już ruszać — powiedział, patrząc jej w oczy.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Itachi — wyszeptała błagalnie.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Nie próbuj mnie zatrzymać — odpowiedział, opuszkiem ścierając spływająca po policzku łzę. — Nie ma już dla mnie ratunku.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Ale ja… — wyszeptała, a później znów poczuła jego usta. — Ja cię…</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Ja ciebie też — dodał z trudem i na pożegnanie ucałował delikatnie czoło. — Zawsze już będę. Gdy wszystko się skończy, gdy mnie nie będzie… — Itachi na chwile urwał, starając się wziąć w garść. — Zaopiekuj się Sasuke. Będzie cię potrzebował.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— A kto zajmie się mną? — spytała żałośnie. Czuła się okropnie wiedząc, że to ich ostatnie spotkanie. — Itachi…</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Ostatni raz proszę — wyszeptał, przygryzając wargę. — Zaufaj mi. Ten ostatni raz. Nie proszę, abyś mi wybaczyła. Ale zaufaj. I pamiętaj, uśmiechaj się.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Mogę cię uratować! Już prawię znalazłam lekarstwo.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Dla mnie już nie ma ratunku. </span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Sakura chciała zaprzeczyć. Próbowała się wyrwać z uścisku. Chciała podejść do notesu i pokazać jak zawsze wyniki swoich badań. Pragnęła tylko być dłużej przy Itachim. Przy powierniku wszystkich tajemnic.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Uratuję cię — powtórzyła bardziej stanowczo.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Już to zrobiłaś — wyszeptał ponownie dotykając warg.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Jego pocałunki były przepełnione uczuciami. Kąsał nabrzmiałe wargi, czuła na nich męskie łzy. Oddechem sprawiał, że wariowała, a jego dłonie błądziły po plecach. Coraz to ciężej było im się rozstać, a wszystko sprawiało, że Sakura chciała podążyć za nim. Nawet na śmierć.</span></p><br /><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: center;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">*</span></p><br /><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-style: italic; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Gnojek</span><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;"> — pomyślała, gdy zrozumiała, że wziął ze sobą Kisame.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">A teraz ona siedziała w siedzibie i znosiła wszystkie komentarze kryminalistów, czując na sobie ich podejrzliwy wzrok. W dodatku musiała czekać na to, co się miało wydarzyć.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Znajdowała się kolejny raz w jadalni. Nie zwracała uwagi na nikogo, ani na szepty, które docierały z każdej strony.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— To prawda, że Uchiha zdezerterował? — cienki głos Deidary obijał się od ucha, wypadając drugim.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Podobno Pain wysłał Itachiego i Kisame na misję — odpowiadał Zetsu.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— To dlaczego Haruno z nimi nie poszła? — wtrącił Hidan.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Sakura czuła jego wzrok na sobie. Ten pojebaniec był nieobliczalny i dość niebezpieczny. Od zawsze irytował ją prawie tak jak Kisame. Z tym, że Kisame dało się czasami porozmawiać. Hidan był maniakiem religijnym i niejednokrotnie chciał ją nawrócić na drogę Jashina.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Obok Sakury usiadł Sasori. Nie odzywał się, lecz doskonale czuła na sobie jego wzrok. Z resztą, Akasuna nie musiał nic mówić. Odkąd towarzysze opuścili progi organizacji, Sakura miała w głowie słowa Itachiego:</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-style: italic; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Kiedy przyjdzie coś większego, każdy wypnie się na ciebie.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">W obecnej sytuacji była sfrustrowana i zła. Przede wszystkim Uchiha zostawił ją w pokoju. Uwięził w genjutsu, aby nie mogła go zatrzymać. Zasnęła bezbronnie, a kiedy jej powieki uniosły się do góry, Itachiego nie było już w siedzibie.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Nagle usłyszała huk.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Zebrani już prawie nie rozmawiali, kiedy bramy kryjówki zostały wysadzone. Zaskoczeni członkowie ruszyli do obrony, jednak przeważająca liczba przymierza Liścia i Piasku zdawała się mieć idealnie opracowany plan. W końcu mieli na to długi czas, który Haruno im zapewniła.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— W naszej organizacji musiał być kret! </span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Hidan wściekle starał się uwolnić z wiązania cieniem. Obserwował wszystkich, dostrzegając, że Kakuzu, z którym ostatnio wykonywał misje, został pokonany przez Kopiującego Ninie Liścia. Kakashi stawiał mu opór, jakby poznał jego wszystkie tajemnice.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Hidan nie był głupi i pomimo tego, że obecnie był uwięziony przez wiązanie ciebiem shinobi z klanu Nara, zdołał poskładać wszystko w jedną całość.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Dlaczego nie mógł się zbliżyć do kunoichi i czemu go unikała?</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Przez te wszystkie dni zdawkowo ją widywał, w sumie nie narzekał. Nie lubił członków Akatsuki. Jednak dopóki mógł odprawiać rytuały, był zadowolony z członkostwa.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— To ty! — krzyknął w kierunku Haruno, która starała się wycofać. Obecnie pył i kurz unoszący się w powietrzu piekł niemiłosiernie w zielone oczy. — Ty zawsze byłaś ich wtyczką!</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Sakura spojrzała w jego kierunku. W ciemnych oczach zauważyła obłęd, kiedy Hidan ruszył w jej stronę. Shikamaru próbował ponownie złapać go w swoje dojutsu, jednak nie mógł dogonić męskich stóp.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Zdychaj!</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Wycelował w jej stronę swoją kosę, lecz gdy tylko ostra brzytwa otarła się o skórę, ucieszony odskoczył. Kapiąca krew pozwoliła na utworzenie charakterystycznego kręgu, a później zawsze był tylko ból, rozpacz i wrzask ekstazy, którą Hidan przeżywał.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Lecz Sakura nie poczuła nic. Wciąż stała z zamkniętymi oczami, ciężko oddychała, trzęsła się. A gdy otworzyła swoje oczy, wszystko już działo się tak szybko.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Sasori! — krzyczała.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Czuła się jak w ponownie wyemitowanym filmie. Miała uczucie deja vu. Szybko chwyciła lalkarza w ramiona. Był taki ciężki.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Sasori, błagam. Nie możesz znów odejść — łkała, kiedy po je policzkach zaczęły spływać łzy.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Jesteś bardzo irytująca kwiatuszku — odrzekł ciężko, ostatni raz podnosząc bursztynowe oczy. — Jesteś cholernie irytująca.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Sakura trzymała go w objęciach, gdy ostatni raz rozmawiali ze sobą. Krew sączyła się przez materiał koszuli. Próbowała zatamować krwawienie.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Dlaczego? Dlaczego mnie ratowałeś, kolejny raz? — szlochała, starając się skupić czakrę w dłoniach. Chciała go uratować.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Zostaw, już mi nie pomożesz.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Lalkarz odwrócił wzrok. Ostatni raz patrzył na swoje marionetki, które zniszczone przez siłę eksplozji, zostały uszkodzone i porozwalane. Wyciągnął rękę, chcąc ostatni raz przyczepić do nich nici czakry. Jednak nieudolnie.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Pamiętasz nasze spotkanie? Byłaś taka zdeterminowana. Masz talent, możesz być najlepszą specjalistką w dziedzinie toksykologii. Widziałem twoje zapiski, zawsze kiedy spałaś…</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Mokre ślady na posadzce zaczęły się powiększać. Łzy kapały i Haruno nie potrafiła się uspokoić. Mocno objęła Akasunę, aby ostatni raz móc poczuć jego charakterystyczny zapach. O tyle rzeczy chciała jeszcze zapytać i o tyle poprosić. Po chwili jednak odszedł.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Sakura szybko pochwyciła leżące obok marionetki, a następnie ułożyła przy lalkarzu. Sasori choć zawsze tajemniczy, uratował jej życie, kolejny raz.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Odszedł jak shinobi — powiedział Kakashi, przystając za jej plecami.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Tak — odpowiedziała półszeptem, tylko tyle była w stanie wydusić.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Był cholernie silny.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Otarła ręką niedbale mokre od łez policzki. Czuła fizyczny i psychiczny ból, w ciągu zaledwie kilku dni utraciła ważnych dla niej towarzyszy. Sasori był jedną z niewielu przychylnych jej osób w tej całej popieprzonej organizacji. Pozostała dwójka walczyła, gdzieś tam daleko.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Wiesz, gdzie jest Itachi Uchiha — powiedział Kakashi, nie siląc się nawet na pytanie. On doskonale zdawał sobie sprawę, że Sakura zbliżyła się do mężczyzny.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Taki był jej prezent od Tsunade.</span></p><br /><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: center;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">*</span></p><br /><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-style: italic; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Kakashi, Sakura wyruszyła w kierunku Samotnej Puszczy — powiedziała, gdy wieczorne światło latarni padło na jej twarz. Pomarańczowe, niezbyt jaskrawe, rzuciło blask na zmęczoną twarz. — Ruszysz jej tropem, musi wyglądać to jakby naprawdę zdezerterowała.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-style: italic; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Rozumiem, że starszyzna nic nie wie o tym planie — mruknął zaspany.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-style: italic; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Nie może się to wydać. Każdy musi myśleć, że Sakura Haruno uciekła.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-style: italic; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Dzieciaki uwierzą, że pragnęła odnaleźć Sasuke — odwrócił się plecami w stronę drzwi. — Jednak kiedy Naruto wróci…</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-style: italic; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Uzumaki musi pozostać w wiosce. Nie możemy narażać go na takie niebezpieczeństwo.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-style: italic; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Czcigodny Jiraiya się odzywał?</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-style: italic; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Powrócą za trzy miesiące — powiedziała opadając na obrotowy fotel. Zamknęła zmęczone oczy i potarła je z ostrożnością. — Powiemy Naruto półprawdę. Sakura Haruno wyruszyła poza wioskę. Taką dostała misję i doskonale wiedziała, na co się pisze.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-style: italic; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Jednak się martwisz?</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-style: italic; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— To moja uczennica — Tsunade wzięła głębszy wdech. — Akatsuki to niebezpieczna organizacja składająca się z samych ninja rangi S. Przy nich zawsze może coś się nie udać.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-style: italic; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Sakura to mądra dziewczyna. Jako nauczyciel nie potrafiłem jej zbyt wiele nauczyć — mruknął Kakashi z żalem. — Jednak przy tobie nauczyła się korzystać ze swojego naturalnego talentu.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-style: italic; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Mówisz, jakbyś odniósł porażkę.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-style: italic; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Może i tak było? — odrzekł ostatni raz i wyszedł zamykając drzwi.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-style: italic; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Doskonale wiedział, że pół godziny straty to idealny czas na rozpoczęcie pościgu.</span></p><br /><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: center;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">*</span></p><br /><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Sakura patrzyła beznamiętnie w punkt przed sobą. Z siedziby Akatsuki nic nie pozostało. Długie i kręte korytarze zapełniała woda ze zbiornika. Woda falowała niespokojnie, jakby próbując ją uspokoić. Jednak nic nie działo. Zabrudzone ciało trzęsło się, a na skórze pojawiła gęsia skórka. Z brody zaczęły spadać krople, które już w mniejszej częstotliwości wydobywały się z oczu. Pociągnęła nosem i westchnęła ze świstem.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Musimy się zbierać — Kakashi dodał na odchodne, kierując się w stronę Konohy. </span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Pokiwała głową na znak akceptacji i chwyciła swoją torbę. Przełożyła przez ramię i odskoczyła. Nie było sensu tkwić tu dłużej.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Długi odcinek czasu nie odzywała się. Stopy automatycznie odbijały się od gałęzi, a zielone oczy beznamiętnie patrzyły w kamizelkę jōnina. Czuła wielki ból i rozpacz. Ponieważ nie tak miało to wyglądać.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Nagle Kakashi skręcił w prawo.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Co jest? — zapytała zaskoczona, przystając na gałęzi, a ręką opierając się o drzewo.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Popędzisz tą ścieżką — odparł spokojnie Kopiujący Ninja. — Piętnaście kilometrów jest do budynku, w którym walczą. Musisz się pospieszyć, ich ostatnia walka nie będzie już długo trwała.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— A co z tobą?</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Muszę zdać raport. Dołączę do ciebie później.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Kunoichi pokiwała głową. Nie miała czasu, aby przejmować się jōninem. Skoro Kakashi wiedział, gdzie to wszystko ma się zakończyć, musiała to wykorzystać.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Jedynym o czym teraz myślała, to zdążyć na czas. Pragnęła raz jeszcze zobaczyć Itachiego, nawet na małą, bardzo krótką chwilę.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Pędziła co tchu. Odbijała się od gałęzi, chcąc jak najszybciej pojawić się we wskazanym miejscu. Była już zmęczona, lecz nie chciała stracić szansy, jaką dał jej Kakashi. Oddychała ciężko, a różowe włosy drażniły ją, wpadając ciągle do oczu.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Dostrzegła zielone ostępy Konohy. Znała to miejsce i nawet, gdyby miała z zamkniętymi oczami kroczyć dalej, zrobiłaby to. Ponieważ wreszcie mogła stwierdzić, że wróciła do siebie.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Przystanęła na wzgórku, dostrzegając tak znajome jej sylwetki. Obszar obok dalej tlił się ogniem. A po chwili poczuła, pierwsze, dość duże krople deszczu.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Dostrzegła jego ciało. Widziała jak bezwładnie opada, naznaczając wcześniej Sasuke. Namaścił go, tak jak wcześniej czynił to z nią.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Pstryczek w czoło, to był znak rozpoznawczy Itachiego Uchiha.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Wyglądasz tragicznie.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Usłyszała charakterystyczny głos. Kisame stał oparty o swój miecz. On także nie był w dobrej kondycji. W ręku palił się wciąż papieros, a dym drażniąco wbijał się w nozdrza. Sakura przystanęła przy Hoshigakim.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— I kto to mówi — odparła z przekąsem. — Co zamierzasz teraz?</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Nie mogę powrócić. Zapewne skieruję się na zachód. Tam mi będzie łatwiej wszystko zacząć od nowa. Organizacji nie ma, więc nie ma potrzeby abym tutaj pozostał.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Jak zawsze wybierasz kierunki, w których będziesz miał pod dostatkiem kobiet — prychnęła.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Dobrze wiesz, że nie potrafiłbym się ustatkować.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Na jego twarzy pojawił się uśmiech, taki jaki na zawsze Sakura zapamiętała. Kisame Hoshigaki mimo beznadziejnego poczucia humoru, był lojalnym i oddanym towarzyszem. Wspaniały i odważny shinobi, z którym mogła porozmawiać na każdy temat.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">No z wyjątkiem kobiet.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">— Kisame — odwrócił się w jej stronę. — Tylko się zabezpieczaj — mruknęła w odpowiedzi. Ponownie dostrzegła ten uśmiech, a następnie obserwowała jego silne ramiona, które zaczęły się oddalać za horyzontem.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;">Następnie skierowała się w stronę dwóch braci.</span></p><div><span style="font-size: 13pt; font-variant-alternates: normal; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline;"><br /></span></div></span></div></span></div></span></div><div><br /></div></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://i.pinimg.com/564x/66/92/b3/6692b3e244f0eeee3329789ac11c14e0.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="256" height="400" src="https://i.pinimg.com/564x/66/92/b3/6692b3e244f0eeee3329789ac11c14e0.jpg" width="256" /></a></div><div><br /></div><br /><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: Lobster;">Od K:</span> <span style="font-size: 13pt; white-space: pre-wrap;">Długo pisałam ten rozdział. W dodatku etapami. Nawet nie wiecie, ile nerwów mnie kosztował, usuniętych słów, nerwicy i wciąż nie wiem, czy jest tak jak być powinno. Jednak zostało już wszystko wyjaśnione, więc mam nadzieję, że nie zawiedliście się. Tak więc, do zobaczenia w epilogu.</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-size: 13pt; white-space: pre-wrap;"><br /></span></div>Unknownnoreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-4922947932930881447.post-15097540070849857362023-02-19T09:58:00.003+01:002023-02-19T11:42:17.740+01:00Rozdział 9<div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><span id="docs-internal-guid-dcfd0093-7fff-3901-4241-1301a9132d9b"><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt;"><span style="font-size: 13pt; font-style: italic; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Twoje kolana są moim jedynym krzesłem. Twoje plecy moim stołem. Twoje oczy moimi oknami. Twoje usta są szklanką, z której piję. Twoje serce jest moim pożywieniem, twój puls moim zegarkiem, twoje życie czasem. Twój oddech jest moim powietrzem. Twoja twarz księżycem, kiedy nocą pochylasz się nade mną, i słońcem, gdy w ciągu dnia śmiejesz się do mnie. Twój puls jest moim zegarkiem, twoje życie moim czasem. Twoja śmierć jest moją śmiercią.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: right;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">— Juli Zeh, Corpus delicti</span></p><br /><br /><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Tamtą noc spędziła Sakura u boku Sasuke, który nawet został do pierwszego brzasku słońca. Kiedy promienie nieśmiało wtargnęły przez stare okiennice, okalały jego twarz. Surową, bladą, pogrążoną w zadumie. Haruno podniosła się, opierając na łokciach. Pomimo wewnętrznych sprzeczności, patrzyła na niego, doszukując się w tym wszystkim sensu.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">— Wszystkiego najlepszego — wyszeptał obdarzając ją lekkim podniesieniem kącika ust, które najwidoczniej musiał być uśmiechem.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Stwierdziła, że zdecydowanie do Sasuke nie pasuje radość, albo po prostu wciąż nie mogła uwierzyć, że Uchiha może okazywać choć trochę empatii.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">— Co teraz zamierzasz? — wyszeptała obserwując bacznie surowe rysy.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Pomyślała, że pomimo tego, że byli braćmi, różnili się od siebie. Sasuke pierwszy raz ukazał swoją normalną twarz. W tamtym niezbyt długim momencie, nie był ponury i tak bardzo odległy.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">— Muszę wracać — odparł poważnie.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Ponownie przybrał maskę obojętności i powstał z łóżka. Sakura obserwowała jego ruchy, Przyłapała się, że widząc rozebranego Sasuke, zaczęła myśleć nad różnicami w budowie ciała braci. Sasuke był niższy od Itachiego, jednak miał bardziej rozbudowaną klatkę piersiową. Gdy patrzyła jak ubiera się, dostrzegła więcej różnic. Ciemniejszy odcień włosów, kilka blizn nad obojczykiem, znamię na plecach. </span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">— Będziemy w kontakcie — dodał w progu, a następnie zniknął za drzwiami.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Leżąc na łóżku stwierdziła, że brak równowagi w życiu, zazwyczaj wynika z ogólnego światowego balansu. Kiedy wszystko zaczyna się układać, coś musi pójść nie tak, ostatecznie rujnując je niczym domek z kart. Spotkanie z Sasuke było podmuchem, które zniszczyło wszystko. Całe samozaparcie i ułożony w głowie plan, poszły w zapomnienie. Sama wizyta w tym pensjonacie nie była najgorsza, co świadomość, że przez tą noc Sakura dobitnie utwierdziła się w przekonaniu, że nigdy nie będzie jej dane szczęśliwie żyć u boku Sasuke. Zbierając się do siedziby Akatsuki, starała się nie drążyć w myślach tematu swojej reakcji na pieszczoty dawnego towarzysza. Zrugała się, gdy odkryła, że z każdym pchnięciem bioder, pocałunkiem, czy jęknięciem, przed oczami miała twarz Itachiego.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-style: italic; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Czy to nie jest pojebane?</span><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"> — myślała, powracając ścieżką nad jezioro. Czuła się nijaka. Wcześniej nie dopuszczała do siebie informacji, że wraz z upływem czasu, uczucia względem Sasuke odchodziły, pozwalając aby serce wypełniło nieświadome zauroczenie starszym z braci. Haruno odpędzała od siebie świadomość, że może istnieć ktoś poza Sasuke, a już na pewno, że to może być jego brat. Beznadziejne poczucie pewnego rodzaju zwątpienia wkradło się do jej głowy, niczym najgorszy koszmar. Nie chciała, nie pragnęła, nie mogła uwierzyć, że wraz z czasem stanie się obojętna na miłość, dotychczas nazywaną przez siebie miłością życia. </span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">— Niedorzeczność — mruknęła, wkraczając na teren kryjówki Akatsuki.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Przybywając do organizacji, nie miała pojęcia, że ulokuje swoje uczucia w starszym z braci.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">— Wreszcie jesteś! — usłyszała głęboki głos lalkarza.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">— Nie mam czasu — odpowiedziała beznamiętnie. Była zła na Sasoriego za wszystkie kłamstwa i tajemnice.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">— Itachi z Kisame poszli na misje — złapał jej rękę, gdy zrównali się w korytarzu. — Przywódca zdziwił się, że cię nie zastał.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">— Miałam swoje sprawy do załatwienia.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">— Jakie sprawy?</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">— Podobno nie lubisz marnować czasu — zmrużyła oczy i wyrwała się z mocnego uścisku. — A niestety interesując się mną, ciągle to robisz.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Podążyła korytarzem, pragnąc skorzystać z prowizorycznego prysznica. Pomimo kąpieli w wannie gospody, czuła wewnętrzną potrzebę zmycia z siebie wątpliwości. A od zawsze prysznic jej to umożliwiał.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><i>Tsunade miała rację, mówiąc, że wszystko odbywa się kosztem innych</i> </span><span style="font-size: 17.3333px; text-indent: 47.2441px; white-space: pre-wrap;">—</span><span style="font-size: 13pt; text-indent: 35.4331pt; white-space: pre-wrap;"> pomyślała, kiedy zimna woda zaczęła spływać po obolałych udach. Dawała ukojenie i pewnego rodzaju spokój. Nie wiedziała, ile czasu spędziła w brodziku, jednak po chwili dotarł do niej odgłos pukania do drzwi.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">— Haruno! — głos Kisame odbijał się w korytarzu. Sakura wyszła i owinęła się puchatym ręcznikiem. Krople z wilgotnych włosów spływały po nagich plecach.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">— Wiem Hoshigaki, że pragniesz wejść, a ja z chęcią obiłabym ci tą twarz, jednak nie mam nastroju na pogawędki.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">— Czyżby twoja dziewicza sytuacja dawała się we znaki?</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">— Myślę, że najlepszym wyjściem będzie, jak się po prostu zamkniesz i odejdziesz.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">— Przywódca nas wzywa, więc zbieraj ten mały tyłek i jazda.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Kisame denerwował Sakurę bardziej niż cokolwiek innego na tym świecie. Był zuchwały i samolubny, perwersyjny i irytujący. Już wiedziała, jak musiał czuć się Uchiha w ich towarzystwie.</span></p><br /><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: center;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">*</span></p><br /><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 28.3465pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Przez jakiś czas Sakura ukrywała się ze wszystkim. Nie chciała przyznać się Itachiemu, że potajemnie spotyka się z jego bratem. Zresztą taki był plan i obiecała to młodszemu z Uchiha. Jednak próbując zachowywać kamienną twarz, we własnym pokoju płakała. W ukryciu, w kącie. Nie potrafiła patrzeć w lustro. Nie umiała spojrzeć w oczy. Jadeit przeradzał się w szarość, gdy zrozumiała, że Sasuke nie jest tym jedynym.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 28.3465pt;"><span style="font-size: 13pt; font-style: italic; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Byłam tak naiwna, że wręcz głupia </span><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">— powtarzała sobie w myślach, chwytając się za głowę. Nigdy nie patrzyła na Sasuke jak na normalnego chłopaka. Zawsze był dla niej spełnieniem marzeń i celem, który za wszelką cenę chciała posiąść. Jednak czy pragnęła takiej relacji?</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 28.3465pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Czuła frustracje i coraz większe zmęczenie. Wypełniała coraz więcej misji. Zazwyczaj grupą trzyosobowych shinobi, rzadko w innym zestawieniu niż Ita-Kisa-Saku. Raz nawet musiała współpracować z Sasorim, który starał się wtrącić trzy grosze, do pisanych przez nią notatek.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 28.3465pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">W wolnej chwili trenowała na polanie. Pragnęła stać się silna i niezależna, taka jaką uczyła ją pani Tsunade. Choć wykorzystywała chakrę, zwiększając swoją fizyczną moc, nie potrafiła zachować długo koncentracji. Wszystko ją przerażało.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 28.3465pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Tamtego dnia niebo było przepiękne. Świecące konstelacje powodowały zachwyt, a brzeg jeziora spokojnie obijał się o graniczące z nim skały. Wiatr muskał twarz, wprowadzając włosy w eteryczny taniec.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">— Wiedziałem, że tutaj cię znajdę — usłyszała ciepły głos.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Nie odpowiedziała. Czekała, aż Itachi usiądzie obok. Nie chciała się odzywać, starając się uspokoić. W końcu nic nie było takie jak kiedyś. A od momentu, gdy uświadomiła sobie, co tak naprawdę skrywa jej serce, unikała Itachiego na wszelkie sposoby.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Niestety przez ten czas, w którym razem walczyli, Uchiha nauczył się o niej więcej niż nie jeden przyjaciel w Konosze. Zazwyczaj nie mówił dużo, lecz ona także nauczyła się czytać znaczenia między ukrytymi czynami. </span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Zwłaszcza, kiedy chodziło o niego.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">— Ostatnio mnie unikasz — zauważył, przysiadając się obok.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">— Wydaję ci…</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">— Sakura! — przerwał stanowczo. — Znam cię już trochę.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Haruno spuściła wzrok na stopy i myślała, co odpowiedzieć na swoje wytłumaczenie.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-style: italic; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Przespałam się z twoim bratem.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-style: italic; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Szpieguję dla Sasuke.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-style: italic; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Właściwie nie wiem, dla kogo szpieguję.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-style: italic; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Pogubiłam się w swoich uczuciach.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-style: italic; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Im dłużej z tobą przebywam, tym bardziej przekonuję się, że to ciebie potrzebuję w tym życiu? Przygarniesz mnie?</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Nie odpowiedziała nic. A w każdym bądź razie nic z tych zdań, które krążyły jej w głowie.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">— Czasami żałuję, że opuściłam wioskę — wyszeptała z żalem, powstrzymując wkradającą się niepewność.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">— Zdziwiłbym się, gdybyś nie żałowała.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Kunoichi nie musiała patrzeć na jego twarz, aby wiedzieć. Itachi nie raz przekonywał ją, że Akatsuki to nie miejsce dla niej. Wielokrotnie powtarzał ją, jakby chciał, aby to stało się jej mantrą.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">— Ty nigdy nie żałowałeś?</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">— Żałowałem i to nie raz — odparł, uśmiechając się delikatnie. — Jednak nie zmienimy przeszłości.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">— To, co mam robić?</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">— Poddać się.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">— Czy ja wiem?</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Sakura patrzyła na jego profil. Dostojny, surowy i w tamtej chwili wyjątkowo… smutny.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">— Bo co innego możesz zrobić?</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">— Zawsze jest wyjście z sytuacji — powiedziała spokojnie. Zaczęła też nad tym wszystkim myśleć.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">— Masz szczęście.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Itachi przybliżył swoją twarz, chwytając kobiecy podbródek. Niemo rozkazał patrzeć w swoje oczy. Miał w sobie mrok, którego najwidoczniej Uchiha nie potrafili się pozbyć.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">— Lubię patrzeć w twoje oczy — wyszeptał, a Sakura poczuła, że na twarzy pojawia się rumień. — Zieleń to kolor nadziei.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">— Nie wiem, czy moje mają w sobie jakąkolwiek nadzieję?</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">— Gdyby tak nie było… — urwał, dotykając malinowych warg koleżanki. — Już dawno opuściła byś tą organizację.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Nie zdążyła zareagować, ponieważ Itachi wstał i otrzepał charakterystyczny płaszcz z czerwonymi obłokami.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Sakura wciąż była oniemiała i niezbyt wiedziała, co mężczyzna miał na myśli? Dlaczego najpierw wprowadza ją w zakłopotanie, a później na odchodne pozostawia zagadkę swojego zachowania.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">— Zawsze odchodzisz pozostawiając…</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">— Ponieważ z nas wszystkich jesteś najmądrzejsza.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Kunoichi patrzyła, jak Itachi kieruje się w stronę furtki. Gdy tylko zniknął jej z oczu, spojrzała znów na jezioro.</span></p><br /><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: center;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">*</span></p><br /><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 28.3465pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Obudził się, kaszląc. Zasłonił rękami usta, czując na skórze lepką maź. W ustach panował metaliczny posmak i Itachi spojrzał na dłonie — były całe we krwi. Do dzisiaj nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo choroba zaczęła postępować i jakie wywoła skutki. Plwocina skąpana we krwi, teraz znajdowała się na jego dłoniach. Szybkim gestem wytarł je w chusteczkę, a następnie wyszedł z pokoju.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 28.3465pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Od dłuższego czasu męczył się. Na wytłumaczenie przybrał możliwość odpokutowania za grzechy. W końcu to, co zrobił, było o wiele gorsze niż jakaś tam choroba.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 28.3465pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Z początku nie mówił o niej nikomu. Nie chciał przyciągać tych wszystkich spojrzeń, pełnych litości i smutku. Nie powiedział Sakurze, ani Kisame. O chorobie wiedział tylko Pain, który i tak wyraził swoje niezadowolenie. Jakby nie patrzeć Uchiha był jego najlepszym podwładnym.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 28.3465pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Dzisiejszej nocy otworzył okno. Usiadł na parapecie i obserwował bezchmurne, granatowe niebo. Migoczące gwiazdy dawały mu pewne poczucie nostalgii i choć był obolały, musiał wytrzymać.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 28.3465pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Zaczął pogrążać się we wspomnieniach. Widział łagodną twarz matki i surowe rysy ojca. Przypominał sobie wszystko i wszystkich. Kolegów z akademii, nauczycieli. Nerwowo strzykał palcami, jakby chcąc dać sobie bodziec, że to tylko wspomnienia. Nic więcej, a nawet tak wiele.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 28.3465pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Ukradkiem spojrzał na ramkę i zdjęcie. Lekko podniósł lewy kącik ust, gdy przypomniał sobie, jak Sakura wtargnęła do pokoju, ten pierwszy raz.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 28.3465pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Choć nie wiedziała, Sakura przypominała mu Izumi. Dbała o towarzyszy na swój, pokręcony sposób. Denerwowała się, ponieważ jej zależało. Tak, jak Izumi pragnienie, aby pomagać innym ciążyło na Haruno. Tak jak Izumi, gdy Itachi próbował przekonać Sakurę do porzucenia pomagania innym, przez jej niewinność i słabość, była widocznie zraniona.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">— Ktoś obrał sobie na cel, twoje marzenie — wyszeptał w niebo. — Ktoś pragnie urzeczywistnić twoje pragnienie.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Itachi z każdym dniem dostrzegał, jaką osobą jest Sakura. Zaprzeczając samemu sobie, próbował nie przekraczać granicy, jaką narzucił ich relacji. Niestety z każdym dniem, coraz bardziej pragnął ją przytulić, zwłaszcza kiedy nie mógł. Ostatnimi czasy przyłapał się na rozmyślaniu jak smakują jej wargi, szczególnie gdy przygryzała je, próbując znaleźć odpowiedź na zadane przez niego pytanie.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Siedział na parapecie, czując lekką bryzę znad jeziora. Zamknął oczy i starał się unormować oddech. Coraz ciężej było mu zachować opanowanie i ukrywać chorobę przed współtowarzyszami.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Zakrył dłonią usta, czując nadchodzący atak. Później kolejny raz zakaszlał, a na dłoniach pojawiła się charakterystyczna, szkarłatna maź.</span></p><br /><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-align: center;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">*</span></p><br /><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Ciągle czuła smagania wiatru na skórze. Znajdowała się w sennym letargu, powoli otwierając sklejone powieki. Porcelanowa skóra stawała się zimna, a Sakura ujrzała, że koc zsunął się z ciała. Myślała, że już dawno koszmary odeszły w zapomnienie, a spotkanie z Sasuke, zakończy dawne męki. Ostatecznie trwała w przedziwnym, trójstronnym impasie. Była Szwajcarią dwóch braci, którzy nie potrafili się porozumieć.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Przez te wszystkie chwile spędzone z Itachim poznała, że obojętność i surowa postawa, jest tylko jednym z odcieni założonej przez niego maski. Zdawała się z każdym dniem odkrywać, kawałek po kawałku, prawdziwe oblicze starszego Uchiha. Mimo, że to nie było przyjemne zadanie, ona postanowiła nie iść na łatwiznę. Choć rezultaty były zdawkowe, wiedziała, że Itachi nie dałby skrzywdzić brata. Kochał go, a pozostając zmuszony do dokonania wyboru, zaryzykował.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Drzwi sypialni były szeroko otwarte, co zdziwiło Sakurę, ponieważ idąc spać, zawsze zamykała je na klucz. Zamglonym spojrzeniem, starała się zarejestrować resztę zaciemnionego pokoju. Westchnęła i skierowała twarz w stronę okna. Wtedy ujrzała lśniącą czerwień sharingana.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">— Zamierzasz uwięzić mnie w genjutsu? — wychrypiała do Itachiego, czuła suchość w gardle.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">— Jesteś na to zbyt bystra — odpowiedział, a z jego głosu nie była w stanie nic wyczytać. — Nawet zaspana.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">— Czyżbyś nie mógł spać?</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">— Potrzebuję twojej pomocy.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Przetarła niedbale ręką zaspane oczy i wstała z łóżka. Itachi siedział na fotelu, o który ostatnio wybłagała przywódcę. Stojąc w koszuli nocnej, czuła, że Uchiha bacznie jej się przygląda. Czerwone rumieńce schowała za niesfornie opadającymi kosmykami i podeszła szafy. Wyciągnęła z niej jedwabny szlafrok i przepasała się. Następnie skierowała jadeitowe tęczówki na twarz towarzysza. Tym razem nie miał aktywowanego sharingana, więc zrozumiała, że odpuścił</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">— W czym mogę ci pomóc? — podeszła bliżej, stojąc zaledwie metr od mężczyzny. — Problemy ze snem? Koszmary?</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">Itachi patrzył w jej oczy, a intensywność tego spojrzenia mogłaby kruszyć skały. Nie był poważny, oschły, ani obojętny. Itachi Uchiha był przerażony.</span></p><p dir="ltr" style="line-height: 1.38; margin-bottom: 0pt; margin-top: 0pt; text-indent: 35.4331pt;"><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;">— Sakura ja umieram.</span></p><div><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><br /></span></div><div><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://i.pinimg.com/564x/10/eb/cd/10ebcd60cff74b34bbc2ada6e6f831d0.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="711" data-original-width="500" height="529" src="https://i.pinimg.com/564x/10/eb/cd/10ebcd60cff74b34bbc2ada6e6f831d0.jpg" width="372" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div></span></div><div><span style="font-size: 13pt; font-variant-east-asian: normal; font-variant-numeric: normal; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"><span style="font-family: Lobster;">Od K:</span> W końcu mogę dodać rozdział dziewiąty, który kilkakrotnie próbowałam ogarnąć i uzupełnić. Koniec końców mam nadzieję, że Was nie rozczarowałam. Pozostał tylko dziesiąty rozdział i epilog, więc myślę, że za niedługo skończymy tą przygodę.</span></div></span></div>Unknownnoreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-4922947932930881447.post-18356406388859597582023-01-26T15:35:00.001+01:002023-01-26T15:35:11.189+01:00Rozdział 8<p> </p><div style="text-align: justify;"><div style="text-align: right;"><div style="text-align: justify;"><i>Był taki okres, że byłam gotowa na największe głupstwo, byle tylko znaleźć się blisko niego, słuchać co mówi, móc go dotknąć, kiedy zaś moje niemądre marzenia się ziściły, okazało się, że traciłam czas na wyobrażenie sobie Bóg wie czego.</i></div><div><span style="text-align: justify; text-indent: 10%;">—</span> Ewa Nowacka, Dwaj mężczyźni i ona</div></div><div><br /></div><div><br /></div><div><br /></div><div><span style="white-space: pre;"> </span><div style="text-indent: 10%;"><i>Jak to się stało</i>? — ciągle zadawała sobie pytanie, lecz im bardziej wgłębiała się w to, co Itachi jej pokazał, tym bardziej nie mogła zaleźć konkretnego wytłumaczenia. Dlaczego pokazał jej Sasuke, skoro chciała dowiedzieć się czegoś o Izumi? Poznała już na tyle Itachiego, że podejrzewała, że za łatwo poszłoby jej zdobywanie cennych informacji.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— W końcu to jest Uchiha — mruknęła do siebie kierując się do stołówki. Przemierzała wąski korytarz, na którego końcu znajdowały się drewniane drzwi z mosiężną klamką. Przystanęła przed nimi, słysząc gwar męskich rozmów. Razem z Konan były jedynymi kobietami w tej organizacji i czasami czuła się samotna.</div><div style="text-indent: 10%;">— Sakura? — wychodzący z jadalni Sasori praktycznie na nią wpadł. — Wszystko dobrze?</div><div style="text-indent: 10%;">— Tak — mruknęła i w ciszy wyminęła lalkarza. Nie chciała, ani nie mogła zdradzić, co ją dręczy. W końcu obiecała to Itachiemu.</div><div style="text-indent: 10%;">Nie miała ochoty jeść, lecz odgłosy z brzucha przypominały, że jest człowiekiem i potrzebuje pokarmu. Z przygotowanych dań wybrała pieczonego łososia i usiadła na jednym z wolnych krzeseł. Kątem oka dostrzegła Itachiego, który nawet nie zaszczycił ją spojrzeniem. Była zła i zdenerwowana, najchętniej rzuciłaby w niego głową leżącej na talerzu ryby.</div><div style="text-indent: 10%;">Patrzyła jak Uchiha jadł swoją kulkę ryżowa i nad czymś się zastanawia, słuchając opowiadań Hidana. Nie potrafiła odczytać nic z jego twarzy, chociaż jak zawsze wyraz jej był taki sam — obojętny.</div><div style="text-indent: 10%;">Powolnymi ruchami zaczęła grzebać w swoim talerzu, wyjadając najlepsze kawałki mięsa. Przeżuwała już długo, zastanawiając się nad tą całą sytuacją znad jeziora. Postanowiła skupić się na detalach: smutny Uchiha, złowrogie spojrzenie sharingana, wspomnienie kobiety ze zdjęcia i Sasuke, który był dzieckiem.</div><div style="text-indent: 10%;">Dusiła w sobie tak wiele pytań, a dostawała tak mało odpowiedzi.</div><div style="text-indent: 10%;">Przecież to, co Itachi jej pokazał nie zdarza się zbyt często i zastanawiała się, czy Kisame także złapany był w tą iluzję? Jakby słyszący jej nieme pytanie Hoshigaki, zjawił się obok, wraz ze swoją porcją krewetek.</div><div style="text-indent: 10%;">— Coś cię dręczy Haruno?</div><div style="text-indent: 10%;">Pokiwała przecząco głową, pozwalając aby towarzysz zajął miejsce obok. Jeżeli chciała poznać więcej szczegółów musiała odpowiednie podejść mężczyznę. Hoshigaki nie był zbyt skomplikowany, lecz nawet on wyczułby od razu podstęp, więc nie mogła po prostu zadać mu pytania...</div><div style="text-indent: 10%;">— Czy Itachi powiedział ci kiedyś przypadkiem swoją historię?</div><div style="text-indent: 10%;">Kisame zmarszczył brwi i wytrzeszczył oczy. Sakura starała się zachować spokój, chociaż także nie wiedziała, dlaczego zapytała o to na głos?</div><div style="text-indent: 10%;">— Próbujesz mnie podejść? — zaśmiał się mężczyzna i zjadł krewetkę.</div><div style="text-indent: 10%;">— Po prostu jest ciekawa, czy można mu ufać?</div><div style="text-indent: 10%;">— Spędziłaś z nami trochę czasu, czy kiedykolwiek cię zawiódł?</div><div style="text-indent: 10%;">— Jednak nikt nie wie, co siedzi mu w głowie.</div><div style="text-indent: 10%;">— Wydaje mi się, że gdybyś trochę pogłówkowała, a nie jesteś głupią dziewuchą, to zrozumiałabyś. — Powstał z miejsca i wziął pusty talerz. — Nie wiem, co Itachi ci powiedział, albo jak go odbierasz, ale na tyle, na ile ja go znam, a znam go dłużej niż ty, nie jest osobą, do której traci się zaufanie.</div><div style="text-indent: 10%;">Sakura obserwowała jak Hoshigaki znika za drzwiami i jak Itachi Uchiha podnosi się ze swojego miejsca. Nie umknęło jej uwadze, że ciągle przyglądał się ich rozmowie. Przechodząc obok kobiety przystanął na chwilę.</div><div style="text-indent: 10%;">— Nie musiałaś go pytać — westchnął. — Jesteś na tyle inteligentna, że powinnaś sama mnie zrozumieć i odkryć odpowiedź — powiedział beznamiętnie i skierował się do wyjścia.</div><div style="text-indent: 10%;">— Głupi Uchiha — westchnęła i również odłożyła talerz.</div><div><span style="white-space: pre;"><br /></span></div><div style="text-align: center;"><span style="white-space: pre;">*</span></div><div><br /></div><div><div style="text-indent: 10%;">Po upływie godziny znajdowała się w głównym pomieszczeniu siedziby. Została wezwana przez dowódcę i chociaż najchętniej pozostałaby w pokoju, musiała zjawić się o czasie. Chociaż nigdy nie przepadała za Painem, musiała przyznać, że doskonale wywiązywał się z roli przywódcy. Miał ciężkie zadanie, utrzymać na wodzy tyle indywidualności, a jednak doskonale sobie radził.</div><div style="text-indent: 10%;">Wkroczyła do zaciemnionego pokoju, zamykając ostrożnie drzwi. Pomieszczenie oświetlały niewielkie pochodnie, a zieleń zbiornika rozchodziła się po kamienistych ścianach. Przestąpiła z nogi na nogę, gdy już przystanęła przed przywódcą, a potem dłonie oparła o drewniany stołek. Pain obserwował ją fioletowym rinneganem, po czym uśmiechnął się łagodnie.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Wzywałeś? — zaczęła spokojnie.</div><div style="text-indent: 10%;">— Mam dla ciebie misje — odparł, wskazując na krzesło i zachęcając by usiadła. Jednak Haruno w dalszym ciągu stała. — Aczkowliek jest to misja, która dedykowana jest tylko tobie.</div><div style="text-indent: 10%;">— Rozumiem, że mam sama się na nią udać? Bez żadnego kleszcza z waszej strony?</div><div style="text-indent: 10%;">— Itachi z Kisame dostaną inną, myślę, że z tą, którą mam dla ciebie przygotowaną, poradzisz sobie znakomicie.</div><div style="text-indent: 10%;">— Zamieniam się w słuch?</div><div style="text-indent: 10%;">Przez chwile poczuła przyśpieszone bicie serca, lecz uspokoiła się, kiedy mężczyzna odwrócił swój wzrok. Nabrała powietrza i spokojnie wypuściła, próbując powstrzymać irytację.</div><div style="text-indent: 10%;">— Kończą się nasze zapasy — zaczął. — W najbliższej wiosce powinnaś znaleźć wszystko.</div><div style="text-indent: 10%;">— Posyłacie mnie na zakupy? — zadrwiła.</div><div style="text-indent: 10%;">— Potrzebne są specjalistyczne zioła i maści, a doskonale wiem, że jako jedyna znajdziesz najlepsze okazy. Możesz także uzupełnić swoje zapasy, niech to będzie dla ciebie zachęta.</div><div style="text-indent: 10%;">Sakura westchnęła. Już od dawna miała zakraść się do miasteczka i wykupić potrzebne jej składniki. Nie czekając na kolejne pytanie, skinęła głową, na znak akceptacji.</div><div style="text-indent: 10%;">— Czy to wszystko?</div><div style="text-indent: 10%;">— Tak, możesz wyruszać pod osłoną nocy.</div><div style="text-indent: 10%;">Opuściła pomieszczenie, kierując się do pokoju. Coraz gorzej znosiła samotność, lecz nie po całej sytuacji z Itachim, nie chciała go widzieć. Dlaczego musiał być takim gburem? Kiedy już myślała, że w końcu pozna jego tajemnicę, ten zamknął się w sobie i pokazał to, co chciał.</div><div style="text-indent: 10%;">— On chciał mnie sprawdzić! — przystała i skierowała się w stronę pokoju Uchihy.</div><div style="text-indent: 10%;">Mijała zakręty i kolejne drzwi, przystając na samym końcu. Mocno zapukała do drzwi, praktycznie je wyrywając, aż w końcu pojawił się w nich Itachi.</div><div style="text-indent: 10%;">— Musisz się wyżywać na tych drzwiach? — zapytał z irytacja w głosie.</div><div style="text-indent: 10%;">— Sprawdzałeś mnie! — fuknęła oburzona i wparowała do środka.</div><div style="text-indent: 10%;">— Nie wydaje mi się Haruno bym cię zapraszał...</div><div style="text-indent: 10%;">— Zamknij się! — warknęła jeszcze bardziej podirytowana niż Itachi. — Sprawdzałeś mnie, w cholerny sposób.</div><div style="text-indent: 10%;">— Doszłaś do tego sama, czy Kisame ci pomógł?</div><div style="text-indent: 10%;">Jego ton był obojętny, z nutką irytacji. Itachi oddychał głęboko, jakby nie wzruszony całą sytuacją, która była dla niego zbyt upierdliwa.</div><div style="text-indent: 10%;">— Nie musiał w niczym mi pomagać! Jesteś irytujący i denerwujący. Zaufałam ci, a ty zabawiłeś się moją naiwnością.</div><div style="text-indent: 10%;">— Mówiłem, że masz naiwne spojrzenie.</div><div style="text-indent: 10%;">— Razem z Sasuke jesteście tacy sami! — wycedziła przez zęby, przytykając palec do męskiej klatki. — Jebani Uchiha.</div><div style="text-indent: 10%;">Itachi ściągnął brwi i podrapał się po zmrużonych powiekach. Miał serdecznie dosyć wścibskiej koleżanki, lecz doskonale wiedział, że im bardziej trzyma ją z dala, tym lepiej dla wszystkich.</div><div style="text-indent: 10%;">— Jesteś cholernie irytująca, mówił ci to ktoś już?</div><div style="text-indent: 10%;">— Tak się składa, że mówił — ścisnęła usta w wąską linię. — Twój żałosny brat.</div><div style="text-indent: 10%;">Itachi parsknął śmiechem. Popatrzył w rozgniewane, szmaragdowe tęczówki.</div><div style="text-indent: 10%;">— Przecież go kochasz.</div><div style="text-indent: 10%;">— Co nie zmienia faktu, że jest żałosnym łajdakiem, który myślał zawsze o zemście — westchnęła z rezygnacją. — Spędzając z tobą chwile, myślałam, że to nie mogła być twoja wina. Jednak teraz widzę...</div><div style="text-indent: 10%;">— Sakura zrozum, że grzebiesz w rzeczach, które cię nie dotyczą.</div><div style="text-indent: 10%;">— Wal się Itachi. Jesteście popieprzeni, jeden z drugim.</div><div style="text-indent: 10%;">Sakura wyszła z pokoju, trzaskając drzwiami. Była zła i sfrustrowana, że zaufała kolejnemu z rodu Uchiha. Im dłużej przebywała w jego obecności, tym bardziej była pewna — to wszystko jest popieprzone. Chociaż chciała pomóc, to nie mogła sobie poradzić z rozbiciem grubej skorupy Itachiego.</div><div style="text-indent: 10%;">Problem polegał na tym, że zawsze Itachi skutecznie blokował chociażby najbardziej sekretną próbę zbliżenia się do siebie. Sakura starała się być delikatna, spokojna, opanowana. Jednak koniec końców był taki, że pokłóciła się z Uchihą, przekreślając sposobność jego poznania.</div><div style="text-indent: 10%;">— Jak to zmienić? — powiedziała do siebie, kierując się do pokoju. </div><div style="text-indent: 10%;"><i>Nie walcz z życiem</i> — mawiała Tsunade, lecz Sakura nie potrafiła się poddać. Poznając chociaż trochę Itachiego, wiedziała, że nie był złym człowiekiem, a po prostu w jego życiu pozostały podjęte złe decyzje. Lecz czy ona powinna decydować, co było słuszne?</div><div style="text-indent: 10%;"><i>Każdy żyje, wierząc w to, co wie, oraz w to, czego doznaje. Sumę tych doświadczeń zwie rzeczywistością. Lecz wiedza i poznawanie to pojęcia ulotne. Mogą okazać się niczym więcej jak tylko ułudą. Może każdy żyje w takim świecie, jaki sobie wykreował. Nie zastanawiałaś się nad tym</i>? — pamiętała, kiedy pierwszy raz odbyła z nim długa rozmowę. Siedzieli przy jeziorze i patrzyli na migoczące gwiazdy. Wtedy pierwszy raz myślała, że się rozumieją.</div><div style="text-indent: 10%;">Sakura nie rozumiała trudności, które codziennie Itachi musiał pokonywać. Nie potrafiła odgadnąć, co chodzi mu po głowie, kiedy przyglądał się z oddali, jak zbierała zioła na leśnej polanie, ani wtedy, gdy patrzył w płomienie ogniska, podczas pełnienia warty.</div><div style="text-indent: 10%;">Ze świeżym optymizmem, pod osłoną nocy, ruszyła w kierunku wioski. Droga zajmie całą noc, więc rankiem powinna zjawić się u celu. Nocą biegła, starając się omijać główne trakty kupieckie, ostatecznie po szóstej znalazła się w wiosce.</div><div style="text-indent: 10%;">Wyciągnęła kartkę, na której zostały zapisane niezbędne składniki i zapotrzebowanie, a gdy skończyła zakupy, skierowała się w drogę powrotną. Wszystko byłoby w całkowitym porządku, gdyby nie jeden mały, ale to najmniejszy szczegół.</div><div style="text-indent: 10%;">Jego hebanowe włosy i surowe rysy twarzy.</div><div style="text-indent: 10%;">Przez chwilę poczuła przyśpieszone bicie serca, ponieważ powróciły do niej wspomnienia. Jak z filmu, pamiętała chwilę, kiedy opuszczał wioskę. Jego nieme dziękuję i szum liści jesiennego wieczora. </div><div style="text-indent: 10%;">Wstrzymała oddech, a następnie poczuła jak ktoś zasłaniając jej ręką oczy, kieruje w głąb wioski. Z początku chciała się wiercić i uderzyć napastnika, lecz szybko została pozbawiona przytomności. Ostatnim, co widziała, były te onyksowe tęczówki.</div><div><div style="text-align: center;"><br /></div><div style="text-align: center;">*</div><div><br /></div><div><div style="text-indent: 10%;">Sakura odgarnęła kosmyk włosów z twarzy i powoli starała przyzwyczaić się do panującego w pomieszczeniu światła. Kształty coraz bardziej zaczęły nabierać ostrości, aż na końcu izby natknęła się na znajomą twarz dawnego znajomego.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Sa... sa... Sasuke - kun? — szeptała z niedowierzaniem, podnosząc się na nogi. Obserwowała znajomy znak wachlarza na plecach i przygryzła nerwowo wargę. Nie potrafiła zrozumieć, dlaczego znajduje się w tym pomieszczeniu i co tak właściwie tutaj robi?</div><div style="text-indent: 10%;">— Sakura.</div><div style="text-indent: 10%;">Jego twarz zmieniła się. Nie był chłopcem, a mężczyzną.</div><div style="text-indent: 10%;">— Nawet nie wiesz jak ciężko mi było cię ignorować — powiedział podchodząc bliżej, przyciskając ją do ściany. — Jesteś tak piękna. Nie umiem Ci powiedzieć ile mam w głowie planów, jak zaznaczyć, że wciąż należysz do mnie.</div><div style="text-indent: 10%;">— Sa... sa... Sasuke — choć wciąż była osłabiona, starała się uwolnić. To nie był Sasuke jakiego znała. — Proszę cię...</div><div style="text-indent: 10%;">— Zawsze tylko prosisz i starasz się zadowolić innych — wyszeptał do ucha dłonią błądząc wzdłuż tuniki. — A może teraz czas bym ja cię zadowolił? Pragniesz mnie?</div><div style="text-indent: 10%;">Przełknęła głośno ślinę. Od zawsze marzyła, by zwrócił na nią uwagę. Lecz czy o taką atencje prosiła? To nie był jej Sasuke. Nie ten, którego zapamiętała. Wiecznie niedostępny i chłodny. W tamtym momencie chciała go odepchnąć, lecz skutecznie przygwoździł jej ręce.</div><div style="text-indent: 10%;">— Czy na pewno chcesz, abym cię zostawił?</div><div style="text-indent: 10%;">— Proszę — wyjąkała żałośnie. — Ja...</div><div style="text-indent: 10%;">— Cii — przysunął jej palec do ust. — Jesteś moja. Nie pozwolę, aby inny sprawiał ci rozkosz, a w szczególności mój żałosny braciszek.</div><div style="text-indent: 10%;">Sakura zdumiona spojrzała na Sasuke. Zielone oczy były przerażone. To nie był Uchiha którego wcześniej znała.</div><div style="text-indent: 10%;">— Tak, wiem, że wstąpiłaś do Akatsuki. Wiem, także, że jesteś w drużynie z tym żałosnym człowiekiem. Wiem wszystko. Mój informator bardzo dobrze się spisał, chociaż nie podobało mi się, że tak bardzo mu na tobie zależy.</div><div style="text-indent: 10%;">— Sasori — wyszeptała. — To Sasori ci o wszystkim donosił?</div><div style="text-indent: 10%;">— Bystre spostrzeżenie — Sasuke skubnął jej małżowinę uszną, dostarczając tym samym rozkoszy, o której nie miała pojęcia. Jej organizm sam reagował na jego pieszczotę. — Z początku zawarliśmy sojusz. Ja go uratowałem od śmierci, a on był mi dłużny przysługę. Miał cię odnaleźć i wcielić do organizacji. Dodatkowo poprosiłem, aby nad tobą czuwał, a ja w zamian pozbędę się dla niego Orochimaru.</div><div style="text-indent: 10%;">— To ty wstrzyknąłeś mu odtrutkę?</div><div style="text-indent: 10%;">— Dalej jesteś pociągająco inteligentna — przygryzł tym razem jej wargę, dając kolejny przyjemny bodziec. Natychmiast poczuła metaliczny posmak krwi. — Miał cię obserwować i sprawdzać. Był zawiedziony, gdy zostałaś przydzielona do grupy Itachiego. Dla mnie to był jak dar z niebios. Zrozumiałem wtedy, że będziesz mi potrzebna zdecydowanie wcześniej niż zakładał mój plan. Ale przyznam się, że ma to też swoje wielkie plusy. — Jego dłoń wędrowała znów wzdłuż tuniki, wkradając się pod nią. — Masz bardzo przyjemną w dotyku skórę. — wyszeptał pociągle. — Gdy już pozbędę się brata, stworzymy rodzinę. Poczniesz mojego dziedzica. Tak.. Tylko ty jesteś tego godna.</div><div style="text-indent: 10%;">— Masz chore ambicje.</div><div style="text-indent: 10%;">— A czy przypadkiem to ty nie powiedziałaś, że zrobisz dla mnie wszystko? Przecież kochasz mnie bardziej niż cokolwiek na tym świecie.</div><div style="text-indent: 10%;">— Zapominasz, że sporo się w międzyczasie wydarzyło.</div><div style="text-indent: 10%;">— Ale dalej mnie desperacko kochasz — odsunął się patrząc w jej oczy. — Inaczej nie pozwoliłabyś mi na to wszystko.</div><div style="text-indent: 10%;">Niema natychmiast wpił się w jej usta, napastując brutalnie wargi. Pomimo wewnętrznej sprzeczności oddawała każdy z nich. Jęknęła kiedy silne palce gładziły jej bok. To wszystko było dla niej dziwne i przyjemnie nowe. Zatracała się w jego stanowczości. Podniosła nogę, zgięła w kolanie i założyła za męskie plecy. Odchyliła głowę, dając Sasuke dostęp do szyi. Schodził pocałunkami po żuchwie, szyi i obojczyku. Zębami zsunął zapięcie tuniki i pozwolił jej spać na ziemię. Popatrzył z zadowoleniem na kobietę, rozpaloną, piękną, nagą.</div><div style="text-indent: 10%;">— Jesteś taka piękna — szeptał jej między pocałunkami. Dobywał piersi, głaskał je, ściskał, przygryzał twarde sutki. — Pamiętaj, że tylko moja.</div><div style="text-indent: 10%;">— Tak — odpowiadała w amoku pożądania. — Zawsze byłam twoja.</div><div style="text-indent: 10%;">Sasuke oderwał się, pozwalając by złapała oddech. To wszystko było za dużo, nawet jak na niego.</div><div style="text-indent: 10%;">— Musisz zjawić się w siedzibie, a ja załatwić kilka spraw w tej małej mieścinie. Spotkamy się za tydzień, w gospodzie Pod Jemiołą, w tamtym miasteczku — wskazał dłonią niewielki, świecący punkt na niedalekim wzgórzu. — Dam ci niewyobrażalną rozkosz i prezent. A do tego czasu nie możesz nikomu o nas powiedzieć — skarcił ją wzrokiem. — Pamiętaj, jesteś moja.</div><div style="text-indent: 10%;">Nim zdążyła się ocknąć Sasuke zniknął, pozostawiając ją w pomieszczeniu samą. </div><div style="text-align: center;"><br /></div><div style="text-align: center;">*</div><div><br /></div><div><div style="text-indent: 10%;">— Hej dziecino, dokąd idziesz? — usłyszała za sobą donośny głos Kisame. Powoli odwróciła się w kierunku towarzysza, przystając w połowie. Ostatnio bardziej ją irytował.</div><div style="text-indent: 10%;">— Jak najdalej od twojego beznadziejnego poczucia humoru — odpowiedziała i uśmiechnęła się sztucznie. Doskonale zdawała sobie sprawę, że to i tak nie ubodzie Hoshigakiego, więc ruszyła znów w kierunku wyjścia na łąkę.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Od spotkania w wiosce minęło aż i dopiero dwa dni. Sakura nie wiedziała, czy rzeczywiście powinna spotkać się z Sasuke. W jego oczach dostrzegła mrok. W ciemnych, onyksowych tęczówkach nie było grama pożądania. Mrok zazwyczaj otaczający jego ciało, emanował w każdym z ruchów. Rozmyślała, dlaczego był taki zimny i cholernie odległy?</div><div style="text-indent: 10%;">Wychodząc przez furtkę dostrzegła w oddali siedzącego Itachiego. Nie musiała się odzywać, doskonale zdawała sobie sprawę, że on i tak wie o jej obecności. Zignorowała pragnienie wyjaśnienia sobie tego wszystkiego, a ponieważ w dalszym ciągu była na niego wściekła, nie siliła się nawet na uprzejmości. Kiedy Uchiha odwrócił się, postanowiła na niego nawet nie spojrzeć. Czuła się oszukana. Od miesięcy starała się zdobyć jego zaufanie, a gdy myślała, że w końcu się zrozumieli, on praktycznie nie wyjaśnił jej nic.</div><div style="text-indent: 10%;">Łąka już nie przypominała tej, zielonej, ukwieconej, taką jaką widziała pierwszy raz. Teraz długie źdźbła trawy przeplatały się z chwastami. Jednak w tym miejscu wciąż było coś magicznego i nostalgicznego. Kiedy Haruno potrzebowała się wyciszyć i skupić myśli, siadała na swoim miejscu i odpływała. Pogrążona we wspomnieniach, nie potrafiła pojąć, jak bardzo zmieniła się przez te kilka miesięcy. Gdy zbiegła z wioski miała jasny cel, ale zero pojęcia o świecie. Myślała, że wszystko jest proste - odnajdzie Sasuke, pierwszy zawód. Ale siedząc na kamieniu i patrząc na zachodzące promienie marcowego słońca, wiedziała, że to tylko były beznadziejne pragnienia. Przecież nie mogła tak po prostu wejść do kryjówki Orochimaru. Bo co by powiedziała? Cześć, ja do Sasuke?</div><div style="text-indent: 10%;"><i>Żałosne</i> — pomyślała i zerwała jedno źdźbło trawy. Ostry kant przeciął opuszek, powodując skaleczenie. jednak ta rana to było nic w porównaniu z bólem, który nosiła w sercu.</div><div style="text-indent: 10%;">— Uważaj na siebie — usłyszała głos Itachiego. Momentalnie zmaterializował się obok i zajął miejsce po prawej stronie. Sakura nie chciała wciąż na niego spoglądać, więc nic nie odpowiedziała. — Wciąż jesteś zła?</div><div style="text-indent: 10%;">Milczała. Ciągle milczała. Przez całe swoje życie nauczyła się, że nic tak nie rani, jak milczenie. Od dziecka matka tak karciła ją, gdy spóźniła się na obiad, albo nie chciała posprzątać zabawek z dywaniku. Pierwsza nastoletnia kłótnia także skończyła się brakiem odgłosu matki.</div><div style="text-indent: 10%;">— Zrozum Haruno, że robię to tylko dla twojego dobra.</div><div style="text-indent: 10%;">Itachi pierwszy raz brzmiał tak naturalnie i zupełnie jak nie on. Chociaż wiedział, że rani tym wszystkich, od zawsze nauczony był zamykać w sobie swoje problemy. Nie mógł jej powiedzieć, że to wszystko było tylko zamierzonym planem uniknięcia niepotrzebnej rzezi mieszkańców wioski. Przez całe życie starał się chronić Sasuke, a teraz musiał także Sakurę. Przez te wszystkie dni, w których stali się sobie bliżsi, zrozumiał, że to nie był przypadek. Haruno nie mogła przypadkowo trafić do Akatsuki. Poznawszy ją wiedział, że zasłanianie się utratą miłości jest tylko żałosną wymówką. Coś więcej musiało stać za jej decyzją.</div><div style="text-indent: 10%;">— Dlaczego pokochałaś mojego brata? — zapytał, patrząc na zachodzące za horyzontem słońce. Sakura nie spojrzała w jego stronę, jednak był tego pewien. Zamknęła oczy i westchnęła. Przez panującą chwile jeszcze ciszę słyszał miarowe bicie jej serca. Wyglądała, jakby zbierała myśli, chciała je poukładać w głowie. Nie mogła mu powiedzieć byle czego, a wszystko, co przychodziło do głowy, wydawało się banalne.</div><div style="text-indent: 10%;">— Czasami tak jest — w końcu przerwała milczenie. — Spotykamy tą osobę i po prostu wiemy, że jest dla nas. Nie bierzmy pod uwagę żadnych jej wad, myślimy nieracjonalnie. Bezgranicznie ufamy, że osoba, którą obdarzymy uczuciem, w końcu odmieni nasze życie. Sprawi, że stanie się wartościowe, szczęśliwe i pełne.</div><div style="text-indent: 10%;">— Ile miałaś lat, kiedy to poczułaś?</div><div style="text-indent: 10%;">— Pięć, może sześć — wciągnęła powietrze i wypuściła je ze świstem. Domyśliła się, jak musi to żałośnie brzmieć. Mając pięć lat nie mogła myśleć o tym, że Sasuke podaruje jej szczęśliwe życie. — Twój brat był popularny i zawsze najlepszy we wszystkim. A ja miałam kompleksy. Mała, chuderlawa dziewczynka z wielkim czołem. Nikt mnie nie akceptował.</div><div style="text-indent: 10%;">— Z tego co wiem, miałaś dużo przyjaciół, gdy opuściłaś Konohę.</div><div style="text-indent: 10%;">— Strata Sasuke mnie załamała. Nie potrafiłam normalnie funkcjonować. Powoli zaczęłam się izolować i oddalać. Przyjaźnie, które zawarłam, straciły dla mnie sens.</div><div style="text-indent: 10%;">— Wiem z autopsji, jak ciężko jest pogodzić się ze stratą — Itachi spojrzał w niebo, różowe chmury zastąpiła atramentowa powłoka i robiło się coraz zimniej. — Izumi pochodziła z klanu Uchiha. Jako jedyna dziewczyna mnie nie irytowała. Była w moim wieku, więc rodzice starali się nas zeswatać. Uważali, że będziemy dobraną parą. Rzeczywiście była cudowną dziewczyną, pełną empatii i współczucia.</div><div style="text-indent: 10%;">— To dlaczego?</div><div style="text-indent: 10%;">— Nie mogę ci powiedzieć — wyszeptał, kierując twarz w stronę kunoichi. — Obiecuję, że gdy to się skończy dostaniesz swoją odpowiedź. Lecz teraz ta wiedza jest ci zbędna.</div><div style="text-indent: 10%;">Sakura w końcu odwróciła się w stronę Itachiego. Po jej policzku spływała pojedyncza łza, którą momentalnie starł dłonią. Dłoń była ciepła i delikatna, całkowicie inna niż sobie wyobrażała. Ta chwila, choć krótka, powodowała nieokreślone dotąd przez nią uczucie. Jej intymność była swego rodzaju cudem, na który oboje nie byli przygotowani. Szmaragdowymi tęczówkami spojrzała na jego twarz, która przez dłuższy okres czasu była surowa i bezuczuciowa, a w tej chwili pokazywała cały wachlarz ekspresji. Z początku smutny grymas zamienił się w uśmiech, kiedy pokiwała głową na znak akceptacji.</div><div style="text-indent: 10%;">— Wiem, że miałaś swoje powody, aby wstąpić do Akatsuki, jednak ostrzegam cię. Uważaj na członków organizacji.</div><div style="text-indent: 10%;">Uchiha odsunął dłoń, ku dziwnemu niezadowoleniu Haruno. Następnie podkulił nogi i splótł ręce na kolanach. Nie wyglądał jak wojownik, a raczej dobry starszy brat.</div><div style="text-indent: 10%;">— Kiedy przyjdzie coś większego, każdy wypnie się na ciebie.</div><div style="text-indent: 10%;">— A ty?</div><div style="text-indent: 10%;">— Powiedzmy, że mnie poznałaś.</div><div style="text-indent: 10%;">— Kisame mówi, że jesteś lojalnym towarzyszem.</div><div style="text-indent: 10%;">— Powinnaś już wiedzieć, że w życiu należy ufać tylko sobie — powstał z siadu i mocniej okrył się peleryną. — Zimno się robi. Nie siedź długo, bo się przeziębisz.</div><div style="text-indent: 10%;">— Jeszcze chwilę zostanę — odpowiedziała, a po chwili na jej twarzy wystąpił uśmiech. — Itachi?</div><div style="text-indent: 10%;">— Huh?</div><div style="text-indent: 10%;">— Dziękuję — powiedziała, by po chwili zobaczyć jak na męskiej twarzy pojawia się konsternacja. — Za to, że w końcu jesteś ze mną szczery.</div><div style="text-indent: 10%;">— Chyba w drużynie tak być powinno?</div><div style="text-indent: 10%;">Pokiwała głową i zobaczyła, jak jego sylwetka znika na końcu polany. Usłyszała charakterystyczny odgłos zamykanej furtki, a następnie pozostała sama.</div></div></div><div><div><br /></div><div style="text-align: center;">*</div><div><br /></div><div><div style="text-indent: 10%;">— Sakura...</div><div><div style="text-indent: 10%;">Poczuła ciepły oddech na twarzy, kiedy odwróciła się na dźwięk wypowiadanego imienia. Znajomy zapach wbijał się w nozdrza, powodując, że zaczęła się denerwować. Jednak nie poczuła mocniejszego bicia serca, ani przyjemnego dreszczyku przebiegającego przez całe ciało.</div><div style="text-indent: 10%;">Sasuke Uchiha stał w progu izby i zdawałoby się, że pierwszy raz od dłuższego czasu nie jest mu obojętna. Onyksowe tęczówki taksowały ją od góry do dołu, a na twarzy pojawił się buńczuczny uśmiech. Tyle razy marzyła o tej chwili, by znowu go spotkać, dotknąć, poczuć obecność. Teraz, gdy to miała, nie czuła absolutnie nic.</div><div style="text-indent: 10%;">Ręka Sasuke delikatnie odgarnęła włosy z kobiecej twarzy. Jedną dłonią podpierał oparł się o framugę, drugą zaczął kreślić linie żuchwy. Sakura automatycznie przygryzła wargę, by po chwili poczuć jego opuszki. Dotyk był najpierw delikatny. Zdziwiła się, Sasuke zawsze był bezceremonialny, zimny, oschły. Nie zważał na uczucia innych. Haruno pogodziła się, że nie może liczyć na jakiekolwiek głębsze uczucie. Pragnęła tylko by był. Do teraz.</div><div style="text-indent: 10%;">Człowiek zmienia się nie pod wpływem chwil, a przez głęboki proces, który trwa latami. Beznadziejne, szczeniackie uczucie, bynajmniej musiało odejść w zapomnienie. Kiedy pocałował pierwszy raz, motylki w brzuchu nie poderwały się do góry. Przyjemny skurcz nie nastąpił, nawet po serii, jaką uraczył jej szyje. Zamknęła oczy.</div><div style="text-indent: 10%;">— Jesteś cała moja — szeptał między pocałunkami, palcami błądząc w jej kobiecości. Przez te wszystkie lata starannie opracowywał plan, a teraz mógł dodatkowo wcześniej zacząć jego końcowy etap. Sakura była wybraną przez niego kobietą, z którą mógł odbudować klan.</div><div style="text-indent: 10%;">— Sasuke — jęknęła, kiedy twardym członkiem gładził jej łechtaczkę. Była gorąca, namiętna i niewinna. Czekała niecierpliwie na ten moment, chciała go czuć całą sobą, chociaż to był jej pierwszy raz.</div><div style="text-indent: 10%;">Wydała z siebie krzyk, kiedy pierwszy raz w nią wszedł. Zagłuszył go ustami, językiem wypełniając jej usta. Z początku poruszał się powoli, aby wybadać dogodny dla nich rytm. Sakura poddała się przyśpieszył wbijając się mocno. Dla niego też był to pierwszy raz. Była cudowna. Smakowała cudownie. Pełnymi ruchami wchodził w nią, czując jej podniecenie.</div><div style="text-indent: 10%;">Wypełnił ją całą, dając szansę na poczęcie potomka.</div><div style="text-indent: 10%;">— To mój prezent na twoje urodziny — wyszeptał całując jej kark. — Jesteś tylko moja.</div></div></div><p><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://i.pinimg.com/564x/bf/03/d2/bf03d23d0b2a02c3b9a1ebe6c097da4a.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="523" height="424" src="https://i.pinimg.com/564x/bf/03/d2/bf03d23d0b2a02c3b9a1ebe6c097da4a.jpg" width="277" /></a></div><br /><p><span style="font-family: Lobster;">Od K: </span>Przez okres tworzenia <i>Różowego Brzasku</i> zaczęłam dostrzegać jak wiele się zmieniło. Mój sposób pisania i dobory słów. Ten rozdział napisany został prawie rok temu. Ale mimowolnie nie chcę w nim nic zmieniać.<br /></p><p><br /></p></div></div></div></div></div></div></div></div></div>Unknownnoreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-4922947932930881447.post-25306672119233821582022-08-19T10:59:00.008+02:002022-08-19T11:39:52.704+02:00Rozdział 7<div style="text-align: left;"> </div><div style="text-align: left;"><br /></div><div style="text-align: left;"><div style="text-align: right;"><i>Może po to spotykamy ból i mroki,</i></div><div style="text-align: right;"><i>byśmy w ogóle byli w stanie współczuć i wspomagać?</i></div><div style="text-align: right;"><span>— Wojciech Jankowski (anarchista), Dumki Jacoba</span></div><div style="text-align: right;"><br /></div><div style="text-align: right;"><br /></div><div style="text-align: right;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;">Przemierzali kolejne kilometry, biegnąc twardą, uklepaną glebą. Pogoda nie dopisywała, a nękające ich szarobure kłęby chmurne wskazywały, że nie zostało zbyt wiele czasu, aż przyjdzie ulewa.</div><div style="text-indent: 10%;">— Musimy znaleźć schron — zarządził Itachi, rozglądając się na boki.</div><div style="text-indent: 10%;">— Widzę opustoszały budynek na trzeciej — odpowiedział Kisame, wskazując dłonią na niewielki punkt.</div><div style="text-indent: 10%;">— Biegiem! — Itachi pognał, a Sakura poczuła na sobie pierwsze wielkie krople deszczu. Momentalnie błyskawica przecięła nieboskłon. Coraz gęściej padało.</div><div style="text-indent: 10%;">Z niewielkiego deszczu powstała potężna ulewa. Przekraczając próg dzisiejszego schronienia, Sakura była cała przemoczona. Charakterystyczny płaszcz organizacji lepił się do ciała, tak jak tunika i spodnie. Różowe włosy, przyklejone do czoła, niedbale odganiała. Oparła się o spróchniałą, drewnianą framugę. Zziębnięte ciało powoli wracało do normalnej temperatury. Nim zdążyła ustabilizować oddech, zauważyła Itachiego. Płaszcz odwiesił na wystającym gwoździu. Następnie wziął mokre ubranie i tak po prostu ściągnął. Sakura chciała krzyknąć, lecz dłonią Itachi zamknął jej usta.</div><div style="text-indent: 10%;">— Jeżeli będziesz krzyczeć, zdradzisz nasze położenie — wyszeptał karcąco. Znowu poczuła, jak serce pragnie wyskoczyć z piersi. Itachi chwycił kobiecy płaszcz i odwiesił na swoim.</div><div style="text-indent: 10%;">Kisame wrócił, w ręku trzymając trochę drewna.</div><div style="text-indent: 10%;">— W sąsiednim pomieszczeniu była klapa prowadząca do piwnicy. Powinno się przydać.</div><div style="text-indent: 10%;">Ułożył stertę w pokrytym kurzem kominku. Pod osłoną nocy, rozpalili go i usunęli wszystkie potencjalne zagrożenia. Dostrzegła jak Uchiha wiesza przemoczone ubranie niedaleko ognia, a następnie poszedł w jego stronę Hoshigaki. Czuła się żałośnie, stojąc w przemoczonej, opiętej tunice.</div><div style="text-indent: 10%;">— Zamierzasz wciąż moknąć? — zadał pytanie Kisame, uśmiechając się.</div><div style="text-indent: 10%;">— Nie rozbiorę się przy was!</div><div style="text-indent: 10%;">— Jak chcesz — Hoshigaki uniósł ręce w geście poddania.</div><div style="text-indent: 10%;">— Powinnaś podejść bliżej kominka i się rozgrzać — mruknął Itachi, w ręku niosąc dwie butelki. — W piwnicy było jeszcze sake i trochę łososia.</div><div style="text-indent: 10%;"><i>Nie</i> — słyszała głos w głowie, lecz pusty brzuch i zimno, powodujące drgawki, zmusiły ją do podejścia bliżej. — <i>Nie warto się poddać.</i></div><div style="text-indent: 10%;">Wewnętrzny głos rozsądku starał się przeciwstawić pragnieniu ogrzania. Jednak czy rzeczywiście musiała się z nim męczyć? Podeszła do siedzących przy zapalonym kominku mężczyzn.</div><div style="text-indent: 10%;">— Odwróćcie się — rzekła stanowczo, chwytając róg przemoczonej tuniki.</div><div style="text-indent: 10%;">— Przecież będziesz siedziała przy nas bez ubrania, więc dlaczego? — wtrącił Kisame, z nieukrywaną radością.</div><div style="text-indent: 10%;">— Nie chcę, byś sobie wyobrażał, że rozbieram się dla ciebie, Hoshigaki — warknęła i ponagliła, by się odwrócili. Zrezygnowany Kisame mozolnie odwrócił się, a Itachi chwycił go i wstał, po czym skierowali się do ubrań, a później do wyjścia. Uchiha chciał uszanować kobiece zdanie, za co Sakura była mu wdzięczna.</div><div style="text-indent: 10%;">— Ale przecież... — jęczał Kisame.</div><div style="text-indent: 10%;">— Sprawdzimy, czy nikt nas nie odnalazł — nakazał Itachi, ubierając w połowie wyschnięte spodnie i koszulkę. Następnie zmierzył towarzysza wzrokiem.</div><div style="text-indent: 10%;">— Jak chcesz, kapitanie — odpowiedział Hoshigaki, akcentując ostatni wyraz i założył swój strój.</div><div style="text-indent: 10%;">Kiedy wyszli, a ich nieobecność potwierdził odgłos zamykanych drzwi, Sakura płynnym ruchem pozbyła się przemoczonego odzienia. Z początku poczuła na skórze zimny wiatr, lecz podchodząc bliżej ognia, dreszcze przyjemnego ciepła rozlały się po organizmie. Patrzyła w ogień, zastanawiając się, co się teraz dzieje w Konosze i czy ktoś jeszcze ruszył na jej poszukiwania? Usiadła, podkulając nogi pod brodę, a z włosów ciekły jej pojedyncze krople.</div><div style="text-indent: 10%;">— Ciekawe czy Naruto jest cały? — westchnęła.</div><div style="text-align: justify;"><div style="text-align: justify;"><div style="text-align: center;"><br /></div><div style="text-align: center;">*</div><div><br /></div><div><div style="text-indent: 10%;">Podszedł do bramy i zawahał się, kładąc dłoń na wygiętych prętach. Pierwszy raz zakradał się do gabinetu hokage i zdawałoby się, że przejdzie niezauważony.</div><div style="text-indent: 10%;">— Czego chcesz od czcigodnej?</div><div style="text-indent: 10%;">Kakashi Hatake stał na dachu budowli, w ręku trzymał książkę, a oczekujący wzrok wbił w dawnego ucznia. Od powrotu do wioski minęło kilka tygodni, w których Naruto nie zdążył spotkać jōnina. Przełknął ślinę, nie wiedząc, co powinien zrobić.</div><div style="text-indent: 10%;"><i>Cholerny Kakashi </i>— pomyślał i przeskoczył metalowe ogrodzenie.</div><div style="text-indent: 10%;">— To nie ma z mistrzem nic wspólnego — powiedział, starając się brzmieć naturalnie. Zaskoczony swym zachowaniem, przypomniał sobie słowa Sasuke wielokrotnie wypowiedzianych w jego stronę.</div><div style="text-indent: 10%;">— Zapytam jeszcze raz — powiedział Kakashi, tarasując drogę Uzumakiemu. — Czego chcesz od czcigodnej?</div><div style="text-indent: 10%;">Naruto nie miał siły się kłócić z nauczycielem, nie chciał również używać siły. Przez te wszystkie lata poza wioską zyskał na sille, lecz byłby dalej głupcem, gdyby chciał walczyć z Kakashim. Przystał i spojrzał w ciemne oczy mistrza.</div><div style="text-indent: 10%;">— Babunia nie chciała powiedzieć, dlaczego nie ma Sakury w wiosce — gniewnie wyrzucił z siebie, mrużąc oczy. — Nikt nie chce mnie oświecić, zbywając słowem <i>misja.</i> Potrafię poznać kłamstwo i wiem, że to nie misja jest powodem absencji Sakury w wiosce.</div><div style="text-indent: 10%;">— Sakura Haruno zdezerterowała — wyrzucił z siebie ponuro Kakashi. — Nie próbuj jej siłą sprowadzić do wioski.</div><div style="text-indent: 10%;">— Ale ja...jak to?</div><div style="text-indent: 10%;">Lazurowe tęczówki rozeszły się, wyglądem przypominające wielkie talerze. Twarz Kakashiego nie zdradzała żadnych uczuć, a Naruto wciąż w osłupieniu stał starając się nie spaść z dachu.</div><div style="text-indent: 10%;">— Przecież Sakura - chan w życiu nie opuściłaby wioski — powiedział, jakby na pokrzepienie samego siebie.</div><div style="text-indent: 10%;">— Też tak myślałem. Jednak oprócz dezercji, informator Konohy potwierdził, że wstąpiła do Akatsuki. Jest poszukiwana żywa lub martwa.</div><div style="text-indent: 10%;">— Nie możliwe, to nie jest prawda. Sakura - chan nigdy by tego nie zrobiła.</div><div style="text-indent: 10%;">— Czasami ludzie, których wydaje się, że znamy, sprawiają tylko takie wrażenie. Nie było cię w wiosce przez kilka ładnych lat. Każdy poszedł w inną stronę i musisz to zaakceptować.</div><div style="text-indent: 10%;">Kakashi odszedł, pozostawiając Uzumakiego samego. Nic się nie wydarzyło. Naruto stał na dachu, osłupiały i przerażony. Nie mogąc uwierzyć w słowa Hatake, skierował się do gabinetu hokage. Musiał dostać potwierdzenie słów jōnina.</div><div style="text-indent: 10%;">Gdyby ktoś kilka lat temu powiedział, że Sakura wstąpił w szeregi Akatsuki, organizacji, która będzie polować na Bijū, pomyślał by, że postradał zmysły. W świecie ninja wszystkiego można było się spodziewać, lecz Sakura była jedną z niewielu osób, którym ufał.</div><div style="text-indent: 10%;"><i>Na pewno ktoś musiał ją do tego zmusić</i> — pomyślał hardo, a następnie przeskoczył wprost do pokoju hokage.</div><div style="text-indent: 10%;">Był pusty. Naruto zaczął szukać, przeglądać papiery. Otwierał niedbale zwoje, wertował karki, które porozrzucane lądowały na posadce.</div><div style="text-indent: 10%;">— Uzumaki! — krzyknęła Tsunade, która weszła do gabinetu.</div><div style="text-indent: 10%;">— Gdzie jest Sakura - chan?!</div><div style="text-indent: 10%;">Doskoczył do kobiety, nim zdał sobie sprawę, że jego zachowanie jest nie na miejscu. Nie dbał właściwie o to. Chciał się dowiedzieć prawdy. Bez względu na to, czy musiał to siłą wyciągać z przywódcy wioski.</div><div style="text-indent: 10%;">— Sakura Haruno jest członkiem niebezpiecznej organizacji Akatsuki — warknęła. — A teraz spieprzaj i nawet nie waż się opuszczać wioski. To rozkaz.</div><div style="text-indent: 10%;">— Jak mogłaś pozwolić jej odejść?!</div><div style="text-indent: 10%;">— Naruto zważaj na ton — uspokajał go, stojący za plecami Tsunade, Jiraya.</div><div style="text-indent: 10%;">— W dupie mam to wszystko. Ona ci ufała — krzyczał Uzumaki, gestykulując rękoma. — Na pewno nie odeszła bez przyczyny. Zapewne została porwana!</div><div style="text-indent: 10%;">— Jōnin Kakashi Hatake potwierdzi, że dobrowolnie odeszła! — krzyknęła Tsunade, uderzając w biurko, które złapało się na pół. — A teraz wypierdalaj z tego gabinetu gówniarzu. Masz zakaz opuszczania wioski, albo także znajdziesz się w księdze bingo, jak twoi przyjaciele z dawnej drużyny!</div><div style="text-indent: 10%;">Naruto nigdy nie widział tak zdenerwowanej hokage. Wiedział, że Babunia miała temperament, lecz nie posuwała się do tak ordynarnych słów. Był wściekły, więc odwrócił się i walnął dłonią w leżące obok kartony. Nim zniknął, Tsunade zaważyła na podłodze pogniecione stare zdjęcie Sakury, której za pomocą medycznego ninjutsu, pierwszy raz udało się ożywić zmarłą rybę.</div><div style="text-indent: 10%;">— Miej na niego oko, Jiraya — wyszeptała, zasiadając za zniszczonym biurkiem. Odchyliła głowę i zamknęła oczy. — Boje się, że zrobi coś głupiego.</div><div style="text-indent: 10%;">— Nigdy mu nie przejdzie, dobrze wiesz.</div><div style="text-indent: 10%;">— Jednak musimy go chronić, a kolejna dezercja tylko spowoduje, że Naruto będzie łatwym celem dla Akatsuki.</div><div style="text-indent: 10%;">Ropuszy Mędrzec pożegnał się z hokage i ruszył za młodzieńcem. Doskonale zdawał sobie sprawę, gdzie go odnajdzie.</div><div><div><br /></div><div style="text-align: center;">*</div><div><br /></div><div><div style="text-indent: 10%;">Drzwi otworzyły się, dając odgłos charakterystycznego skrzypnięcia. Sakura ubrała się i spojrzała na wchodzącego Kisame, który znów przemoczony, podszedł do dogasającego ognia. Podłożył kolejne drewno i po chwili ogień wezbrał na sile.</div><div style="text-indent: 10%;">— A gdzie Itachi? — zapytała nieśmiało, poprawiając na sobie tunikę, która zdążyła wyschnąć.</div><div style="text-indent: 10%;">— Już się stęskniłaś? — zaśmiał się Kisame, poruszając charakterystycznie brwiami góra-dół.</div><div style="text-indent: 10%;">— Wal się.</div><div style="text-indent: 10%;">— Jeżeli proponujesz, to z przyjemnością.</div><div style="text-indent: 10%;">— Mówił ci ktoś, że jesteś cholernie irytujący?</div><div style="text-indent: 10%;">— Nie tak często jak tobie.</div><div style="text-indent: 10%;">Sakura spojrzała z nieukrywanym gniewem na towarzysza. Wiedziała, że mówi o sytuacji, w której Itachi kilkakrotnie jej powiedział te słowa. A zważając, że Itachi był bratem Sasuke, przestała się tym przejmować. Jeden i drugi był siebie wart.</div><div style="text-indent: 10%;">— Za chwile wróci, poszedł po dodatkowe zapasy jedzenia — wypowiedział szybko Hoshigaki i pogłaskał swój miecz. Samhada nie była zwyczajną bronią. Zdawałoby się, że również jak ludzie odczuwa emocje i pragnie bliskości.</div><div style="text-indent: 10%;">Po chwili drzwi znowu wydały charakterystyczny odgłos, więc Sakura spojrzała na stojącego w progu Itachiego. W rękach trzymał kilka ryb, które sprawnie przyrządził, aby mogli upiec na ogniu w kominku.</div><div style="text-indent: 10%;">— O świcie powinniśmy ruszyć dalej — wypowiedział spokojnie, kończąc swoją kolację.</div><div style="text-indent: 10%;">— Jeżeli pogoda pozwoli — dodała Sakura, powstając z miejsca i kierując się do łazienki.</div><div style="text-indent: 10%;">Lodowata woda orzeźwia umysł, zwłaszcza po ciężkiej przeprawie i spotkaniu znajomych. Sakura nie potrafiła zapomnieć wyrazu twarzy Lee, kiedy hardo oznajmił, że zabierają ją do wioski. Choć nie chciała ich krzywdzić, nie mogła tak po prostu wrócić. Nikt nie rozumiał, co właściwie zaszło w jej życiu, ani dlaczego postanowiła opuścić Konohe. Żaden z przyjaciół nie znalazł się w tak trudnej sytuacji. Nie była już słabą dziewczynką, która płacząc starała się przebrnąć przez drugi etap egzaminu na chunnina. Ciężką pracą zastępowała godziny spędzone na bezsensownych myślach, które wypełniał on — beznadziejny mieszkaniec jej serca, ukochany za którego była w stanie oddać życie. Czy ktoś potrafił ją zrozumieć?</div><div style="text-indent: 10%;">Wróciła do salonu. Wartę przejął Itachi i dziękowała losowi, że Hoshigaki już smacznie chrapał. Nie chciała znów znosić jego, przepełnionych fatalnym poczuciem humoru, słów. Uchiha kiwnął jej głową, a potem pozwolił by spoczęła na podłodze. Zmęczona zasnęła.</div><div style="text-align: justify;"><div><br /></div><div><div style="text-indent: 10%;"><i>— Sasuke nie odchodź! — krzyczała stojąc na kamienistej drodze, jedynej, która prowadziła do bramy wioski. Młody użytkownik sharingana prychnął z odrazą i wyminął stojącą bez ruchu. — Jeżeli będziesz u mojego boku sprawię, że każdy twój dzień będzie szczęśliwy. Kocham cię bardziej niż cokolwiek na tym świecie! Zrobię dla ciebie wszystko!</i></div><div style="text-indent: 10%;"><i>Uchiha zatrzymał się, nie racząc nawet spojrzeniem. Stał beznamiętnie na drodze, a czarne kosmyki powiewały na chłodnym wietrze jesiennego wieczora.</i></div><div style="text-indent: 10%;"><i>— Zacznę krzyczeć! Będę krzyczała tak głośno! Na pewno usłyszą!</i></div><div style="text-indent: 10%;"><i>— Sakura — wyszeptał momentalnie stając za jej plecami.</i></div><div><br /></div><div><br /></div><div><div style="text-indent: 10%;">— Sasuke! — krzyknęła i powstała do siadu, nim dotarło do niej, że to tylko sen. Kolejny koszmar tamtego dnia. Zaspanym spojrzeniem rejestrowała otoczenie i ujrzała czarne tęczówki, wiercące zbyt głęboką dziurę w środku ciała.</div><div style="text-indent: 10%;">— Sakura? — zapytał łagodnie Itachi. — To tylko zły sen.</div><div style="text-indent: 10%;">Nie potrafiła ocenić, czy Uchiha wskazuje pierwszy raz oznaki zwykłej, ludzkiej empatii, czy wzmianka o bracie tak go poruszyła? Zawstydzona zamilkła.</div><div style="text-indent: 10%;">Itachi wciąż trzymał jej ramiona, a dotyk palców powodował gęsią skórkę. Było coś w tym intymnego i zawstydzającego, więc szybko powstała z futonu. Poprawiła tunikę oraz różowe włosy. Powoli opanowała przyśpieszony oddech i poczuła suchość w gardle.</div><div style="text-indent: 10%;">— Przyniosłem wodę z pobliskiej studni, jest przy wejściu — mężczyzna wskazał dłonią w kierunku drzwi.</div><div style="text-indent: 10%;">— Musze się napić — odpowiedziała i wyminęła chłopaka. — Uchiha?</div><div style="text-indent: 10%;">— Huh?</div><div style="text-indent: 10%;">— Nikomu ani słowa — warknęła smutno. — Inaczej własnoręcznie cię zabiję.</div><div style="text-indent: 10%;">Itachi zaśmiał się cicho, a następnie skinieniem głowy zapewnił, że będzie milczał. Choć wiedział, że Sakura nie mogłaby go zabić, nie był osobą interesującą się życiem innych.</div><div style="text-indent: 10%;">Uśmiechnął się do siebie, lecz kunoichi nie mogła tego zobaczyć. Wtedy pierwszy raz poczuł, że znowu zaczyna mieć uczucia.</div><div><br /></div><div style="text-align: center;">*</div><div><br /></div><div><div style="text-indent: 10%;">Mijały tygodnie, w których Sakura coraz bardziej zbliżała się do Itachiego. Powracając z długotrwałej misji, nie mieli zbyt dużo czasu na odpoczynek, ponieważ wysłano ich na kolejną, a później jeszcze jedną. Chociaż irytowało ją czasem poczucie humoru Kisame, a raczej jego brak, nie komentowała jego żartów i po prostu patrzyła obojętnym wzrokiem.</div><div style="text-indent: 10%;">Itachi z każdym dniem pokazywał jakim jest wspaniałym wojownikiem i strategiem, starając się, aby każda z misji była wykonana prawidłowo i dostatecznie szybko.</div><div style="text-indent: 10%;">Czasami udało się Sakurze odnaleźć go przechadzającego się w samotności i trenującego, niekiedy był szczęśliwy lub smutny, okazując swe prawdziwe oblicze. Tamtego dnia spotkała go nad jeziorem, siedział na kamieniu, który doskonale znała. Stopy miał zanurzone w wodzie, delikatnie nimi machając, patrząc na nieidealną poświatę księżyca</div><div style="text-indent: 10%;">— Jesteś dzisiaj smutny Itachi — przystanęła obok, opierając się o jeden z konarów. Chociaż wiedziała, że Uchiha nie odpowie na to pytanie, które raczej było tylko twierdzeniem. Jednak chciała wiedzieć, co dręczy jego głowę. Poznała go na tyle, żeby wiedzieć jaką jest osobą. Powoli, dzień za dniem pozbywał się maski obojętności.</div><div style="text-indent: 10%;">Nie dostała odpowiedzi, więc przysiadła się bliżej, zajmując znajdujący się obok kamień. Ściągnęła sandały i zanurzyła opuchnięte stopy na chwilę w jeziorze. Był już marzec, a woda była tego dnia wyjątkowo chłodna.</div><div style="text-indent: 10%;">— Wiem, że nie lubisz mówić zbyt wiele i uważasz, że tak jest lepiej... — zaczęła spoglądając na współtowarzysza. — Jednak wiedzę, że coś cię trapi i chciałabym ci pomóc.</div><div style="text-indent: 10%;">— Czy przypominasz sobie, kiedy włamałaś się do mojego pokoju? — powiedział po chwili ciszy. Sakura skinęła pokornie głową, ponieważ wciąż było jej wstyd za niezachowanie prywatności mężczyzny. — Było tam małe zdjęcie. Jesteś bystra, więc z pewnością możesz się domyślić, że zależało mi na tej kobiecie.</div><div style="text-indent: 10%;">— Więc dlatego mówiłeś, że ból utraty jest czymś okropnym? Nigdy jej nie widziałam w wiosce.</div><div style="text-indent: 10%;">— Bo nie mogłaś jest spotkać — odparł ponuro. — Ciężko trafić na kogoś, kto nie żyje.</div><div style="text-indent: 10%;">— Czuję, że to smutna historia.</div><div style="text-indent: 10%;">— Izumi pochodziła z klanu Uchiha, a doskonale wiesz, co stało się ze wszystkimi członkami tego rodu.</div><div style="text-indent: 10%;">— Zabiłeś ich — wyszeptała, a Itachi westchnął. — Jednak musiał być jakiś powód, prawda</div><div style="text-indent: 10%;">— Pamiętasz, kiedy zagroziłaś, że mnie zabijesz, jeżeli tylko komuś powiem, że śnił ci się Sasuke? — Sakura pokiwała głową. — Jeżeli komuś zdradzisz, to co powiem, to będę ja musiał cię zabić. Rozumiemy się?</div><div style="text-indent: 10%;">Pokiwała głową na znak akceptacji. Jeszcze nigdy nie była tak przerażona, ponieważ Itachi Uchiha miażdżył ją wzrokiem sharingana. Czerwone tęczówki przepełniał gniew. Starała się wytrzymać, a cała historia klanu, jak grom z nieba, ukazała się w zamkniętej iluzji.</div><div style="text-indent: 10%;">Widziała wszystko, ogromny ból, który przepełniał tamtego dnia dzielnicę klanu Uchiha. Sakura stała jakby na środku drogi i przyglądała się masakrze, która przedstawiona była aż zbyt realistycznie. Widziała ciała dorosłych, mężczyzn, kobiet, zakrwawione twarze, oczy rozchylone w niedowierzaniu.</div><div style="text-indent: 10%;">— Bracie, dlaczego? — spojrzała na koniec ulicy, na której znajdował się mały chłopiec. Twarz rozpoznałaby wszędzie, pomimo dziecięcego wyglądu. Na przeciwległym końcu dostrzegła postać Itachiego. Sharingan błyszczał w ciemności, a ubrany był w strój ANBU, z maską w ręce.</div><div style="text-indent: 10%;">— Ponieważ chciałem sprawdzić, jak jestem silny — głos Itachiego nawet nie zadrżał, a sprawiał tylko cierpienie niewinnemu chłopcu. Sakura chciała podbiec, przytulić i wytłumaczyć wszystko Sasuke. Z całej swej siły miała ochotę uderzyć Itachigo, za to wszystko co zrobił. Kiedy zbliżyła się do starszego z braci, dostrzegła, że powróciła do jeziora i dwóch kamieni.</div><div style="text-indent: 10%;">Itachiego nigdzie nie było.</div><div style="text-indent: 10%;">— Cholerny Uchiha! — warknęła i starała się złapać miarowy oddech.</div><div><div><span style="white-space: pre;"> </span></div></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://i.pinimg.com/564x/96/f8/f4/96f8f49adf8195b5e0d97d75936ec356.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="450" height="459" src="https://i.pinimg.com/564x/96/f8/f4/96f8f49adf8195b5e0d97d75936ec356.jpg" width="258" /></a></div><div style="text-align: left;"><br /></div><div style="text-align: left;"><br /></div><div style="text-align: left;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: Lobster;">Od K:</span> Po dość długiej nieobecności i zastrzyku motywacji, które dostałam od Talon postanowiłam opublikować rozdział siódmy. Jeszcze tylko trzy rozdziały i koniec tej historii która mam nadzieję trzyma się kupy i choć trochę Was ucieszy. Przy okazji pozostawię Wam jeszcze reklamę bloga, którego wraz z Talon tworzymy, a do którego może będziecie chcieli zaglądnąć: </div><div style="text-align: justify;"><br /></div></div><div style="text-align: left;"><br /></div><div style="text-align: left;"><br /></div><div style="text-align: center;"><img border="0" data-original-height="126" data-original-width="347" height="116" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhnoZoKeEbZR4r97l1qDEUgHVB7gm0oMbmNeMMKw3TkVwdv4BXK4LDVVA0S7AZK2B80YklopMIcsfSO3jf93RczGtRrRYTXSU38OYohL4ox7mmUrhHekMuv07ucu8HmknDHP-JhW-IDkA2eObaMWcHIiVMqAtD_RqMl1a0bCsGBP15qwZtU2hfzutomgQ/s320/Untitled%202.jpg" style="color: #0000ee;" width="320" /></div><div style="text-align: center;"><br /></div><div style="text-align: center;"><div>Czasem trzeba się po prostu odprężyć — usiąść przed laptopem z gorącą herbatką i na spokojnie przeczytać interesujące nas teksty. Lecz nie zawsze jesteśmy w stanie znaleźć coś odpowiedniego dla nas. Unravel the Freedom jest jedynie niewielką częścią blogosfery w której fani kultury azjatyckiej mają możliwość przeczytania różnych fanfiction z ukochanych uniwersum. Znaleźć tam teksty poświęcone postaciom z anime/mang, ale również i koreańskim idolom.</div><div><br /></div><div>zainteresowany? <a href="https://unravel--freedom.blogspot.com/" target="_blank">klik</a></div></div><div><br /></div><div style="text-align: left;"><br /></div><div style="text-align: left;"><br /></div><div style="text-align: left;"><br /></div><div style="text-align: left;"><br /></div><div style="text-align: left;"><br /><div style="text-align: justify;"><br /></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div>Unknownnoreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-4922947932930881447.post-56905317025811242392022-05-29T20:47:00.001+02:002022-05-29T20:47:42.376+02:00Rozdział 6<div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: right;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><div style="text-align: right;"><i>[...] albowiem niepewność jest najstraszliwszą ze wszystkich tortur.</i></div><div style="text-align: right;">— Aleksander Dumas, Hrabia Monte Christo</div><div><br /></div><div><br /></div><div><span style="white-space: pre;"> </span><div style="text-indent: 10%;">Sakura nie mogła oderwać wzroku od zamkniętych drzwi gospody, w której przed chwilą zdawała się ujrzeć znajomą sylwetkę chłopaka. Nie mieściło się w jej głowie, że przed chwilą stała naprzeciw Sasuke, a on wcale nie był zaskoczony jej widokiem. Zdezorientowała rozglądała się na boki, by ostatecznie wyrwać się z tego snu.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Musimy się zbierać dalej — usłyszała ponury głos Itachiego i zaczęła rozglądać się na około. Rozpalony wcześniej ogień dogasał, a ona sama leżała na zielonej trawie, przykryta charakterystyczną peleryną z czerwoną chmurą.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Była zaskoczona swym snem i przetarła zaspane oczy. Wprawdzie dysponowała ograniczonym wachlarzem ekspresji lecz nie przypuszczała, że po tylu miesiącach znów przyśni jej się Sasuke.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Z jednej strony była rozdrażniona, z drugiej miała dziwne poczucie, że ten sen nie był przypadkowy. Była pełna sprzeczności i targały nią wątpliwości. Nigdy nie wierzyła w znaczenie snów, dlatego postanowiła szybko o nim zapomnieć. Spakowała prowiant do torby i podążyła za Kisame, pozostawiając Itachiego w tyle. Do Doliny Rzek dzieliło ich jeszcze kilkadziesiąt kilometrów drogi, więc zaplanowali następny postój w miasteczku oddalonym o kilkanaście mil. Po chwili Itachi dogonił ją i wyprzedził, nakazując przyśpieszyć tempa.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Obserwowała jego ruchy. Był zwinny niczym kot i drapieżny niczym puma. Hebanowe włosy powiewały na wietrze, długie i lśniące. Skóra Itachiego miała blady odcień kości słoniowej. Sakura zastanawiała się, jak to możliwe, że z Sasuke, są prawie identyczni.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Czując przykre uczucie w sercu, aż przeklęła w myślach z frustracji i brutalnie przerwała rozmyślanie o braciach. To dopiero było głupie posunięcie. Już dawno nie czuła takiego zawodu. Jak mogła o nich myśleć? Przecież powinna skupić się na zadaniu, które przydzielił im przywódca. </div><div><div style="text-indent: 10%;">Westchnęła i spojrzała na zmieniające się otoczenie. Przekroczyli granicę Kraju Ognia i znaleźli się niedaleko Kraju Rzeki. Dolina Rzeki była jej stolicą i tam mieli do wykonania ważne zadanie.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Sakura próbowała zignorować rozczarowanie faktem, że Itachi od wyjścia z jego pokoju, nie odzywał się zbyt często. Właściwie nawet nie powinna mieć mu tego za złe. W końcu nie poszanowała jego prywatności.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Powinniśmy się pośpieszyć — mruknął Itachi, spoglądając na niewielki kieszonkowy zegarek.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Nigdy nie byłeś taki niecierpliwy — dodał Kisame, puszczając oczko do Sakury.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Najlepiej zacząć po zmierzchu nasze zadanie. Będzie wtedy najłatwiej.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Jak chcesz, kapitanie Uchiha — Kisame zwolnił tempa, zrównując się z Sakurą. — Chyba coś go ugryzło. Zazwyczaj działa ostrożnie.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Wszystko słyszę Kisame.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— I bardzo dobrze. Mógłbyś wreszcie przestać zachowywać się jak dupek.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Tamtej nocy szaleństwo wyzierało z każdego kąta. Stali na niewielkim wzgórzu, przyglądając się murom okalającym miasto. Dostrzegli kilka latarni i dużą grupę strażników.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Powtórz jeszcze raz, to w czym się specjalizujesz? — zapytał Kisame, stając obok kunoichi.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Jestem medykiem — odpowiedziała. — Chociaż potrafię też skutecznie walczyć na bliskim dystansie. Specjalizuję się w podaniu trucizny i szybkim pozbawianiu innych czakry.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Pierwszy ruszę na wroga — wtrącił Itachi, spoglądając na towarzyszy, a jego ciemne tęczówki zastąpił świecący sharningan. Chociaż był całkowicie inny niż dotychczas Sakura widziała. — Mam najlepsze do tego predyspozycję.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— A co z nami?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Będziecie czekać na mój znak Kisame. Rozumiemy się?</div><div><div style="text-indent: 10%;">Pytanie skierował do patrzącej na niego z zapytaniem Sakury. Nie mogła pojąć dlaczego Uchiha tak bardzo chciał pierwszy zacząć? Co prawda zadanie było bardzo skomplikowane i poległo na wyeliminowaniu obecnie rządzącego pana feudalnego. Jednak Dolina Rzek była rozległym miasteczkiem, a na każdym rogu stało po kilku strażników.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Czekając dłuższy czas na znak od Itachiego, Sakura obserwowała mieszkających w Dolinie Rzeki ludzi. Ze swoich obserwacji ustaliła, że można ich podzielić na dwa typy ludzi: tych, którzy musieli tutaj zostać i tych, którzy byli zbyt głupi, aby wyjechać. Kisame siedział na gałęzi, oparty o gruby konar. W ustach miał zapalonego papierosa, a jego miecz Samehada spoczywała obok. Patrząc na niego, Sakura zastanawiała się, dlaczego porzucił swoją wioskę i co było tego powodem? Nie wyglądał na spokojnego i poznawszy go trochę, wiedziała, że musiał coś przeskrobać.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Dlaczego tak mnie obserwujesz? — zapytał, dopalając papierosa.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Zastanawiam się, dlaczego odszedłeś ze swojej wioski?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Wy konoszańskie dzieci nie macie pojęcia o świecie i jego brutalności — zaczął wyrzucając niedopałek na dół.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Kiedyś już to gdzieś słyszałam — odpowiedziała i spojrzała w dal. Wspomnienia mostu w Kraju Fal wracały i Sakura poczuła dziwne uczucie nostalgii.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Powinniście się cieszyć, że u was możecie normalnie uczęszczać razem do akademii, uczyć się i przyjaźnić. Wiesz, jak nazywają moją osadę?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Wioską Krwawej Mgły?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Widzę, że odrobiłaś zadanie domowe — zaśmiał się, ukazując rząd białych, ostrych zębów. Małe, granatowe oczka, obserwowały ją z intensywnością. — Byłem maszyną do zabijania. Nie wiem, kiedy zagubiłem sam siebie. Jako kapitan Sekretnej Drużyny Wywiadu, robiłem to, co musiałem. Zabijałem, aż w końcu nie wiedziałem, kim dokładnie jestem. Wtedy właśnie odszedłem.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Sakura doskonale zdawała sobie sprawę, że nie powinna żałować Hoshigakiego. W końcu poznała go na tyle, że wiedziała, iż sam nie potrzebował litości. Był dorosłym, troszkę zwariowanym i brutalnym shinobi. Ale nawet ninja potrafi mieć uczucia.</div></div><div><div style="text-indent: 10%;">— Itachi — przerwał cisze Kisame, wskazując na migające w oddali światło jednego z domów.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Poderwali się i wyruszyli wzdłuż bocznej drogi. Zauważyli pokonanych strażników, których Uchiha uwięził w genjustu. Sakura minęła ich ostrożnie i przeskoczyła przez obronny mur, zaraz za Kisame. Po obu stronach uliczek stały niewielkie domki, zapewne uboższych mieszkańców stolicy. Gdzieniegdzie widzieli kaflowe piece, w innych futony i drewniane stoły. Nic się nie zmieniło, odkąd powstała ta kraina. Minęli zaułek, który nazywał się Bawełnianym, ponieważ na samym jego końcu minęli plantacje bawełny. Z ostrożnością przeskakiwali z dachu na dach, ukrywając się, za wystającymi palami. Ciemność nocy pozwalała im na bezpieczne dołączenie do Itachiego, który znajdował się w ostatnim ze stojących tutaj domów. Pokonali osiem przecznic i przy dziewiątej weszli do środka. Itachi stał oparty o ścianę, a przed jego nogami leżało dwóch strażników, również złapanych w świat iluzji.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Nie zwrócił na nich uwagi, kiedy towarzysze weszli do izby. Usłyszeli męski głos, który wkradł się do środka. Kisame szybko dobył miecz i przeciął wpół potężnie zbudowanego kolejnego strażnika. Popatrzył z uśmiechem na Sakurę, by następnie skierować się schodami na górę.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Pan feudalny zamieszkuje tamten pałac — powiedział ze spokojem Itachi, wchodząc schodkami na górę. — Sprawdziłem, na każdym piętrze znajduje się dziesięciu strażników. Na ostatnim piętrze, przy sypialni pana feudalnego jest ich dwa razy więcej.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Więc mamy do pokonania około pięćdziesięciu pięciu strażników? Masz jakiś plan?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Sakura zakradnie się do sypialni — wypowiedział spoglądając na kunoichi. — Podasz mu doustnie truciznę, którą ostatnio przygotowałaś.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Sakura spojrzała na niego z niedowierzaniem. Skąd wiedział, że stworzyła swoją autorską truciznę?</div><div style="text-indent: 10%;"><span style="white-space: pre;">— </span>Jeszcze jej nie wypróbowałam...</div><div style="text-indent: 10%;"><span style="white-space: pre;">— </span>Będziesz miała okazję sprawdzić. Musi wyglądać, jakby zmarł w śnie.</div><div style="text-indent: 10%;">Sakura obserwowała Itachiego, kiedy wyglądał na miasteczko przez niewielkie okno. Nie rozumiała swoich uczuć, ani tym bardziej jego postępowania, lecz musiała skupić się na zadaniu.</div></div><div><div style="text-indent: 10%;">— Trzeba przed północą zakraść się do zamku — ton Itachiego wciąż był surowy, chociaż mogłaby Sakura przysiąc, że shinobi jest zmęczony nadużywaniem sharingana. — Myślę, że najpóźniej za dwie godziny będą wiedzieć, że ktoś wkroczył do miasta.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— O ile już nie wiedzą — odparł Kisame i usiadł na starym, spróchniałym krześle.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Miejmy nadzieję, że nie.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Prawie nie rozmawiali, kiedy oczekiwali na mrok. Itachi obserwował, jak Sakura pochyla się nad wysłużonym, skórzanym notesem, w którym miała wszystkie notatki. W skupieniu studiowała wszystkie zapiski, wertując kartki spojrzeniem.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Kisame kończył dopalać kolejnego papierosa, wyrzucając go za okno. Nikt nie odkrył jeszcze ich kryjówki, lecz było to tylko kwestią czasu.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Sakura nie wiedziała, co powiedzieć, a Itachiemu najwyraźniej pasowała ta wszechogarniająca cisza. Pozwolił jej przestudiować notatki, za co była mu wdzięczna. Skupiając się na powierzonym jej zadaniu, mogła zapomnieć o niepokojącym śnie i uspokoić tętno.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Trucizna była stworzona z kilku trujących owoców kwiatu laosa. Był to piękny kwiat, rosnący na peryferiach Konohy, nieopodal terenu rodu Uchiha. Sakura domyśliła się, że Itachi musiał wiedzieć, co wchodzi w skład przygotowywanej trucizny, ponieważ bacznie obserwował dłonie, gdy sięgała po kilka owoców. Spojrzenie czarnych tęczówek paliło ręce, jednak nie mogła okazać swojego rozkojarzenia. Mała bezbarwna fiolka, zaczęła zapełniać się sokiem z wyciśniętych owoców laosa, przybierając fioletową barwę. Sakura dodała jeszcze trzy krople oleju ryżowego i dwie wyciągu z anyżu.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Gotowe — wyszeptała, zamykając fiolkę i obracając w dłoni.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Miejmy nadzieje, że nie będzie zostawiało śladu — odparł gorzko Itachi, nie odrywając wzroku od fiolki.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Nie powinno.</div></div><div><div style="text-indent: 10%;">— Chyba już wiedzą, że ktoś wdarł się do miasta — rzekł Kisame, wskazując na migoczące punkty, którymi byli strażnicy.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Trzeba zacząć działać.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Itachi podniósł się i zakomunikował, że pierwszy ruszy w stronę posiadłości. On w tej drużynie odpowiadał za ułożenie planu i przyjmował rolę dowódcy. Niechętnie Sakura na to przystała, ponieważ Kisame powiedział, że Uchiha nigdy go nie zawiódł. Więc kunoichi musiała im zaufać.</div><div><br /></div><div style="text-align: center;">*</div><div><br /></div><div><div style="text-indent: 10%;">Wspólny wróg jednoczy ludzi.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Sasuke napotkał charakterystyczną czuprynę nieopodal wodospadu. Mężczyzna siedział na wielkim pieniu drzewa, mierząc go srogim spojrzeniem.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Spóźniłeś się — powiedział ponuro, spoglądając na kieszonkowy zegarek.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Jakie masz dla mnie informacje?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Udali się na południe, do Krainy Rzek — Sasuke obserwował jak mężczyzna niecierpliwie porusza długimi palcami.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Czego tam szukają?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Nie znam szczegółów, lecz to musi być jakaś bardziej skomplikowana misja.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Sasuke zmrużył groźnie oczy, obserwując wspólnika. Wciąż nie był pewny, czy ufać wyciągniętym od niego informacjom. W końcu był kryminalistą i zbiegiem, oszustem i krętaczem.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Jak z naszą umową?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Dostaniesz tego co pragniesz — odpowiedział szorstko, dobywając miecza.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Jaką mam pewność?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Orochimaru planuje rytuał na ostatni dzień października przyszłego roku. Jego ciało może tego nie wytrzymać, więc to jest najlepsza okazja, by się go pozbyć, raz na zawsze.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Wiedziałem, że z tobą mogę ubić dobry interes.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Nie powinieneś się tak spoufalać. Ostatecznie mogę cię zabić szybciej niż Orochimaru.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Wątpię — mężczyzna zaśmiał się groteskowo, spoglądając na młodszego z braci Uchiha. — Za bardzo zależy ci na zemście. Wiem jakie to uczucie. Zżera od środka, co Sasuke?</div><div><div style="text-indent: 10%;">Uchiha stał niewzruszony, wciąż mierząc partnera wzrokiem czarnych tęczówek. Mężczyzna dostrzegł w nim coś niepokojącego i mrocznego, jednak postanowił pójść na ustępstwo i podjąć współpracę.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Ona jest z nim w grupie — powiedział z żalem i skierował się w stronę północy. Sasuke zmarszczył brwi, jakby zastanawiając się, po co mu to powiedział? Przecież wcale nie pytał. — Doprawdy nie wiem, jak mogłeś pozwolić jej zostać?</div><div style="text-indent: 10%;"><div>— Nie potrzebuję irytujących dziewuch przy sobie.</div><div>— Myślę, że stanowczo jej nie doceniasz.</div><div>Odszedł, pozostawiając Sasuke samego przy wodospadzie. Uchiha beznamiętnie spoglądał jeszcze w białą pianę, powodowaną przez gwałtowne spotkanie strumienia z kamieniami. Ostatecznie poddał się i powrócił do kryjówki.</div><div><br /></div><div style="text-align: center;">*</div><div><br /></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;"><div>Spadała. Bezwładnie koziołkowała w powietrzu, aby mocno uderzyć głową o marmurową posadzkę. Czuła się kolejny raz słaba i nie potrafiła się zatrzymać.</div><div>— Sakura!</div><div>W ostatniej chwili pochwyciła dłoń Itachiego, unikając bolesnego upadku. Starali się wydostać z miasteczka, kiedy natknęli się na patrol policji Doliny Rzek. Uścisk dłoni miał silny i wprawny. Gdyby Sakura już nie przeżyła z nim kilku miesięcy, mogłoby jej się wydawać, że zawsze ratuje kobiety w opałach.</div><div>— Powinnaś bardziej uważać — skarcił ją i puścił, kiedy upewnił się, że stoją na płaskiej powierzchni ostatniego z dachów.</div><div>Kisame przyglądał się im z nieukrywanym rozbawieniem, a następnie postanowili, że czas wracać. Sakura załatwiła robotę, podając truciznę panu feudalnemu. Teraz zależało im, by jak najszybciej opuścić terytorium zleceniodawcy.</div><div>— Powinniśmy jak najszybciej wrócić do kryjówki — zarządził Itachi, kiedy przeskoczyli mur obronny. — Nie zostawiłaś po sobie żadnych śladów?</div><div>Pokiwała twierdząco głową i poprawiła ochraniacz shinobi. Przekreślony symbol liścia połyskiwał w świetle księżyca i przez moment Sakura stwierdziła, że widziała jak Uchiha patrzy na niego z tęsknotą.</div><div>Czyżby chciał wrócić do wioski?</div><div>Po minięciu granicy, Sakura myślała, że nastał spokój po burzy. Zmęczone biegiem mięśnie szczypały niemiłosiernie, a oddech miała przyśpieszony, kiedy wreszcie przystanęli. Razem z Itachim ustaliła, że wszystko wróci do normy, w momencie przekroczenia ostatniej prostej, a potem przeskoczą rzekę i odpoczną w Kraju Ognia. Chociaż wiedzieli, że zegar odmierza czas, a im dłużej byli nieobecni, nie mogli nic więcej zrobić.</div><div>— Chyba ich zgubiliśmy — rzekł Kisame, pochylając się i z trudem łapiąc powietrze.</div><div>— Chyba tak — odparł Uchiha, a Sakura przyglądała się, jak osuwa swe ciało i zapiera o konar. Popatrzył na nią czarnymi oczami, podnosząc brew, jakby chciał o coś zapytać, lecz jak zawsze pozostawił po sobie obojętną ciszę.</div><div>Itachi poderwał się szybko, w napadzie aktywując sharingan. Wzrokiem patrolował okolicę i zdawał się być zaniepokojony.</div><div>— Najemnicy? — zapytał Kisame. Sakura wiedziała, że nie ominie ich walka, więc zaczęła kumulować czakrę w dłoniach. Nim zdążyła policzyć do trzech, odwróciła się i dłonią przecięła drewnianą pałkę nunczako. Zielonym oczom ukazał się rosły shinobi, wyglądem przypominającego Might Guy'a. Lecz nie był to jōnin Wioski Liścia, a raczej jego tania podróbka. Z całą pewnością Krzaczasty Mistrz nie dałby się podejść jej dłoniom czakry.</div><div>Odskoczyła od chłopaka, który w ręku wciąż trzymał broń. Napierał na nią z determinacją, lecz zwinnymi ruchami zdołała robić uniki. Dzięki naukom Tsunade, nie tylko opanowała medyczne ninjutsu, a także wiele przydatnych na froncie uników. Kobiecy organizm był na tyle wytrenowany, że niczym drapieżny kot, wyginał swoje plecy, stawał na rękach i gimnastyczną kombinacją przeniósł się na drzewo.</div><div>— Zabieramy cię do wioski, Sakura - san!</div><div>Ten głos sprawił, że ocknęła się i nim zorientowała, dostrzegła charakterystyczne krzaczaste brwi. Przed nią w całej swej okazałości stał Rock Lee, kolega z Konohy, chłopiec, który był w niej desperacko zakochany.</div><div>— Odejdź Lee — odezwała się ponuro. — Nie chcę zrobić ci krzywdę.</div><div>— Nie wrócę bez ciebie! Okryłbym się hańbą!</div><div>— Nie będę powtarzać — Sakura krzyknęła, chcąc uniknąć bezsensownej walki. Zmrużyła niebezpiecznie oczy, dostrzegając w tle walczących towarzyszy.</div><div>Kisame mierzył się z drobną Ten Ten i Sakura bardzo współczuła dziewczynie. Hoshigaki górował nad kobietą, przypierając ją do muru. Samehada odbijała każdą jej broń, a częstując się czakrą, pozbawiała powoli przytomności.</div><div>Z dala dobiegł ich odgłos walki użytkowników rodowych dōjutsu. Chociaż nigdy nie widziała tak skupionego Nejiego, Itachi także przeważał w swej bitwie. Zielona kamizelka na ciele użytkownika byakugana, była pokrwawiona od wcześniejszych ran powstałych na skutek zetknięcia z shurikenami.</div><div>— Sakura - san! — usłyszała raz jeszcze błagalny głos Lee.</div><div>— Grzecznie prosiłam, shannaro — warknęła i z całym impetem uderzyła pięścią w podłoże. Powstała szczelina, do której wpadł Lee, a z nim jego towarzysze. Sakura spojrzała na Itachiego, który pokiwał głową i razem z Kisame popędzili w kierunku kryjówki.</div><div>Od tego momentu Sakura wiedziała, że Konoha nie odpuściła.</div></div><div><br /></div><div><br /></div><div><br /></div><div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://i.pinimg.com/564x/bf/06/59/bf06598795bdada97315d6910a9c9f44.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="485" height="483" src="https://i.pinimg.com/564x/bf/06/59/bf06598795bdada97315d6910a9c9f44.jpg" width="293" /></a></div><br /><div><div><br /></div><div><span style="font-family: Lobster;"><br /></span></div><div><span style="font-family: Lobster;">Od K:</span> Pozostały tylko 4 rozdziały i epilog. A potem mam dla Was niespodziankę i nowe projekty. </div><div><br /></div><div>P.S. Nie cierpię tego bloggera, a edycja i formatowanie po prostu w html to istna udręka. Czy naprawdę nie mogło zostać po staremu?</div></div></div><div><br /></div><div><br /></div></div>Unknownnoreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-4922947932930881447.post-56028478429112445162022-03-07T17:40:00.001+01:002022-03-07T17:51:58.325+01:00Rozdział 5<div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><div style="text-align: right;"><i>Strach tnie głębiej niż miecze.</i></div><div style="text-align: right;">— George R.R. Martin, Gra o tron</div><div><br /></div><div><br /></div><div><br /></div><div><span style="white-space: pre;"> </span><div style="text-indent: 10%;">Otworzyła oczy i ujrzała ciemne tęczówki nad sobą. Dokładnie w tej samej chwili zwymiotowała na podłogę.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Ja pierdole — szepnął Itachi, poruszył się i pociągnął dziewczynę za sobą. Zanim Sakura się zorientowała stała na korytarzu w ubrudzonym stroju, obok Itachiego. — Jak się nie umie pić, to się nie pije — warknął zdenerwowany.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Uprzedzałam Kisame...</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Sama ogarniesz się w łazience, czy do tego też będę ci potrzebny?</div><div><div style="text-indent: 10%;">Zawstydzona spuściła wzrok zielonych tęczówek na podłogę i pchnęła drzwi łazienki. Itachi miał racje, stanowczo za dużo wypiła. Pozbyła się odzienia, a następnie wzięła oczyszczający prysznic w prowizorycznej kabinie. W rzeczywistości to nie była kabina, a zwykły ziemisty brodzik. Woda leciała z bambusowych gałęzi, zapewne odprowadzona była z jeziora.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Wychodząc z pomieszczenia zorientowała się, że obudziła się w swoim futonie, a przecież nie pamiętała drogi do pokoju. Zaskoczona posprzątaną podłogą, skierowała się w stronę pokoju Itachiego. Nigdy jeszcze u niego nie była, mogła się nawet zgubić w labiryncie korytarzy i tuneli. Jednak intuicja prowadziła ją w kierunku południowym, do najdalej położonego pomieszczenia.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Dlaczego Uchiha... — nie dokończyła zdania, kiedy weszła do jego pokoju. Zauważyła, że był on pusty, a samego właściciela nie znalazła w jego nawet najmniejszych czeluściach.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Z początku zastanawiała się, czy prawidłowo zrobiła, wchodząc do pokoju bez pozwolenia właściciela. Chociaż sama nie chciała, aby Itachi właził bez pukania do jej pokoju, a denerwowała się za każdym razem, gdy tak czynił Kisame, leżąca na niewielkiej komodzie ramka, przykuła jej wzrok. Z chwilowym zawahaniem postanowiła podejść bliżej i przyjrzeć się tajemnicy, którą skrywała. Ramka była stalowa, prosta, bez wyrzeźbionych boków. Pasowała do Itachiego. Drżącymi palcami odwróciła zdjęciem do góry i zdziwiła się, napotykając dość podobne zdjęcie, które znajdowało się również w jej rodzinnym domu.</div><div><div style="text-indent: 10%;">To było zdjęcie pierwszej drużyny Itachiego.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Sunąc po zakurzonej płaszczyźnie ramki, odnalazła młodego Itachiego. Najmniejszy z obecnych na zdjęciu dzieci. Był uśmiechnięty, miał dołeczki w policzkach i krótsze włosy, zawiązanie w niewielką kitkę. Po przeciwnej stronie zdjęcia stał z założonymi rękami na piersiach, z mysią czupryną, ciemnymi oczami chłopiec. Pośrodku stała niezbyt wysoka dziewczynka, z dwoma, sterczącymi warkoczami. Uśmiechała się pogodnie. Sakura znała kapitana tej drużyny. Yūki Minazuki niejednokrotnie wykonywał misje zwiadowcze dla Tsunade i często to właśnie Sakura odbierała od niego raport. Nigdy nie mówił zbyt wiele, a już na pewno nie o przeszłości. Zazwyczaj wymieniali się spostrzeżeniami odnośnie pogody, Minazuki nauczył ją odczytywać pogodę z gwiazd.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Sakura odłożyła z ostrożnością ramkę, wierzchem do góry. Nie chciała, aby Itachi poczuł się urażony, że sprawdzała jego prywatne rzeczy. W końcu nie powinna spoglądać na to zdjęcie. Chciała się czegoś dowiedzieć o Uchiha, lecz gryzły ją wyrzuty sumienia.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Odkładając ramkę, zauważyła wystający z boku kawałek papieru. Nieumyślnie dotknęła go, a ten opadła na posadzkę. Szybko podniosła go z ziemi i przetarła kurz. Zakaszlała dwukrotnie, ponieważ dym wbił się w jej nozdrza. Zaciekawiona spoglądnęła na kolejne, niewielkie zdjęcie. Dostrzegła Itachiego — był bardzo podobny do Sasuke, lecz zdecydowanie miał dłuższe włosy. Przykładał usta do głowy swej towarzyszki. U jego boku stała szatynka, uśmiechająca się od ucha do ucha. Miała charakterystyczny pieprzyk pod okiem. Ubrana w fioletową sukienkę, a na jej czole znajdował się ochraniacz shinobi.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Ciekawość to jeszcze nie grzech, ale powinnaś być bardziej ostrożna — pomieszczenie wypełnił stanowczy głos Itachiego. Nie był zły, lecz nieprzyjemnie szorstki. Sakura przygryzła wargę i powoli odwróciła się w stronę mężczyzny, który przyłapał ją na gorącym uczynku.</div><div><div><div style="text-indent: 10%;">— Myślałam, że znajdę cię w pokoju, jednak, kiedy tu weszłam nie było nikogo.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Doprawdy? — zakpił Uchiha i oparł się o framugę drzwi.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Przepraszam, nie powinnam była.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Tak, nie powinnaś. Odłóż to co trzymasz i wyjdź. Przywódca wrócił i mamy się u niego zjawić za trzydzieści minut.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Czarny ręcznik opinał jego biodra, ukazując wyrzeźbiony tors. Hebanowe, długie włosy, lepiły się do ciała, a spływające po nim krople drażniły kobietę.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Możesz mi powiedzieć, co robiłaś w moim pokoju? — rzucił, kiedy zauważył, że Sakura badawczo mu się przygląda.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— No bo ja... ja...</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Zaczynasz się jąkać. To do ciebie nie podobne.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Dlaczego posprzątałeś mój bałagan?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Bo puściłabyś kolejnego pawia przy zbieraniu poprzedniego.</div></div><div><div style="text-indent: 10%;">Zawstydzona spuściła głowę. Następnie odłożyła ramkę na półkę i wyminęła Itachiego. Czuła się źle i wiedziała, że zmarnowała swoją szansę. Powędrowała więc w kierunku pokoju, aby przygotować się do rozmowy z przywódcą.</div><div><br /></div><div><br /></div><div style="text-align: center;">*</div><div><br /></div><div><br /></div><div><div style="text-indent: 10%;">Niebo było wyjątkowo piękne, a migoczące, niewielkie konstelacje zapierały dech w piersiach. Siedziała na niewielkiej skale, brodząc bosymi stopami w wodzie. Była zimna i orzeźwiająca. Dawała ukojenie, odprężała.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— W końcu cię znalazłem!</div><div><div style="text-indent: 10%;">Odwróciła głowę i odnalazła w oddali parę błyszczących, bursztynowych oczu. Sasori spokojnie podszedł do niej i zajął miejsce obok. Ściągnął sandały i podwinął nogawki spodni.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Szukałem cię wszędzie — zaczął spokojnie, zanurzając stopy w wodzie. — Słyszałem, że jutro wyruszacie na misję do Doliny Rzek.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Podobno mamy coś do załatwienia i dłuższy okres czasu nas nie będzie — odpowiedziała beznamiętnie, wciąż skupiając się na falującej wodzie.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Brakuje mi misji długoterminowych. Wtedy człowiek nie miał czasu na myślenie. Nie lubię marnować czasu, a do tego bezsensu go tracić na wspomnienia. Jednak widzę, że jesteś jakaś przygnębiona. Czy coś się stało?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Czasami zastanawiam się, czy dobrze zrobiłam, opuszczając wioskę.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Niezbyt jestem w stanie ci pomóc. Ja wyrzekłem się swojej przynależności bardzo dawno temu, nim dołączyłem do Akatsuki. Z Suną łączy mnie tylko nienawiść i pochodzenie.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Sakura spojrzała na jego twarz. Patrzył na jezioro. Gdyby nie wypowiedziane przez niego słowa, nie uwierzyłaby, że nie tęskni za domem. Sasori był wciąż dla niej zagadką i nie wiedziała, czy powinna mu się zwierzać. Starała się jednak być ostrożna, więc nie zdradziła lalkarzowi wszystkiego.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— To trochę przykre — powiedziała brodząc stopami w wodzie.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Dlaczego? Marionetki są moją sztuką, a ona mnie przepełnia. Dzięki nim zapominam o przeszłości i skupiam się na teraźniejszości. Wszyscy, do których żywiłem jakieś uczucia, już nie żyją.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— To nie prawda, że ją nienawidziłeś — wtrąciła Sakura. — Czcigodna Chyio była dla ciebie ważna.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Ta stara baba całe moje dzieciństwo oszukiwała mnie, że rodzice wrócą.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Nie miała serca powiedzieć ci, że zginęli — zaprotestowała, podpierając ręce na biodrach.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Byłem dzieckiem, lecz nie głupim — Sasori uniósł brew, spoglądając na kunoichi. — Zamiast oszukiwać mnie i nieudolnie chronić, powinna skupić się na ważnych dla wioski sprawach. To ona sprawiła, że teraz prędzej mi do maszyny stworzonej jedynie do zabijania, niż człowieka.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Jesteś okrutny! — Sakura powstała z siadu i stanęła za lalkarzem. — Czcigodna była niezwykłą osobą, która poświęciła się dla dobra swej wioski. Nigdy nie zrozumiesz, przez co przechodziła.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Na starość opuściła gardę i tyle — wzruszył ramionami, wciąż patrząc daleko za horyzont.</div></div><div><div style="text-indent: 10%;">Sakura czuła, że wzbiera w niej złość. Spojrzała na lalkarza wzrokiem pełnym nienawiści. Skumulowała w dłoni czakrę i uderzyła pięścią w stojące obok drzewo. Gruby konar opadł z hukiem na ziemię, powodując delikatne trzęsienie.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Nie powinnaś się tak unosić. Możesz zdradzić naszą kryjówkę.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— W dupie to mam — fuknęła. — Jesteś żałosny.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Odwróciła się i skierowała w stronę kryjówki. Miała dosyć tego miejsca, członków Akatsuki i tęskniła za wioską. Tam przynajmniej zawsze mogła iść do biblioteki i zająć swe myśli. Nie potrzebowała beznadziejnych rozmów, które tylko podnosiły jej ciśnienie. Zdenerwowała skierowała się na schody, spoglądając raz jeszcze w atramentową powłokę nieboskłonu.</div><div><div style="text-indent: 10%;"><i>Ciekawe gdzie jesteś i co robisz, Naruto</i>? — pomyślała, wchodząc w głąb siedziby.</div><div><br /></div><div><div><br /></div><div style="text-align: center;">*</div><div><br /></div><div><br /></div><div><div style="text-indent: 10%;">Konoha była dokładnie taka, jaką pamiętał. Wielkie skaliste wzgórze powitało go już z daleka. Zdążył zaważyć, że wyrzeźbiono na niej nową twarz. Piąta hokage Tsunade Senju obserwowała wszystkich z góry.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Jiraya popatrzył na niego z nieukrywanym rozbawieniem, kiedy Naruto zaczął biec w kierunku wejścia do wioski.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Poczekaj! — zawołał, starając się przywołać go do porządku. Jednak Uzumaki wydawał się być zbyt podniecony powrotem, by posłuchać swego mistrza. Nim dotarł do bramy zwolnił i upewnił się, że wszystko wokoło wygląda ja dawniej.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Czołem! — zawołał Kotetsu, machając do niego ręką. — Dobrze, że wróciłeś.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Naruto odwzajemnił gest i razem ze Zboczonym Pustelnikiem, skierował się w stronę siedziby hokage. Wioska Liścia była zatłoczona, taka jaką pamiętał.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Braciszek Naruto! — usłyszał znajomy, dziecinny głos. Podążył w jego kierunku.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Konohamaru!</div><div><div style="text-indent: 10%;">Obserwował jak chłopiec podbiega w jego stronę. Zaskoczony pozwolił mu się przytulić i położył dłoń na jego głowie.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Chyba urosłeś Konohamaru?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Nauczyłem się nowej techniki! — zawołał Sarutobi z zadowoleniem. — Chcesz bym ci pokazał?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Może później — wtrącił Ropuszy Mędrzec. — Musimy wpierw odwiedzić Tsunade.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Naruto pomachał chłopcu i skierował się za swym nauczycielem. Droga do budynku hokage była prosta, cały czas musieli podążać główną drogą. Uzumaki spoglądał naokoło. Wszędzie widział znajome twarze, które uśmiechały się i machały na powitanie. Wziął głęboki wdech i stwierdził, że w końcu powrócił.</div></div><div><div style="text-indent: 10%;">Gabinet hokage był zatłoczony. Zapukał i usłyszał charakterystyczny głos, z poleceniem by wszedł do środka. Zauważył siedzącą za biurkiem twarz Piątej Hokage, a obok niej stojącą Shizune. Wkroczył do biura, stając obok Pustelnika.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Więc wróciliście — Tsunade założyła ręce na biurku.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Przed chwilą — odpowiedział Jirayia. — Dwadzieścia minut temu przekroczyliśmy granice wioski.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Rozumiem, że wasz trening przyniósł dobre rezultaty.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Zdecydowanie jestem silniejszy — Naruto zasalutował hokage, prężąc muskuły. — Teraz już na pewno sprowadzę Sasuke do wioski!</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Nie tak prędko! — Tsunade powstała z miejsca. — Wiele się wydarzyło podczas twojej nieobecności.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Nim zaczęła wyjaśniać, rozległo się pukanie do drzwi. Automatycznie rozkazała wejść i Naruto zauważył Shikamaru w towarzystwie znajomej z Wioski Piasku.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Naruto? — Nara podniósł rękę i pomachał do przyjaciela. — Widzę, że w końcu wróciłeś.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Tak. Dobrze wreszcie być w domu. A właściwie, co razem robiliście?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Jeżeli pamiętasz, to jest Temari.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Siostra Gaary? — Naruto popatrzył w jej stronę i zauważył na jej policzkach rumieńce. — Czyżbyście razem randkowali?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Co? Nie! — Shikamaru zaśmiał się niepewnie.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Przestań się wstydzić Shikamaru. Na pewno ci się podoba!</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Dosyć tego — Tsunade przerwała rozmowę, stojąc między Naruto a Shikamaru. — Może nie wiesz, ale wszyscy z twoich znajomych w akademii zostali chunninami. A teraz Wioska Piasku razem z Wioską Liścia będą przeprowadzać kolejny egzamin.</div></div><div><div style="text-indent: 10%;">— Chuninami — wyjąkał Uzumaki, spoglądając w stronę przyjaciela.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Upierdliwości — odpowiedział, drapiąc się po głowie, jak to zawsze miał w zwyczaju.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Naruto wróciłeś do wioski, więc dołączysz do nowej drużyny.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Czy Sakura-chan także została chunninem? — zapytał ożywiony, spoglądając na Tsunade.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Eeee... powiedzmy, że tak — odpowiedziała szybko.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Muszę szybko ją znaleźć i zapytać jak było.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Sakura Haruno obecnie przebywała poza wioską — twarz Tsunade nabrała dziwnej obojętności, a ton głos stał się poważny. — Nie będzie jej dłuższy czas. Ty natomiast masz przygotować się do egzaminu. Możesz odmaszerować do domu, zawołam cię, gdy nadejdzie czas. Natomiast ty Jiraya proszę, abyś chwilę pozostał.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Ropuszy Mędrzec pokiwał głową, a następnie skierował Naruto do wyjścia. Wytłumaczył, że wróci do niego, gdy tylko porozmawia z Tsunade. Uzumaki odwrócił się i wyszedł z gabinetu.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Nie wierzę, aby Sakura była tak długo poza wioską — powiedział do idącego obok Shikamaru. Razem z Temari kierowali się do centrum miasteczka.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Nie powinieneś tyle nad tym rozmyślać — Nara poklepał go po ramieniu. — W końcu długo cię nie było. Każdy poszedł swoją ścieżką.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Niby kilka lat mnie nie było, a czuję jakbym dopiero co wyruszał w podróż — zaśmiał się Naruto — Pamiętam doskonale, kiedy walczyłem z Gaarą, aby uratować przyjaciół.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Gaara został kazekage — wtrąciła Temari, uśmiechając się pod nosem.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Poważnie?! A to ci heca. — Naruto przystanął pod swoim mieszkaniem i z uśmiechem popatrzył na Temari. — Ja też nie mogę zostać w tyle.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Na pewno ci się uda — Shkiamaru poklepał go po ramieniu i pomachał na pożegnanie. — Wierze w ciebie moja upierdliwości.</div></div><div><br /></div><div><br /></div><div style="text-align: center;">*</div><div><br /></div><div><br /></div><div><div style="text-indent: 10%;">Zaciemniona kryjówka świeciła nikłym blaskiem świec, umieszczonych na pochodniach po każdej ze stron. Polerował swój miecz, aby odpędzić od siebie demony. Doskonale zdawał sobie sprawę, że powinien jak najszybciej zakończyć to, do czego tak z upragnieniem dąży. Według posiadanych informacji, Itachi wyrusza do Doliny Rzek. Ucieszył go ten fakt, bo doskonale zdawał sobie sprawę, że powinien go zaatakować, kiedy nie będzie się spodziewał.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Pozostał jeden mały szczegół, który musi wcześniej wykonać.</div></div><div><div style="text-indent: 10%;">— Sasuke-kun — drzwi treningowej sali się otworzyły, a do środka weszła czerwonowłosa kobieta.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Ile razy mam ci powtarzać Karin, że nie wolno przerywać mojego treningu — odpowiedział chłodno, dalej polerując miecz.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Przecież nie trenujesz — odburknęła i zajęła miejsce na przeciwko. — Od dłuższego czasu czyścisz ten beznadziejny miecz.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Saksuke spojrzał na nią, a czerwień sharingana zaświecił w ciemność. Był wściekły, kiedy ktoś obrażał cenny dla niego miecz Kusanagi. Karin zawsze denerwowała go swoim zachowaniem, lecz teraz przesadziła.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Siedziała na niewielkim drewnianym taborecie. Ubrana była w krótką spódnice i top, który z pewnością prowokacyjnie rozpięła. Jak zawsze przyszła do niego, aby go uwieść.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Czego chcesz? — warknął.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Orochimaru rozkazał nam złapać zbiegłych więźniów. — Powstała z krzesła i zaczęła się zbliżać. Kołysząc biodrami, starała się dostrzec w jego oczach pożądanie. Sasuke pozostał niewzruszony na jej próby i mierzył ją poirytowanym spojrzeniem. Chyba nigdy nie zrozumie kobiet.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Przecież mógłby wysłać Kabuto, pasujecie do siebie.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Rozkazał nam razem wyruszyć w pościg.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Sasuke westchnął przeciągle i schował miecz. Zapiął na dłoniach ochraniacze i przepasał się na biodrach fioletowym sznurem.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— W drogę. Im szybciej ich złapiemy, tym szybciej wrócimy — podsumował i wyszedł z siedziby.</div></div><div><br /></div><div><br /></div><div><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://31.media.tumblr.com/tumblr_mculzrXUSC1rjgxido1_400.gif" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="180" data-original-width="320" height="180" src="http://31.media.tumblr.com/tumblr_mculzrXUSC1rjgxido1_400.gif" width="320" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><br /><div><span style="font-family: Lobster;">Od K: </span>Troszkę pozmieniałam kolejność wydarzeń. Jak widać, Sakura już dawno była po walce z lalkarzem i poznała czcigodną Chyio. A teraz Sasori dziękuje za wspólne przeczytanie rozdziału piątego i już zaprasza na rozdział szósty, oznajmiając, że jesteśmy na półmetku ^. </div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div>Unknownnoreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-4922947932930881447.post-48594460595910108402022-02-26T19:13:00.003+01:002022-02-27T21:24:44.805+01:00Rozdział 4<div style="text-align: left;"> </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: left;"><div style="text-align: justify;"><i>Oto cała ironia losu. Doskonale zdawałam sobie sprawę z możliwych zagrożeń, wiedziałam, co może się nam przytrafić, ale naiwnie sądziłam, że wszelkie zło będzie nas omijać z daleka.</i></div><div style="text-align: right;">— Scarlett MccGwire, Kochać mordercę</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><span style="white-space: pre;"> </span><div style="text-indent: 10%;">W dzieciństwie Sakura miała zwyczajne pragnienia. Chciała mieć mniejsze czoło. Chciała mieć przyjaciół. Chciała by Sasuke ją docenił i pokochał. Kiedy ją pytano, kim zostanie, gdy dorośnie, bez chwili namysłu odpowiadała, że shinobi. Dlaczego? Ponieważ Sasuke chciał zostać ninja. Więc, gdy za każdym razem odpowiadała z dumą, że wstąpi do akademii, by zostać wspaniałą kunoichi, rodzice przechwali się sąsiadom: <i>Nasza córka będzie najlepszą ninja</i>. <i>Właśnie wstępuje do akademii!</i></div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;">W tamtych czasach posiadała długie, lśniące włosy, które zapuszczała ze starannością dla Sasuke. Wracając z akademii przysiadała z książką i uczyła się, by zostać najlepszą. Chociażby się paliło i waliło, zawsze dostawała piątki z egzaminów i sprawdzianów. Była ambitna, zdeterminowana i naiwna. Chociaż patrząc na to z perspektywy lat, obecnie zdawała sobie sprawę, że tak naprawdę nie wiedziała, co chce w życiu osiągnąć. Teraz uważała, że pytanie zadawane dzieciom: <i>kim zostaniesz, gdy dorośniesz? </i>było nieodpowiedzialne i zbyteczne.</div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;">Od kiedy została uczennicą piątej hokage, rodziców rozpierała duma, jeszcze większa, niż podczas przechwałek w jej dzieciństwie. Uśmiechała się sztucznie, kiedy wszyscy pytali, jak znosi trudy treningów i kłamała, że uwielbia spędzać czas z panią Tsunade. Bywało, że dni przemijały beznamiętnie, każdy taki sam, aż pogubiła się w ich rachubie. Nie potrafiła odpowiedzieć na pytanie, dlaczego pominęła uroczystość zaślubin córki sąsiadki, czy coroczną wyprawę na kemping razem z Ino i Ten Ten.</div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;">Nie wiedziała wszystkiego o życiu, czy co przyniesie jej przyszłość. Sunęła się z każdym rokiem, starała się przetrwać pomimo ogarniającego ją trudu egzystencji, naznaczonym cierpieniem i bólu utraty najbliższej jej osoby. Znała jednak siebie. Pani Tsunade nauczyła ją ciężko pracować, często się śmiać i dotrzymywać słowa. Powtarzała, że nie powinna nigdy pójść w jej ślady, ani zbyt wcześnie sięgać po alkohol. Przestrzegała ją przed wielkimi marzeniami i światem, który poza Konohą, potrafił być okrutny. Przekazała też, że musi zawsze samodzielnie myśleć i korzystać z własnego głosu.</div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;">Będąc shinobi, żyła w świecie dramatów i intryg. Słuchała się nauczycieli i przełożonych, szkoliła z medycznego ninjusu. Rzadko wychodziła na dwór, spędzając większość czasu w bibliotece. Snując wąskim korytarzem, pośród wielu regałów, szukała kolejnej księgi do pochłonięcia. Starała się być silna, podczas, gdy Naruto trenował poza wioską. Czasami, przyglądając się pejzażom za oknami, zastanawiała się, co blondyn robi i czy w dalszym ciągu żyje. Wmawiała sobie, że przecież jest z nim czcigodny Jirayia, więc nic złego mu się nie przytrafi. Miała nadzieję, że również szybko opanuje nowe nauki.</div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;">Z biegiem czasu przestała marzyć o idealnym życiu u boku Sasuke, decydując się na samotność. Znajomi obserwowali jej wewnętrzną zmianę i martwili się, kiedy w raz z upływem lat, odwracała się i izolowała. Czasem nie sposób było dostrzec sygnałów upadku, zwłaszcza u siebie samego. Nie miała pojęcia, że przez swoją obojętność, straci przyjaciół. Już nawet nie wiedziała, czy u nich wszystko w porządku.</div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;">W pewnym momencie z rozmyślań wyrwał ją odgłos pukania do drzwi. Nim zdążyła powstać z futonu, wysoka postać Kisame, stanęła w powstałej szparze uchylonych drzwi.</div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;">— Zawsze jesteś taki niecierpliwy? — poirytowana podeszła do mężczyzny. Do nozdrzy doszedł ją tytoniowy zapach i zdążyła zrozumieć, że Kisame wrócił z przysłowiowej fajki.</div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;">— Wszyscy uciekli na misje, nawet sam przywódca — rzucił beztrosko. — Razem z Itachim planujemy wieczór gier, aby nie było zbyt nudno. Możesz dołączyć jeśli chcesz. </div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;">Wzruszyła ramionami, spoglądając jak mężczyzna odwraca się i znika na końcu korytarza. Zastanawiała się, dlaczego chcą zrobić wieczór gier i od kiedy kryminaliści mają takie upodobania? Nie zdecydowała się odmówić, ponieważ wciąż miała w głowie słowa Sasoriego. <i>Musisz bardziej go poznać, by coś od niego wyciągnąć</i>. Może jednak ten wieczór dostarczy jej kilka potrzebnych informacji?</div><div style="text-align: justify;"><div><br /></div><div style="text-align: center;">*</div><div><br /></div><div><div style="text-indent: 10%;">Stojąc pod chłodnym wodospadem, zaczął wspominać swoje dziecięce lata. Pewnego dnia, jego zwykle opanowany i beztroski brat, zaczął się zamartwiać i znikać. Sasuke nie był w stanie dokładnie określić daty, ani dlaczego to się zaczęło, lecz wiedział, że Itachi, zawsze kochający, starszy brat, stał się nerwowy i czujny, jakby przeczuwał nadchodzącą apokalipsę. Obecnie wmawiał sobie, że już wtedy kłócili się z ojcem.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Z biegiem czasu nieobecność Itachiego była już codziennością, a wszelakie wymówki Sasuke nie traktował poważnie. Irytowało go zachowanie brata, więc nauczył się sam szkolić i trenować. Może dlatego przywykł, do bycia w samotności?</div><div><div style="text-indent: 10%;">Lodowata woda pieściła jego obolałe mięśnie. Czuł, jak wraz ze spływającymi kroplami, schodzi z niego drażliwość i smutek. Posiniałe i pomarszczone dłonie dały znać, że najwyższa pora wrócić na ląd, a dochodzące z oddali kobiece odgłosy, oznajmiały, że do wodospadu zbliża się Karin.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Założył spodnie i koszule. Przepasał się sznurem i zapiął sandały. Miecz Kusanagi schował do pochwy, a następnie ruszył okrężną drogą do kryjówki. W jego umyśle wciąż kotłowało się wiele myśli i spraw do załatwienia. Coraz częściej myślał o zbliżającej się możliwości zabicia brata, lecz najpierw musiał pozbyć się Orochimaru. Kiedy kilka tygodni temu spotkał czerwonego lalkarza, postanowił nie działać na oślep. Pomimo swojej niechęci do obcych, postanowił, że zaufa temu mężczyźnie. W końcu nie miał zbyt wiele do stracenia.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Sasuke? — Karin zagrodziła mu drogę, poprawiając czerwone okulary. </div><div><div style="text-indent: 10%;">— Czego chcesz? — odparł lekceważąco.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Jak zawsze jesteś taki chłodny.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Kobieca dłoń spoczęła na jego ramieniu przyciągając go do siebie. Obserwował z rozbawieniem, jak Uzumaki stanowczo zbliża swoje usta i całuje go. Nie odwzajemnił pocałunku. Z cynicznym uśmiechem odsunął ją od siebie.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Skończyłaś?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Pozwól mi się kochać — załkała żałośnie. — Jeżeli będziesz u mojego boku sprawię, że każdy twój dzień będzie szczęśliwy. Kocham cię bardziej niż cokolwiek na tym świecie. Zrobię dla ciebie wszystko! </div><div><div style="text-indent: 10%;">— Zabawne, chyba ktoś już mi to obiecywał.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Postawił krok, a za nim następny, pozostawiając Karin w tyle. Nie potrzebował jej, nie chciał jej. Ten pocałunek nie był smaczny, nie był też odpychający. Był zwyczajnym pocałunkiem. Pogrążony we wspomnieniach, odszedł do kryjówki, a następnie przeszedł na salę treningową</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Sasuke-kun?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Orochimaru! Naucz mnie kolejnej techniki — wypowiedział beznamiętnie i zamknął drzwi sali.</div></div><div><br /></div><div style="text-align: center;">*</div><div><br /></div><div><div style="text-indent: 10%;"><i>No dobra</i> — mruknęła do siebie nerwowo, kiedy stanęła pod drzwiami głównego pokoju, który był swego rodzaju salonem. Najpierw miała odpuścić i pozostać w swoim pokoju, lecz doskwierająca jej samotność, skierowała ją w stronę tego pomieszczenia. Delikatnie pchnęła drzwi i ujrzała zaciemniałe pomieszczenie. Na jego środku stał okrągły stół, z krzesłami odpowiadającymi liczbie członków organizacji.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Jednak się zdecydowałaś? — Kisame spojrzał w jej stronę. W jednej ręce trzymał miskę z chrupkami, drugą zajętą miał butelką piwa.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Pokiwała głową na znak potwierdzenia i usiadła na jednym z krzeseł. Obserwowała ukradkiem Itachiego, który wylegiwał się na skórzanej, czarnej kanapie. Jego długie włosy spoczywały na odsłoniętej klatce piersiowej. Oddychał miarowo i spokojnie, a oczy miał zamknięte.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Sakura musiała z całej siły zacisnąć szczęki, aby nie krzyknąć ze zdumienia, kiedy Uchiha powstał z kanapy. Ubrany był tylko w czarne, dresowe spodnie. Naga klatka piersiowa zachwycić mogła każdego, zwłaszcza, że była proporcjonalna i wytrenowana. Obserwowała każdy zarys mięśni brzucha. Widziała jak oddycha, już szybciej niż przedtem i jak mija ją obojętnie. Pachniał wodą po goleniu i gdyby tylko mogła, z pewnością by go zatrzymała.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Itachi mógłbyś założyć koszulkę? Tutaj jest nieletnia kobieta — naśmiewał się Kisame, a policzki Sakury przybrały delikatny odcień purpury. Starała się je ukryć pod różowymi kosmykami.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Myślę, że jako medyk, widziała nie jedną klatkę piersiową — odpowiedział. — Więc będę chodził, jak mi się podoba i w czym mi się podoba.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Zdaniem Sakury powiedział to stanowczo zbyt luzacko, zwłaszcza jak na siebie. Dotychczas w jej towarzystwie Itachi był stanowczy, surowy i zdystansowany. Czując na sobie wzrok mężczyzn, Sakura wzięła do ręki stojącą na stole butelkę piwa, otworzyła ją szybko i upiła łyk. Nie chciała wchodzić w konwersację, szczególnie dotyczącą męskiego ciała.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Mamy piwo butelkowane, wino czerwone i sake — oznajmił Kisame wskazując na stojącą obok kanapy szafkę. Sama Sakura dziwiła się, że w organizacji ktoś pomyślał o alkoholu. — Jednak chyba już wybrałaś co pijesz.</div></div><div><div style="text-indent: 10%;">Nie odpowiedziała. Pociągnęła raz jeszcze napoju z butelki, oblizała spierzchnięte usta i stwierdziła, że chmielowy alkohol jest dosyć przyjemny. Starała się opanować i lekceważąco spojrzeć w kierunku Uchihy. Obserwowała jak nachyla się koło szafki i wyciąga czarkę. Czyżby dzisiaj spuścił się ze smyczy wiecznego zdystansowania? Położył czarkę na stole, siadając naprzeciwko Sakury i natychmiastowo zapełnił ją sake. Opróżnił jej zawartość, buńczucznie spoglądając w jej oczy. Czarne tęczówki intensywnie wywierały na niej dziwne uczucie zmieszania, lecz ostatecznie poddała się i odwróciła wzrok.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Miała tyle pytań. Natłok myśli zaczął ją przytłaczać, a gdy Itachi znów opróżnił czarkę, czuła się jakby w potrzasku. Mężczyzna wciąż bacznie się jej przyglądał.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Jadeit twoich tęczówek jest rzadko spotykany, zwłaszcza w tych rejonach — przerwał chwile ciszy. — Ogólnie szacuje się, że zielone oczy są najrzadsze na świecie i posiada je jedynie 1-2% społeczeństwa.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Nie wiem, skąd masz takie informacje? — upiła następny łyk piwa, spoglądając na mężczyznę. Następnie poirytowana zagryzła wargę.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Dużo czytam — uśmiechnął się buńczucznie. Upił kolejną czarkę i spojrzał na jej usta.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Nigdy się nie zastanawiałam nad kolorem moich oczu. Są jakie są, ojciec miał takie same.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— I znowu geny — westchnął pociągając kolejny łyk. — Można odczytywać z nich wszystko. Wiesz, że oczy są odzwierciedleniem duszy?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Więc powinnam mieć czarne, takie jak twoje.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Nie pochodzisz z tak szatańskiej rodziny jak moja, więc nie możesz mieć takich.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Sakura wyczuła w jego głosie pewnego rodzaju nutkę smutku, lecz Itachi nie dał po sobie poznać by coś było nie tak. Może znając ostateczną historię klanu Uchiha, podświadomie wyobrażała sobie smutek? Ostatecznie Itachi opróżnił samodzielnie całą butelkę sake.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Więc potrafisz czytać z oczu? Co moje mówią?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Zapewne przeżyłaś jakąś traumę lub zawód miłosny. Zamartwiasz się czymś, zastanawiasz nad czymś i pożądasz czegoś. Ale przede wszystkim masz zbyt naiwne spojrzenie.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Naiwne? — oburzyła się, dopijając kolejną butelkę piwa.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Gołąbeczki jestem — do pomieszczenia wszedł Kisame, jak zawsze pachnący papierosem. — Wybraliście w co zagramy?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Sakura chce zagrać w: <i>prawda czy fałsz?</i> — Itachi powstał z miejsca i skierował się na kanapę. Obserwowała go bacznie, z nieukrywaną złością. Gdyby spojrzeniem można mordować, zapewne Itachi Uchiha już by nie żył.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Mnie tam odpowiada — Kisame pochwycił piwo i wyrzucił kapsel na stół. Wcześniejszą butelkę postawił na ziemi. </div><div><div style="text-indent: 10%;">— Haruno wciąż będziesz się izolować?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Chyba jesteś ostatnią osobą, która może mówić coś o izolacji, Uchiha — warknęła i powstała z krzesła. Postanowiła jednak całkowicie się nie podporządkować, więc powolnym krokiem skierowała się w stronę kanapy. Spokojnie rozpinała zapięcie tuniki, zwalając winę na panujący w pomieszczeniu gorąc. Kisame z zaciekawieniem przyglądał się jej sylwetce.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Tylko dwa guziki? — rzekł oburzony. — Jak ci tak gorąco to dla mnie możesz się wszystkiego pozbyć.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Jesteś zboczeńcem Hoshigaki.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Delikatnie uderzyła niebieską czuprynę, by ostatecznie zająć miejsce na przeciw Itachiego. Chociaż wbrew temu co mówił Uchiha, nie zaproponowała tej gry. Obecnie była nawet zadowolona z takiego obrotu spraw. Czyż właśnie zasady nie pomogą chociaż trochę poznać tajemnice Itachiego z Sharinganem?</div><div><div style="text-indent: 10%;">Obserwowała, kiedy Kisame pochwycił butelkę i zaczął kręcić. Po chwili przedmiot wskazał na kobietę, a na twarzy Hoshigakiego wymalował się buńczuczny uśmieszek.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Jesteś dziewicą?</div><div><div style="text-indent: 10%;">Sakura zakrztusiła się wypijanym właśnie piwem. Mógł zadać jej każde z pytań, zaczynając od tych normalnych, a ten odpalił największe działa. Jednak czego mogla się po nim spodziewać? Już od samego początku zauważyła, że Kisame na piedestale swoich zainteresowań ulokował uniesienia seksualne. Prowokacyjnie poruszył brwiami, dając jej do zrozumienia, że albo powie prawdę, albo i tak rozszyfrują kłamstwo.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Tak — słowa przyszły przez gardło zdecydowanie zbyt łatwo niżby chciała. Jednak przecież nie uważała, żeby to było coś złego. W końcu każdy w Konosze wiedział, że czeka na powrót Sasuke. Pomimo okazywanego jej zainteresowania przez innych mężczyzn, nie potrafiła chociażby złapać ich za rękę, pocałować, a przede wszystkim pójść z nimi do łóżka. Beznadziejnie zakochana wyczekiwała, tęskniła, pragnęła.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Jak chcesz możemy to zmienić — Kisame poruszył raz jeszcze brwiami.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Wykorzystałeś swoją kolejkę — Itachi skarcił go ostro, nalewając sobie czarkę sake. Sakura poruszyła butelką, tak, że teraz mogła odwdzięczyć się Potworowi Ukrytej Mgły.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Marzy ci się trójkącik?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Nawet nie wiesz jak bardzo — odpowiedział.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— To powoli robi się niesmaczne.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Itachi odchrząknął i upił kolejną czarkę. Przez dłuższy czas zadawali różne pytania: zwyczajne, proste, a czasami sprośne (kiedy butelką rządził Kisame). Sakura zrozumiała, że Itachi jest niezwykle inteligentnym mężczyzną. Udzielał odpowiedzi w dozwolony sposób, lecz potrafił przy tym zachować szczegóły i tajemnice dla siebie. Kisame po jakimś czasie wyszedł znowu zapalić, więc zostali w dwójkę. Powietrze było naelektryzowane, gęste i gorące. Nie była w stanie zliczyć ile Uchiha wypił, jednakże ona stanowczo za dużo.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Jesteś dosyć skryty — dokończyła ostatnią butelkę piwa.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Wyznaję zasadę: im mniej wiesz tym lepiej śpisz.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Niewiedza jest irytująca.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— W takim razie, skoro Kisame wyszedł, może oświecisz mnie — przysunął się bliżej, siadając obok kobiety. Do jej nozdrzy wbił się alkoholowy zapach pomieszany z miętową pastą do zębów. Nigdy nie znalazła się w tak bliskim położeniu, a czerń tęczówek Uchihy palił jej wnętrze. Obserwował ją, przenikał, ponaglał. — Dlaczego odeszłaś z Konohy? Kto był dla ciebie na tyle ważny, że zdradziłaś wioskę i zdezerterowałaś?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— A dlaczego chcesz to wiedzieć? Przecież wstępując w szeregi organizacji wyrzekłeś się wioski? Powinieneś mnie rozumieć.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Myślę, że jednak różnimy się od siebie — piękna, męska twarz była stanowczo zbyt blisko jej ust. Próbowała zachowywać resztkę silnej woli, wiedząc, że Itachi ma w zanadrzu moc sharingana. — Człowiek może zdecydować się na taki krok, tylko w przypadku podążenia za czymś, co jest dla niego najważniejsze. Wątpię, by wstąpienie do Akatsuki było dla ciebie spełnieniem marzeń. Z tego co wiem, a wiem bardzo dużo, byłaś ulubienicą Tsunade.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Mówiłam ci już, że straciłam ważną dla mnie osobę.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Dezercja Sasuke tak bardzo na ciebie wpłynęła?</div><div><div style="text-indent: 10%;">Wstrzymała oddech i przygryzła mocno wargę, aby nie krzyknąć. Po chwili poczuła w ustach metaliczny posmak krwi, a następnie dotyk męskiego palca, ścierającego tą krew. Itachi dotykał jej ust, spokojnie przecierając uszkodzone miejsce. Miał delikatną i miękką dłoń. Chciała odwrócić głowę, uciec wzrokiem.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Jadeit twoich tęczówek jest naprawdę piękny.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Nim się zorientowała Itachi wstał, odłożył czarkę i wyszedł z salonu. Szumiący w jej głowie alkohol powodował senność i nim zdążyła się zorientować, zasnęła na skórzanej kanapie.</div></div><div><br /></div><div><br /></div><div><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://i.pinimg.com/564x/6c/59/7a/6c597aee0386020def39fc5a05537b24.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="409" data-original-width="360" height="323" src="https://i.pinimg.com/564x/6c/59/7a/6c597aee0386020def39fc5a05537b24.jpg" width="284" /></a></div><br /><div><br /></div><div><b><span style="font-family: Lobster;"><br /></span></b></div><div><b><span style="font-family: Lobster;">Od K</span>:</b> Tadam, rozdział czwarty w końcu ujrzał światło dzienne. Pozostawiam tylko tyle po sobie, jednak mam pytanie, czy ktoś jeszcze tutaj jest i czy kogoś interesuje ta historia?</div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div><div><br /></div><div><br /></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div>Unknownnoreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-4922947932930881447.post-61016644261239911992021-11-28T11:03:00.006+01:002022-02-26T19:12:55.648+01:00Rozdział 3<p> </p><div style="text-align: justify;"><i>Ciągłe uzewnętrznianie swoich uczuć jest jak żebranie. Wskazuje raczej na desperację niż poczucie godności. Natomiast chłodne wycofanie się, kiedy on przekracza granicę? Postawa pełna godności.</i></div><div style="text-align: left;"><div style="text-align: right;">— Sherry Argov, Dlaczego mężczyźni kochają zołzy</div><div><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><span style="white-space: pre;"> </span><div style="text-indent: 10%;">Serce Sakury waliło w piersi, jakby chciało uciec zza ciasnej klatki. Przemierzała z Sasorim długi, wąski korytarz, wyłożony drewnianymi klepkami. Ściskała mocno swoją tunikę, denerwując się spotkaniem z członkami tej mrocznej organizacji. Po nieprzespanej i burzliwej nocy, wreszcie zrozumiała, że korzenie Brzasku sięgają dalej niż przypuszczała. Zastanawiała się, czy w razie konieczności, udałoby się jej ocalić Naruto? Obecnie w jej głowie kłębiły się setki myśli.</div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;"><i>Zupełnie straciłam kontrolę nad sytuacją</i> — pomyślała, krocząc za lalkarzem. Dotarli do wielkich, szklanych drzwi. Przystanęła i spojrzała w swoje odbicie. Z przerażenia rozwarła swoje jadeitowe oczy. Wyglądała okropnie. Pomimo wczorajszej kąpieli, wciąż miała obolałe ciało, a różowe włosy naelektryzowane falowały w nieładzie.</div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;"><i>Oddychaj, pamiętaj, oddychaj</i> — powtarzała sobie w myślach. Ukradkiem spojrzała na stojącego obok lalkarza, a później ujrzała jego dłoń. Na jednym z palców dostrzegła pierścień. Zdobił go napis 玉, <i>gyoku</i>, czyli król.</div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;">— Gotowa? — zapytał lakonicznie i otworzył drzwi, nim zdążyła odpowiedzieć. Sala była przejrzysta, wysoka i okrągła. Nad ich głowami znalazło się jezioro, więc główna sala musiała znajdować się pod głębiną zbiornika, w którym wczoraj zażywała kąpiel. Zawstydziła się na myśl o tym, że ktoś mógł ją podglądać.</div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;">— Sasori — dobiegł ich męski głos, stanowczy i majestatyczny. — Wreszcie jesteście.</div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;">— Wybacz. Niestety niektórzy nie potrafili obudzić się o czasie — spojrzał na Sakurę. — Jednak, chyba nie tylko my przychodzimy ostatni?</div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;">— Brakuje Hidana — odpowiedział rudy mężczyzna, który był przywódcą organizacji. — Jednak możemy zacząć i bez niego. Chciałbym na początku powitać nową osobę w naszych szeregach. Sakura Haruno witaj w Akatsuki.</div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;">Zdawałoby się, że na jej bladych polikach pojawił się rumieniec, a szybki oddech zdradzi ją przed członkami. Postanowiła opanować drżące ręce i bijące mocniej serce.</div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;">— Sasori przeanalizowaliśmy twój wniosek — ciągnął dalej przywódca. — Jednak uważamy, że dla dobra organizacji Sakura zostanie przydzielona do innej drużyny. Jeżeli już mówimy o drużynach, postanowiliśmy, że wprowadzimy korekty. Po ostatnich incydentach związanymi z coraz większym zainteresowaniem ze stron Krajów Pięciu Nacji, będziemy działać w grupach trzyosobowych.</div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;">Sakura nie ośmieliła się rozglądać po zebranych w pomieszczeniu. Wstydziła się napotkać czerwone tęczówki sharingana należącego do Itachiego. Niesforne kosmki opadały jej na twarz, pozwalając na ukrycie rumianych polików. Stojący obok lalkarz zdawał się protestować, jakby chciał pozostawić ją przy swoim boku. Rejestrowała wszystkie aspekty wypowiadane przez Akasune.</div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;">— Powiedziałem, że dostaniesz inne osoby — przywódca zdawał się być poirytowany — Patrząc na umiejętności, postanowiliśmy, że Itachi i Kisame będą współpracować z Sakurą.</div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;">W tamtym momencie zdała sobie sprawę, że jej życie składało się z samych ironicznych zdarzeń. Niewątpliwie starając się wyrzec miłości do Sasuke, ostatecznie kończy w drużynie z jego starszym bratem. W jej głowie zaczęło kłębić się wiele myśli.</div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;">— Co przegapiłem? — do pomieszczenia wkroczył siwowłosy, szczupły mężczyzna, z urodą aktora filmowego. Taki bad boy wyciągnięty z hollywoodzkiej produkcji.</div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;">— Hidan połączysz siłę z Sasorim i Deidarą. To jest wasza nowa grupa.</div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;">— Dlaczego muszę współpracować z tymi dziwakami?</div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;">— Mógłbym to samo powiedzieć — odrzekł Sasori, marszcząc brwi. — Wybuchowe kamikadze oraz zombie. Pragnę raz jeszcze podkreślić, że powinienem współpracować z moim przyprowadzonym gościem.</div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;">— Sasori koniec tematu. — Przywódca skierował swój wzrok w stronę kunoichi. — A teraz Sakuro, zrzeknij się swojej przynależności do wioski i wstąp w szeregi Akatsuki.</div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;">Zrobiła jak jej nakazano. Z głowy ściągnęła wysłużony ochraniacz. Dobyła kunai i jednym, pewnym gestem przekreśliła znak Wioski Liścia. Jeszcze kilka miesięcy temu z całą pewnością oczy zaszkliły się od łez. W tamtym momencie było jej wszystko jedno. Bez wzruszenia znowu założyła ochraniacz. Podnosząc głowę napotkała parę czarnych jak smoła oczu. Były łudząco podobne do tych, które kochała od dziecka.</div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;"><i>A więc to jest Itachi Uchiha</i> — pomyślała. Powoli traciła zmysły i gdyby nie kolejna seria zdań wypowiadana przez przywódcę, zapewne wciąż przyglądałaby się Itachiemu. Próbowała wszystkiego, by zapomnieć o bezsensownej miłości, lecz jak widać na próżno, ona ciągle wracała.</div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;">— Kisame to jest wasza partnerka, zrozumiałeś?</div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;">— Oczywiście, zrozumiałem — odparł mężczyzna, wciąż spoglądając na kunoichi wzrokiem pełnym pożądania.</div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;">— Dotknij ją, a poślę cię w zaświaty — wycedził Sasori groźnie, łypiąc na kolegę spode łba.</div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;">— Jakieś jeszcze rozkazy? — wtrącił obojętnie Itachi i Sakura pierwszy raz była mu wdzięczna, za zakończenie tej beznadziejnej sprzeczki.</div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;">— Możecie się udać do waszych pokoi. Za niedługo przydzielę wam misje.</div><div style="text-align: justify;"><div style="text-indent: 10%;">Sakura obserwowała jak sala powoli pustoszała. Nim się zorientowała została sama. Wkurzony Akasuna wystrzelił pierwszy do swej pracowni, a jej nowi towarzysze z drużyny, zniknęli nie racząc ją nawet słowem. Czuła się w tamtym momencie beznadziejnie. Skierowała się w stronę drzwi, za którymi jej uwagę przykuły schody prowadzące za pewne na zewnątrz. Rozglądając się bacznie, zanotowała, iż nie ma nikogo, więc postanowiła podążyć ich drogą. Na górze schodów skręciła w lewo, potem w prawo i wąską alejką dotarła na sam koniec korytarza. Otworzyła furtkę i znalazła się na niewielkiej polanie, która przypominała jej okolice Konohy. Nim zdążyła się zorientować, dotarła na sam jej skraj, zatrzymując się na klifie.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— To moje miejsce — usłyszała pochmurny, męski głos. Przez całe jej ciało przeszły ciarki i odruchowo podążyła za jego źródłem, napotykając czarne tęczówki. Itachi bacznie ją obserwował.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Hej — chrząknęła niepewne, karcąc się w myśli. — Nie wiedziałam, że ktoś tutaj może być.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Itachi wciąż przypatrywał się kobiecie. Zdał sobie sprawę, że jest w wieku Sasuke i najprawdopodobniej uczęszczała z nim do akademii. Możliwe, że poznała go o wiele bardziej niż on sam.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Siedział na szczycie klifu i obserwował jezioro. Powoli słońce zaczęło zachodzić, więc mrużył oczy. Gestem pokazał dziewczynie, że może przysiąść się, lecz nie wiedział od czego zacząć rozmowę.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Będziemy razem w drużynie — szczerze dziękował jej, że przerwała chwilę niezręcznej ciszy. — Liczę na owocną współpracę.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Dlaczego, ktoś tak delikatny dołączył do takiej organizacji? — powiedział chłodno.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Nie owijasz w bawełnę? — odchyliła głowę do tyłu i spojrzała na bezchmurne niebo. — Po prostu obecnie jest to dla mnie najlepsza opcja. Zdezerterowałam z wioski, więc obecnie jestem poszukiwana żywa lub martwa.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Nie rozumiem, dlaczego uciekłaś?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Straciłam kogoś, na kim bardzo mi zależało.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Na jej twarz wkradł się smutek. O ironio, siedziała obok brata swojego ukochanego, opowiadając mu o zawodzie miłosnym i bólu, który przez Sasuke przeszła.</div><div><div style="text-indent: 10%;"><i>Jesteś żałosna Haruno</i> — skarciła się w myślach. Uchiha siedział obok, patrząc w dal zachodzącego słońca. To dziwne, ale w tamtym momencie nie wydawał jej się zimnym kryminalistą, który bez mrugnięcia okiem jest w stanie zabić niewinnych ludzi. Sprawiał wrażenie całkiem innego, niż tego poznanego przez opowieści ludzi z wioski. Pomimo łudzącego wyglądu, zdawał się całkowicie inny niż Sasuke.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Ból utraty jest okropny, wiem to z autopsji — powiedział oschle, lecz Sakura wyczuła w tym tonie pewnego rodzaju żal. Itachi powstał z siadu i skierował się w stronę wyjścia. — Nie powinnaś długo tu przebywać. Jutro z rana mamy wyruszyć na pierwszą misję.</div></div><div><div style="text-indent: 10%;">Obserwowała jak znika za bramką. Zdecydowanie cecha, która łączyła braci to obojętność.</div><div style="text-align: center;"><br /></div><div style="text-align: center;">*</div><div><br /></div><div><div style="text-indent: 10%;">Tęgi mężczyzna siedział przy końcu baru. Ledwie trzymał głowę nad kolejną już czarką sake. Czasami odwracał głowę do tyłu, jakby sprawdzając, czy nikt nieproszony przekroczył próg gospody. Na jego czole, lekka warstwa potu lśniła w świetle jarzeniówek.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Mogę prosić jeszcze jedną? — uniósł do góry porcelanową czarkę.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Oczywiście — odparła barmanka. — To samo?</div><div><div style="text-indent: 10%;">Mężczyzna skinął głową, na znak akceptacji, po czym sięgnął do kieszeni po kolejne drobne monety. Wzrokiem raz jeszcze uraczył drzwi, w których teraz stanęła różowowłosa kobieta. Wyglądała dla niego oszałamiająco, zwłaszcza w obcisłej czarnej sukience. Mężczyzna zszedł z wysokiego krzesełka i skierował się w stronę kobiety. Nie zdawał sobie sprawy, że wpadł w pułapkę. Zastawiona oczywiście została przez Akatsuki.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Gdy rano przywódca zdradził im tajemnice pierwszego zadania, Sakura była oburzona. Nie cierpiała, kiedy kobiety traktowało się przedmiotowo, a zwłaszcza jej ciało. Miała siedemnaście lat, była niepełnoletnia i miała zbyt dużo obaw, co do tej misji.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Zawsze mogę nim nakarmić mojego szkraba — Kisame wskazał na miecz, znajdujący się na jego plecach. — Samehada na pewno jest głodna.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Nie Kisame — odparł stanowczo Itachi. — Patrząc na to, że najsłabszy punkt naszego celu to kobiety, Sakura będzie idealnym wabikiem. Z resztą ty jesteś za głupi na tego rodzaju misję. Chyba, że Haruno lęka się tej misji?</div></div><div><div style="text-indent: 10%;">— Dam sobie radę — warknęła Sakura, spoglądając na przywódcę. Ten tylko skinął głową, a fioletowy rinnegan lśnił w ciemności.</div><div style="text-indent: 10%;">Kunoichi wciąż miała przed oczami jego odcień, a kiedy ich potencjalna ofiara przekroczyła próg kolejnej izby, obezwładniła go jednym ciosem. Starała się panować nad czakrą, by nie roznieść w pył gospody.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Silna jesteś — Kisame nie krył wrażenia, stając obok kobiety.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Widzę, że pani Tsunade nie tylko medycznych technik cię nauczyła.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Nie odpowiedziała. Jej wzrok spoczął na znokautowanym mężczyźnie. Nie wiedziała, dlaczego ktoś prosił o pomoc w schwytaniu tego człowieka? Ze wcześniejszych informacji, które uzyskała, przygotowując się do misji, wynikało, że ów mężczyzna nie był ani szpiegiem, ani kryminalistą, ani zbiegłym ninja. Prosty człowiek, bez wpływów, zasięgów, czy kontaktów. Kto mógł prosić o pomoc w jego schwytaniu?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Nie powinno cię to interesować — z rozmyślań sprowadził ją na ziemię chłodny głos Itachiego. — Wracajmy do kryjówki.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Sakura obserwowała, jak Kisame założył worek na męską głowę, a później związanego przekazał w ręce nieznajomych shinobi. Postanowiła więcej o tym nie myśleć, więc pobiegła za Itachimi, wracając do kryjówki. Aby wykonać zadanie nie musieli przemierzyć wielu kilometrów, dlatego po dwóch godzinach znaleźli się w kryjówce. Uchiha nie odzywał się przez całą podróż, a po powrocie szybko poszedł zdać raport przywódcy.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Podobno nie interesują go mężczyźni, ale najwidoczniej kobiety także.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Poczuła zapach Kisame, stojącego za jej plecami. Nie wiedziała, dlaczego tak skomentował towarzysza, lecz nie miała prawa wtrącać się w życie Itachiego. Wzruszyła tylko ramionami i skierowała się w stronę własnego pokoju. Po drodze napotkała kilka zakrętów i wąskich korytarzy, jednak starała się trafić jak najszybciej do łóżka. Była zmęczona, ociężała, a w głowie kłębiło jej się tysiąc myśli. Ostatecznie poddała się i odpłynęła w krainę morfeusza.</div><div><br /></div><div style="text-align: center;">*</div><div><br /></div><div><div style="text-indent: 10%;">W zaciemnionej komnacie odpływał w krainę nienawiści, starając się wyrzucić wspomnienia ze swojej głowy. Był człowiekiem zbyt mściwym, by odpuścić. Jednak od momentu ich spotkania, zaprzysiągł sobie, że całą swoją uwagę skieruje na samodoskonalenie swojej umiejętności. Sasuke postanowił stać się silny.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Powstał z futonu zaspany i drażliwy. Niewątpliwie zbyt krótki odpoczynek przyczynił się do złego samopoczucia.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Wstałeś już Sasuke? — do pomieszczenia wkradła się Karin.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Czego chcesz ode mnie? — warknął w odpowiedzi, wkładając do pochwy miecz Kusanagi. — Chyba życie ci nie miłe.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Przygotowałam śniadanie, może zechcesz dołączyć?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Nie powinnaś wchodzić do mojej sypialni bez zgody.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Nie raczył ją spojrzeniem, nie zaszczycił gestem. Postanowił kolejny raz pozostawić samą sobie. Zabrał się do wyjścia i skierował w stronę sali treningowej. Doskonale zdawał sobie sprawę, że nawet najmniejsza rzecz, może odwieść go od jedynego marzenia. Nie mógł do tego dopuścić. Jedynym sensem jego życia było wyeliminowanie Itachiego własnymi rękoma. Tylko tak może pomścić klan. Taką ścieżkę obrał.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Sasuke-kun! — W sali natknął się na Orochimaru, który zajmował jeden ze skórzanych foteli. Był jak zawsze odrażający i obrzydliwy.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Naucz mnie nowej techniki Orochimaru.</div></div><div><div style="text-indent: 10%;">Tak mijały tygodnie, miesiące, kwartały. Sasuke skupiony był tylko na swoim marzeniu, odrzucał potrzeby innych ludzi, znajdujących się w jego otoczeniu. Zawsze zimny, chłodny i obojętny, stawał się idealnym wyobrażeniem wojownika, cieszącym się powodzeniem u płci przeciwnej. Czasami śmieszyło kilku towarzyszy Orochimaru, zachowanie kobiet w towarzystwie Sasuke, a jeszcze bardziej jego brak zainteresowania. Pomimo ich zaczepek, Uchiha ignorował wypowiedziane słowa.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Przecież nie możesz ciągle odpychać tych kobiet — mówił jeden z podwładnych Orochimaru. — Jesteśmy młodzi, powinniśmy korzystać.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Suigetsu, przestań zawracać mi głowę — skarcił go Uchiha, obdarzając spojrzeniem czerwonego sharingana.</div></div><div><div style="text-indent: 10%;">— Przecież mówiłeś o odrodzeniu klanu, a do tego potrzebujesz kobiety. Może weź sobie taką Karin, nie jest najgorsza, przecież możesz poprosić by chwile się nie odzywała. Zrobisz swoją robotę i po sprawie.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Sasuke wciąż przyglądał mu się z niedowierzaniem. Starał się pojąć, dlaczego ktoś taki jak Suigetsu wypowiada tak absurdalne rzeczy? Uchiha wiedział, że do odrodzenia klanu potrzebuję kobiety, już dawno wybrał najlepszą kandydatkę, lecz obecnie najważniejszym powodem jego życia była zemsta. Nie chciał rozpraszać się pobocznymi błahostkami, które finalnie odciągnęłyby od obranego życiowego celu.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Jesteś idiotą — skomentował i skierował się znów w stronę sali treningowej.</div><div><br /></div><div style="text-align: center;">*</div><div><br /></div><div><div style="text-indent: 10%;">Ranek wstał blady i mglisty. Studiując swoje notatki, starała się zapamiętać nowe receptury. Zdezorientowana usłyszała pukanie do drzwi. Nie zdążyła zaprosić nieproszonego gościa do pomieszczenia, gdy zauważyła posturę lalkarza, przechodzącego próg pomieszczenia.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Słyszałem, że poradziłaś sobie z wczorajszym natrętem.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Plotki szybko się tutaj rozchodzą — odpowiedziała, wzruszając ramionami.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Jak zawsze w tak małej organizacji.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Sasori spoczął obok kobiety, a do jej nozdrzy dotarł subtelny, drewniany zapach. Zapewne wcześniej Akasuna zajmował się swoimi marionetkami. Spoglądnęła na jego dłonie, na których gdzieniegdzie zauważyła zadrapania, zapewne po drzazgach i drewnie. Zastanawiała się, dlaczego jest dla niej miły i wyrozumiały? Dlaczego uratował jej życie?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Chyba coś cię dręczy? — zaczął bawiąc się kosmykiem jej włosów. Obracał go sprawnie i nawijał na palec.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Przecież nie cierpisz marnować swój czas — odrzekła poważnie.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Kto powiedział, że go zmarnuje?</div></div><div><div style="text-indent: 10%;">Obserwowała jak Sasori wodzi wzrokiem za jej sylwetką, kiedy powstała z miejsca i skierowała do wyjścia. Jego twarz była spokojna, lecz kątem oka zdołała dostrzec niewielki uśmiech. Wypierała możliwość, jaką byłby flirt z lalkarzem. Zapewne chciał ją podpuścić i zobaczyć, czy mu zaufa. Postanowiła zagrać w tą grę, stając się miłą i czułą koleżanką.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Mówiłeś Sasori, że trzymając się blisko Itachego, dowiem się coś więcej o Sasuke — zaczęła powoli, melodyjnym głosem, zamykając drzwi pokoju. — Jednak on trzyma mnie na dystans. Nie mogę się do niego zbliżyć.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Uchiha jest typem introwertyka — odpowiedział. — Musisz bardziej go poznać, by coś od niego wyciągnąć. O ile się uda. Nawet sam przywódca nie wie o nim wszystkiego.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Rozważała każde słowo wypowiedziane przez mężczyznę. Wszystko w tej organizacji było dla niej nowe. Brzask był jak nieodkryty ląd, szlak, droga. Zdawała sobie sprawę, że powinna bardziej poznać Itachiego, lecz czy ta bliskość nie będzie zbyt kosztowna? Nie chciała znowu przechodzić przez to cierpienie. Bo każda chwila spędzona z Itachim przypominała jej czas u boku Sasuke. A po nich przychodziła depresja.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Przywódca wzywa — Sasori wyminął kobietę przy drzwiach. — Dostaliśmy zlecenie i nie będzie mnie jakiś czas w tej kryjówce. Mam nadzieje, że dotrzesz do celu medyczna ninja. </div></div><div><br /></div><div><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://i.pinimg.com/originals/82/e8/5e/82e85e6306c5a58a6fa964823b025250.gif" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="273" data-original-width="500" height="243" src="https://i.pinimg.com/originals/82/e8/5e/82e85e6306c5a58a6fa964823b025250.gif" width="445" /></a></div><br /><div><br /></div><div><span style="font-family: Lobster;">Od K:</span> Publikuję rozdział trzeci, aby chociaż ruszyć z tym opowiadaniem. Całość będzie krótka, planuję dziesięć rozdziałów i epilog. Pochwale się sukcesem: kończę spisywać ostatnie rozdziały. A teraz proszę o informację, kto tutaj jest i chciałby przeczytać całą historię? ^.</div><div><br /></div><div><br /></div><div><br /></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div>Unknownnoreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-4922947932930881447.post-11338813941734214292021-11-04T19:16:00.007+01:002021-11-04T19:18:10.479+01:00Rozdział 2<p> </p><div style="text-align: justify;"><div style="text-align: right;"><i>Obojętność może być sposobem uniknięcia bólu.</i></div><div style="text-align: right;">- Thomas Harris, Milczenie owiec</div><div><br /></div><div><br /></div><div><div><span style="white-space: pre;"><br /></span></div><div><span style="white-space: pre;"> </span><div style="text-indent: 10%;">Nazajutrz rano, gdy nikłe promienie jesiennego światła zaczęły przedzierać się przez konary drzew, Sakura gnała za Sasorim, starając się utrzymywać narzucone przez lalkarza tempo.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Zmarszczyła brwi. Nagle ogarnęło ją zwątpienie — czy ona wie, w co się pakuje? Może propozycja Sasoriego nie była prawdziwa, a to wszystko było tylko planem zwabienia Uzumakiego do Akatsuki? W końcu nie było tajemnicą, że każda z wiosek posiadała swojego jinchūrikiego. W Kraju Ognia był nim właśnie Naruto. Im bardziej zbliżali się do kryjówki, tym większy ogarniał ją niepokój. Dlaczego miała ufać Akasunie? Kryminaliści, tacy jak on, się nie zmieniają. Ale czy ona także nie była teraz kryminalistką?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Pośpieszmy się — wykrzyczał, znajdując się kilka gałęzi dalej. — Masz szczęście, jako jedna z pierwszych dostąpisz zaszczytu sprawdzenia naszej nowej bazy.</div><div><div style="text-indent: 10%;"><div style="text-indent: 10%;">Sakura przyśpieszyła, starając się nie sprawiać wrażenia podejrzliwej. Postanowiła, że nie zdradzi swojego zamiaru, ani tym bardziej nie pozwoli skrzywdzić Naruto. Nawet za cenę własnego życia. Najpierw rozejrzy się w organizacji, by później wyczuć intencje wroga. W końcu jako zbiegła ninja i tak teraz nie miała nic do stracenia.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Lalkarz z biegu przeszedł do marszu, by po chwili kroczyć brzegiem niewielkiego jeziora. Sakura poczuła, że wzrosła wilgotność powietrza, zapewne wczoraj było deszczowo w tym rejonie kraju.<span style="white-space: pre;"> </span></div><div><div style="text-indent: 10%;">— Tutaj zaczekasz, aż wrócę — Sasori ramieniem otarł pot z czoła, nie obdarzając kunoichi nawet spojrzeniem. — Niedaleko tego miejsca mam do załatwienia pewną ważną sprawę.<span style="white-space: pre;"> </span></div><div><div style="text-indent: 10%;">— Zdajesz sobie sprawę, że mogę uciec? — odparła lekceważąco.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Nie zrobisz tego. Nie jesteś na tyle głupia.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Wydawałoby się, że mężczyzna celowo się drażni, lecz znając jego stosunek do marnowania czasu na bezsensowne rzeczy, wiedziała, że to tylko słowa. Rzeczywiście, nie powinna rezygnować ze złożonej obietnicy. Z objętością obserwowała, jak Sasori znika pośród grubych konarów.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Westchnęła i zerknęła w niebo. Obserwując gwiazdy zdążyła ustalić, że może być później niż po ósmej wieczorem. Na niewysokim pagórku, leżącym przy jeziorze, znalazła miejsce, które wydało jej się wygodne, więc usiadła na nim i otworzyła płócienną torbę. Skronie nadal niemiłosiernie jej pulsowały, a przed oczami pojawiały mroczki. Wzięła głęboki oddech i dłonią wyczuła potrzebne lekarstwo. Z niewielkiej fiolki, wyciągnęła dwie pastylki i szybko połknęła. Kolejny raz wzięła głęboki oddech, wstrzymała go na chwilę, a potem wypuściła spokojnie. Zielonymi tęczówkami obserwowała spokojną wodną taflę. Mijała już trzecia doba od jej dezercji, więc postanowiła umyć się w jeziorze. Ściągnęła buty i spodenki, rozpięła tunikę, a następnie podeszła do wody i zaczęła zanurzać się w jej głębinach. Woda orzeźwiała. Kąpiel przyniosła poczucie ulgi, dawała odpocząć zmęczonym od biegu mięśniom.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Wynurzyła się z wody i w niewielkiej odległości ujrzała mężczyznę. Był on wysoki, dobrze zbudowany i na pewno od niej starszy. Ciemne włosy opadały na wyrzeźbioną klatkę piersiową. Wydawał się zupełnie nieruchomy, stał zanurzony po pępek brzucha, a jego oczy były zamknięte. Obserwując go, zastanawiała się, czy aby nie wyczuł jej obecności i postanowiła wrócić do miejsca, w którym zostawiła odzienie i torbę. Wkładając ubrania, zastanawiała się, jakby to było spacerować wzdłuż brzegu jeziora, nie przejmując się, czy ktoś przypadkiem nie odkryje jej położenia. Zaczęła żałować, że nie jest kimś innym.<span style="white-space: pre;"> </span></div></div><div><div style="text-indent: 10%;">Problem polegał na tym, że nie potrafiła zrezygnować, ze swojego dawnego życia, a raczej wspomnień, które po nim pozostały. Tęskniła za przyjaciółmi, których zapewne już nigdy nie zobaczy, za rodzicami i nauczycielami z akademii. Poczuła nostalgiczne uczucie tęsknoty za wioską i pierwszy raz od trzech dni zaczęła żałować swojej decyzji.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Już swoje zrobiłem — zza drzewa dostrzegła znajomą postać lalkarza. — Czas wkroczyć do kryjówki. Widzisz tamten pagórek? — wskazał dłonią niewielką turnię, oddaloną od jeziora o sześć kilometrów. — Tam znajduje się nowa siedziba organizacji.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Sprawdzałeś zabezpieczenia?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Wyjątkowo bystra jesteś jak na tak młodą osobę.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Sakura skrzyżowała ramiona, a na jej twarzy pojawił się niewielki triumfalny uśmiech. Sasori obserwował ją, kiedy podążyli w kierunku wzniesienia. Gdy wyprzedziła go na ostatnim kilometrze, nie mógł zlekceważyć doskonałej figury i pięknych różowych włosów. Dostrzegał jej pewność siebie i to, z jakim zapałem kroczy w kierunku siedziby. Zdumiał się, dochodząc do wniosku, że gdyby nie poświęcił się miłości do lalek, chciałby z taką kobietą spędzić swoje życie. Pokręcił głową.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Powinnaś przepuścić mnie przodem — przyśpieszył, by chwycić jej ramię.<span style="white-space: pre;"> </span></div><div><div style="text-indent: 10%;">Ustąpiła mu miejsca, a następnie weszli przez ukrytą szczelinę do środka. Przy ścianach, w odległości pięćdziesięciu metrów, znajdywały się pochodnie, świecące delikatnym płomykiem. Pomimo unoszącej się w powietrzu wilgoci, było tu wyjątkowo przytulnie i spokojnie.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Zapadł mrok. Nie pamiętała zbytnio, jak trafiła do pomieszczenia, które zostało jej przydzielone, możliwe, że było to spowodowane niedawnym stłuczeniem głowy. W pokoju znajdował się niewielki futon i szafka, na której mogła postawić swoją torbę. Nie miała ze sobą wiele rzeczy, lecz znalazła miejsce na kilka ubrań i stojąc przy drzwiach próbowała przysłuchać się dochodzącym z korytarza odgłosom. Niestety była zbyt osłabiona, aby błyskawiczne szepty dotarły do jej umysłu, wcześniej niż przedzierający ból w skroniach.</div><div style="text-indent: 10%;"><br /></div><div style="text-align: center;">*</div><div style="text-align: center;"><br /></div><div><span style="white-space: pre;"> </span><div style="text-indent: 10%;">Wskazówki zegara już dawno minęły godzinę kolacji, kiedy Itachi wyszedł z nowej kryjówki. Nie odczuwał wielkiego głodu, więc zrezygnował z posiłku, kierując się wprost do znajdującego się nieopodal jeziora. Dzisiaj mijała dokładnie ósma rocznica wymordowania klanu Uchiha. Chociaż dla Itachiego czas zatrzymał się właśnie od tamtego momentu, który zniszczył całe jego bezwartościowe życie, doskonale zdawał sobie sprawę, że nie ma powodu by wracał do wioski. W latach, które minęły od tej rzezi klanu, wściekłość Sasuke przemieniła się w chęć zemsty. Ale czy w końcu Itachi tego nie pragnął?</div><div><div style="text-indent: 10%;">W tygodniach, które nastąpiły po krwawym incydencie, Itachi nie mógł spać dłużej niż cztery godziny na dobę. Stracił prawie dziesięć kilogramów, odżywiając się głównie zieloną herbatą i krakersami. Kilkakrotnie przechodził etap tajemniczego załamania nerwowego, w którym był wyjątkowo drażliwy i zaczął palić papierosy. Kiedy nie potrafił sobie poradzić z natłokiem emocji, sięgał po znajdującą się piersiówkę, zawsze schowaną pod płaszczem organizacji i upijał ciągiem palącą przełyk ciecz. Ostatecznie pogodził się ze swoim przeznaczeniem i był gotowy na śmierć.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Najgorsze w tym wszystkim był fakt utraty ukochanej. Nie potrafił sobie przypomnieć czasów dzieciństwa, kiedy razem siedzieli nad stawem i zajadali przepyszne kluski robione z mochiko, znane pod nazwą dango. Znali się całe życie, chodzili wspólnie do akademii, zanim jego geniusz odkryli nauczyciele, a później na chwile odeszli od siebie, współistnieli gdy dostał się do ANBU. Itachi myślał o niej nieustanne, miał w pamięci jej ciemne włosy rozwiane przez wiatr i błyszczące, brązowe oczy. </div><div><br /></div><div>— <i>Powietrze to wolność! </i>—<i> wykrzyknęła radośnie skacząc ze skały do jeziora. Jej sylwetka znikała pośród fal. </i></div><div>— <i>Uważaj! </i>—<i> zawołał do niej Itachi, skacząc zaraz za nią. Działo się to w październiku, więc woda była wtedy zimna i powodowała większe dreszcze. Dziewczęca twarz błyszczała na tle rozgwieżdżonego nieba. Gdyby wtedy jej powiedział, gdyby zdołała uciec...</i></div><div>— <i>Czyżbym cię zdenerwowała? </i>—<i> zbliżyła się do ukochanego.</i></div><div>— <i>Zawsze się denerwuję, kiedy nie uważasz na siebie!</i></div><div>— <i>Itachi-kun nie bądź taki pochmurny! </i>—<i> przekomarzała się, wychodząc z jeziora. </i>—<i> Nie wtedy, kiedy wreszcie możemy być chwilę we dwoje.</i></div><div><i>Z niewinną mną osuszyła się ręcznikiem i spoczęła na rozłożonym kocu. Nie minęło zbyt wiele czasu, kiedy ułożył się przy niej. To była ich ostatnia noc...</i></div><div><i><br /></i></div><div><span style="white-space: pre;"> </span><div style="text-indent: 10%;">Uchiha gwałtownie wynurzył się z wody i odetchnął, jakby chciał pozbyć się tego wspomnienia. Mokre włosy lepiły mu się do ciała. Z całą pewnością były zbyt długie, jak na męskie włosy, jednak przez te osiem lat postanowił ich nie ruszać. Doskonale przypomniał sobie wydarzenia z tamtej nocy, a później już tylko zakrwawione ulice dzielnicy Uchiha. Powoli otworzył oczy, ocierając dłonią mokrą twarz. Pomimo panującej ciemności, doskonale zdawał sobie sprawę, że nie przebywa przy jeziorze sam. Nie znał czakry intruza, dlatego zanurzył się w wodzie aż pod brodę. Czerwień sharingana odbijała się od niespokojnej, atramentowej tafli. Odnalazł całkiem niedaleko zażywającą kąpiel kobietę. Od razu przykuły uwagę jej charakterystyczne, rzadko spotykane włosy w kolorze kwitnącej wiśni. W słabym świetle księżyca wyglądała zupełnie jak wodna nimfa. Było w niej coś zjawiskowego i naturalnego, niespotykanego i zwyczajnego. Zarumienił się, kiedy odwróciła się w jego stronę. Zanurzył się głębiej, aby tylko go nie odnalazła. Obserwował bacznie jej okrągłe kształty, po których spokojnie spływała woda.<span style="white-space: pre;"> </span></div><div><div style="text-indent: 10%;"><i>Zachowuję się jak Kisaime</i> — skarcił się w myślach. Następnie wrócił do brzegu, osuszył ręcznikiem i założył odzienie. Skierował się w stronę kryjówki, a następnie wprost do swojego pokoju. Nie uraczył spojrzeniem przywódcę, ani także resztę osób z organizacji. Po prostu w ciszy położył się spać. </div></div></div><div><div><br /></div><div style="text-align: center;">*</div><div><span style="white-space: pre;"> </span><div style="text-indent: 10%;">Kryjówka Orochimaru była wyjątkowo schludna i czysta. Długi, wąski korytarz, oświetlały tylko niewielkie pochodnie. Umocowane były po obu stronach, dając złudzenie rzędów. Na końcu korytarza stały potężne, dębowe drzwi. Za nimi stała duża, skórzana kanapa, a obok niej kwadratowy stolik kawowy. Orochmiaru nakazał wlać sobie wina, więc kobieta napełniła złote kielichy i podała swoim przełożonym. Orochmaru szybko wypił jego zawartość, a następnie przeszedł do rozmowy z gospodarzem południowej kryjówki. Uchiha z obojętnością słuchał dialogu, wyłapując wszystkie słowa wypowiedziane przez legendarnego Sannina. Orochimaru oznajmił kobiecie, że razem z Sasuke mają zamiar pozostać na dłużej w południowej kryjówce, aby Uchiha mógł przejść część ze swoich treningów.<span style="white-space: pre;"> </span></div><div><div style="text-indent: 10%;">Wieczorem Karin zakradła się do sali treningowej. Z ostrożnością uchyliła drzwi, wchodząc niepostrzeżenie. Podziwiała kunszt fechtunku najmłodszego z rodu Uchiha. Dzierżył on w dłoni miecz Kusanagi z łatwością. Opanował go do perfekcji, tak, jakby bawił się zabawką. Po treningu usiadł na niewielkim stoliku i zaczął czyścić ze starannością ostrze miecza. Z obojętnością spoglądnął w stronę kobiety.<span style="white-space: pre;"> </span></div><div><div style="text-indent: 10%;">— Znowu tutaj jesteś Karin? — powiedział oschle.<span style="white-space: pre;"> </span></div><div><div style="text-indent: 10%;">— Przyszłam sprawdzić, jak sobie radzisz. </div><div><div style="text-indent: 10%;">— Nie masz nic lepszego do roboty?</div><div>Zawstydzona nie wiedziała, co odpowiedzieć. Przegrała tą bezsensowną wymianę słów, więc odwracając się chciała uciec do swojej komnaty. Nie minęła sekunda, a ręka Sasuke mocno ścisnęła kobiecy nadgarstek. Gdy spojrzała w ciemne jak smoła oczy, zauważyła rozbawienie.<span style="white-space: pre;"> </span></div><div><div style="text-indent: 10%;">— Widzę, że bardzo ci zależało, abym się tutaj zjawił — czerń jego oczu przybrała na intensywności. — Powinnaś bardziej przykładać uwagę do zaleceń Orochimaru, niż mojego treningu.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Wiesz, zdeterminowana kobieta jest w stanie przenosić nawet największe głazy — odpowiedziała, rumieniąc się. — Udowodnię ci, że jestem jedyną kobietą, która cię uszczęśliwi. Jestem stworzona dla ciebie Sasuke. Gdybyś tylko chciał...</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Karin, ja nie bawię się w miłostki.<span style="white-space: pre;"> </span></div><div><div style="text-indent: 10%;">— Dlaczego? Przecież może być nam bardzo dobrze. Pozwól się kochać. </div><div><div style="text-indent: 10%;">— Nie Karin. Nie masz prawa żywić do mnie żadnych uczuć, tak jak ja do ciebie. Jestem związany tylko nienawiścią z moim bratem i to jest jedyny sens mojego istnienia.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Sasuke zabrał miecz z podłogi, schował go do pochwy i odwrócił się, poprawiając zmierzwione włosy. Karin wciąż stała otępiała, oparta o jeden z filarów treningowych sali. Pomimo tego, że Sasuke traktował ją przedmiotowo, był oschły i niedostępny, wciąż uwielbiała jego czakrę. Pomimo tego odrzucenia, pragnęła go tak bardzo, że nawet ta jego obojętność była uzależniająca.</div></div><div><br /></div><div><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://pa1.narvii.com/6510/c51ef67b9b2415b6f95899094f4d977e8ef6f2af_00.gif" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="173" data-original-width="320" height="199" src="http://pa1.narvii.com/6510/c51ef67b9b2415b6f95899094f4d977e8ef6f2af_00.gif" width="368" /></a></div><br /><div><br /></div><div><br /></div><div><span style="font-family: Lobster;">Od K: </span>Na scenę wkracza Sasuke, proszę przywitać go gromkimi brawami. ^. Ogólnie to chciałabym zamknąć to opowiadanie jeszcze w tym roku, o ile czas mi pozwoli. </div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div><div><br /></div><div><br /></div></div></div></div></div></div></div></div>Unknownnoreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-4922947932930881447.post-75227165452842358402021-09-16T21:59:00.000+02:002021-09-16T21:59:25.707+02:00Rozdział 1<div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><div><i>Pożądanie nie zaczyna się od rzeczy wyimaginowanych. Pożądanie jest grzechem bardzo konkretnym - zaczynamy pożądać tego, co możemy dotknąć, zaczynamy pożądać tego, co widzimy na co dzień.</i></div><div style="text-align: right;">-Thomas Harris, Milczenie Owiec.</div><div><br /></div><div><br /></div><div><span style="white-space: pre;"> </span><div style="text-indent: 10%;">Doskonale pamiętał, co zdarzyło się potem.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Widzisz, jakie to proste? — powiedział Kisame. — Najpierw spotykasz ładną dziewczynę, a później na poczekaniu wymyślasz jakieś miłe komplementy, by chciała dać ci to, czego od niej oczekujesz.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Przecież jedynym o czym marzysz to szybki numerek — odparł szorstko Itachi. — Przestań zawracać mi głowę jakimiś niepotrzebnymi romansami Kisame. Nie potrzebuję żadnej kobiety.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Przestań to ty, udawać cnotliwego i porządnego. Jesteś mężczyzną tak jak ja, a każdy mężczyzna potrzebuję kobiety, chociażby do zaspokojenia swoich potrzeb.</div><div><div style="text-indent: 10%;">W chłodne sobotnie popołudnie znajdowali się w starej, głównej siedzibie Akatsuki. Należała ona do prefektury Kraju Wody, leżąca nieopodal Kraju Fal. Pojutrze mieli się przenieść do nowej kryjówki, więc w obecnej nie za dużo było ekwipunku.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Skończ już z tym gadaniem, a zajmij się swoją robotą — Itachi skierował gniewny wzrok w stronę towarzysza. — Zostało już tak niewiele.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Pakowali pozostawione rzeczy od kilku godzin, a niewielki korytarz zapełniony był dwoma już pełnymi kartonami.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— A twoim zdaniem, co ja od rana robię? — naciskał Kisame.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Obijasz się.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Nie, wcale nie. Ta przeprowadzka zmusiła nas, byśmy od kilku tygodni wyruszali w podróż tam i z powrotem, a przecież mogliśmy troszkę dłużej tutaj pozostać.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Szef nie chciał tutaj zostać. Przez tą sprawę z pobliskimi wieśniakami zbyt wiele spojrzeń przykuł ten teren. Komu jak komu, ale tobie powinno najbardziej zależeć, by stąd uciekać.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Uchiha z całą pewnością miał rację i chociaż Kisame nie chciał tego przyznać, to nie mógł dłużej pozostać na rodzimym terenie. Dawno temu został napiętnowany łatką kryminalisty i skazany przez mizukage na śmierć. Zbyt wielkie niebezpieczeństwo czyhało na niego w tej okolicy.</div></div><div><br /></div><div><div style="text-align: center;">*</div><div><br /></div><div><div style="text-indent: 10%;">Jak to się stało?</div><div><div style="text-indent: 10%;">Gdy nazajutrz obudziła się w ciemnej grocie, poczuła na swoim czole, spadające ze skał krople wody. Oparła się o jedną ze ścian, by następnie szczelniej okryć się prowizorycznym paltem. W grocie było wyjątkowo zimno i wilgotno, lecz przez niewielką szparę, dostawała się tutaj zdawkowa ilość światła. Wystarczyło to, aby mogła powoli zarejestrować niewielkie pomieszczenie. Przetarła dłonią zaspane oczy i nim zdążyła zrozumieć, usłyszała charakterystyczny głos<span style="white-space: pre;"> </span></div><div><div style="text-indent: 10%;">— Chyba czas ruszyć w podróż.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Otworzyła szerzej oczy i odsunęła się możliwie jak najdalej od przybysza. Nie pamiętała zbyt wiele, głowa bolała ją, a skronie niemiłosiernie pulsowały. Opuszkiem paca zdołała wyczuć, że ma na głowie bandaż, a w gardle dokuczała jej suchość i metaliczny posmak.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Widzę, że nareszcie się obudziłaś — powiedział raz jeszcze, tym razem bardziej stanowczo.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Czego ode mnie chcesz? — odpowiedziała słabo, wciąż czując suchość.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Uratowałem ci życie, a ty tak dziękujesz swojemu wybawcy? Myślałem, że w konoszańskiej akademii uczą choć trochę przyzwoitości te małe dzieci. Najwyraźniej tylko w Sunie są tacy naiwni.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Mężczyzna w końcu odwrócił się w jej stronę, a gdy wytężyła wzrok, ujrzała charakterystyczne, bordowe włosy. Zdziwiła się, widząc go żywego.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Powinieneś być martwy — wyszeptała w panice.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Powinienem, ale nie jestem — odparł marszcząc prawą brew. — Widzisz, kiedy jest się poszukiwanym, międzynarodowym kryminalistą, zaczynasz uczyć się, jak przetrwać w razie, kiedy nie wszystko pójdzie po twojej myśli. Jako jedyny posiadałem odtrutkę na tą wyjątkową truciznę, którą nasączyłem miecze. Jednak przyznam, zaimponowałaś mi medyczna kunoichi.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Nie wierzę w ani jedno twoje słowo.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— To już twoja sprawa — wzruszył ramionami, a Sakura wciąż przyglądała mu się z nieukrywanym zdziwieniem. Sasori wyglądał o wiele za młodo niż w rzeczywistości był. — Nie lubię marnować czasu, więc przejdę do rzeczy, mam dla ciebie propozycję.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Obserwowała jego twarz. Nie potrafiła przewidzieć, czy rzeczywiście coś zmieniło się w samym Akasunie, czy tylko stara się zwodzić ją na manowce. Jego intencje nie były oczywiste, lecz musiał uratować jej życie. Ostatnimi, co pamiętała, był skok nad wodospadem. Właśnie wtedy skręciła kostkę i ledwo uszła z życiem. Teraz miała, jakby wciąż przed oczami, twarz Kakashiego i jego czerwony sharingan. A potem wielka ciemność. Wtedy musiała zemdleć.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Podczas naszej walki potrafiłem ujrzeć w tobie wielki potencjał. Nie jestem osobą, która proponuje takie układy, dlatego zapytam tylko raz, a ty szybko podejmiesz decyzję. Bardziej niż składania propozycji nie cierpię tracić czasu. Proponuję, abyś wstąpiła w szeregi naszej organizacji, będziesz moją podwładną, pomożemy sobie nawzajem.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Nie zamierzam wstąpić do Akatsuki — odrzekła. W ustach znowu poczuła metaliczny posmak i splunęła krwią w jego stronę. — Myślisz, że nie wiem, czym para się ta wasza organizacja? Polujecie na <i>bijū</i>, wykorzystujecie i okradacie wioski, porywacie <i>jinchūriki</i>, a potem zabijacie. Myślisz, że wstąpię w wasze szeregi? Równie dobrze możesz mnie teraz zabić, lecz nie zmusisz do współpracy.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Sasuke miał rację, jesteś cholernie irytująca.</div><div><div style="text-indent: 10%;"><i>Sasuke?</i> — pomyślała. Przełknęła z trudem ślinę, starając się uspokoić. Zastanawiała się, skąd ktoś taki jak Akasuna może wiedzieć, komu oddała serce.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Czyżbym teraz bardziej cię zainteresował?</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Nie wiem o kim mówisz — odrzekła z udawaną obojętnością,</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Doskonale wiesz medyczna ninja. Tak się składa, że niedawno miałem do czynienia z niejakim Sasuke Uchiha i chłopak wykazywał niebywałe umiejętności. Może i nawet większe od naszego Itachiego.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Itachi Uchiha?</div></div><div><div style="text-indent: 10%;">— Czyżbym cię jednak zainteresował współpracą? Gdybyś dołączyła do organizacji, poznałabyś Itachiego, a kto wie, może i tobie będzie dane spotkać z Sasuke. W końcu wszyscy wiedzą, że Sasuke poluje na jego życie.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Sasori kończył pakować swój niewielki ekwipunek, by następnie podać kobiecie ostatnią dawkę lekarstwa. Była osłabiona i mógł na niej wykorzystać swoją technikę kontroli umysłu, lecz może przez wzgląd na jej talent nie chciał tego uczynić. Pozostawił jej wolną wolę. A tego nigdy wcześniej nie praktykował.</div></div><div><div><br /></div><div style="text-align: center;">*</div><div><br /></div><div><div style="text-indent: 10%;">Itachi zaczął przerzucać ostatnie papiery, by następnie je posegregować i schować w kolejnym pudle do przeniesienia. Niepotrzebne spalił swoją techniką i zamknął karton. Kisame jako towarzysz Itachiego, nie miał obiekcji, aby powiedzieć bez ogródek, co myśli na temat kobiet.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— A może ty jesteś po prostu ciepły Itachi?</div><div><div style="text-indent: 10%;">Uchiha upuścił swój karton, tak, że opadł na posadzkę z głośnym hukiem. Spod jego tektury uniósł się kurz, a sama twarz Itachiego spochmurniała i przyjęła odcień purpury.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Słyszałem od ciebie wiele idiotycznych stwierdzeń, lecz czegoś tak głupiego bym się nie spodziewał Kisame.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Nie denerwuj się tak. — Hoshigaki uniósł ręce do góry i założył je za szyję. — Po prostu staram się być z tobą szczery. Powinieneś wiedzieć, że większość osób w organizacji zastanawia się nad tym. Tylko nikt nie ma na tyle odwagi, aby cię zapytać. W końcu nikt nigdy nie widział cię z kobietą. Jesteś skryty, ale nie wierzę by nie podobały cię się kobietki. Przez trzy lata, które z tobą spędziłem na misjach, nie widziałem, abyś chociaż na jedną spojrzał.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Nie zajmuje się takimi głupotami jak ty — odpowiedział. — Nie interesują mnie romanse, ani tym bardziej mężczyźni. Zadowolony? Dasz już spokój?</div></div><div><div style="text-indent: 10%;">Itachi znów podniósł karton, by następnie wyjść z groty i udać się w kierunku wyjścia. Dzięki wcześniej opracowanemu planowi, udało im się pomieścić wszystkie rzeczy i skończyć przed wyznaczonym czasem. Powinni wyruszyć niezwłocznie, aby znaleźć się w nowej kryjówce za niecałe trzy dni.</div><div><div style="text-indent: 10%;"><i>Dowódca wzywa</i> — pomyślał Itachi i razem z Kisame, jak to mieli w procedurze, spoczęli na ziemi, aby połączyć się ze wszystkimi członkami stowarzyszenia. Lecz od razu zdążył wyczuć, że tym razem sprawa była bardziej nagląca, a atmosfera przywódcy zbyt gęsta.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Czyżbyśmy się spóźnili? — powiedział Kisame, znajdując się między Hidanem a Konan.</div><div><div style="text-indent: 10%;">— Jesteście na czas — odrzekł przywódca. — A teraz skoro są wszyscy obecni, chciałem ogłosić, że w związku z ostatnimi wypadkami, w naszej organizacji musi nastąpić dezorganizacja. Od tej chwili, będziemy się przemieszczać w innych grupach, trzyosobowych. Do was Itachi dołączy nowa osoba, którą poznacie już w nowej kryjówce. Macie trzy dni na dotarcie. Żegnam.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Itachi spokojnie otworzył oczy, by następnie powstać z ziemi. Kisame przeciągnął się i wziął drugie leżące pudło. Nie mieli zbyt wiele czasu na podróż, musieli wyruszyć już teraz. Hoshigaki pierwszy opuścił kryjówkę, a później Itachi wysadził ją w powietrze. Nikt nie mógł się dowiedzieć o Brzasku. Następnie Itachi wyruszył za towarzyszem.</div><div><div style="text-indent: 10%;"><i>Najwidoczniej szykują się jakieś większe zmiany</i> — rzekł do siebie Uchiha, kierując się w stronę nowej kryjówki. Skąd mógł przypuszczać, że te zmiany, będą miały wpływ na jego całe życie?</div></div><div><br /></div><div><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://i.pinimg.com/originals/79/82/30/7982300b00647884e51fb98f77942478.gif" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="279" data-original-width="540" height="206" src="https://i.pinimg.com/originals/79/82/30/7982300b00647884e51fb98f77942478.gif" width="399" /></a></div><br /><div><br /></div><div><br /></div><div><br /></div><div><span style="font-family: Lobster;">Od K:</span> Od przyszłego rozdziału akcja się rozkręci, bo w końcu nie wiele rozdziałów będzie się znajdować w tej historii. <b>16.09</b> jest dla mnie swego rodzaju magiczną datą, dlatego pozostawiam rozdział pierwszy i nic więcej nie obiecuję.</div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div>Unknownnoreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-4922947932930881447.post-3587946092066282832021-08-31T17:03:00.001+02:002021-09-09T21:35:51.132+02:00Prolog<div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><div style="text-align: justify;"><i>Przez te wszystkie lata dowiedziałam się, że czasem odpychamy ludzi tylko dlatego, żeby nas przyciągnęli. Chcemy, żeby do nas przyszli, powiedzieli, że o nas nie zapomnieli. Chcemy, żeby udowodnili nam, jak bardzo im na nas zależy. Chcemy, żeby walcząc o nas, dowiedli swojej miłości</i></div><div style="text-align: right;">-Darien Gee, Herbaciarnia Madeline</div><div><br /></div><div><br /></div><div><br /></div><div><span style="white-space: pre;"> </span><div style="text-indent: 10%;"><i>Czy miłość od pierwszego wejrzenia na pewno jest możliwa?</i></div><div><div style="text-indent: 10%;">Za oknem dawno już zaszło jesienne słońce, a wioskę spowiła szarobura gęsta mgła nadchodząca gdzieś z północy. Leżąc na bordowym kocu zastanawiała się po raz setny: <i>dlaczego Sasuke opuścił Konohę</i>? Kolejny raz zamiatała wzrokiem powałę białego sufitu, by następnie dojść do takiego samego wniosku <span style="text-indent: 10%;">—</span> to wszystko było bezsensowne.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Na stojącej obok niewielkiej komódce leżała stalowa ramka, a w niej znajdywała się jedyna drogocenna dla niej rzecz. Pamiątka, która pozwalała jej przypomnieć, że kiedyś Sasuke naprawdę był przy niej, zasypiał przy niej, jadł razem z nią, rozmawiał, spoglądał w tą samą stronę. Zdjęcie na którym razem z trzema mężczyznami tworzyła oddział. </div><div><div style="text-indent: 10%;">Tak bardzo brakowało jej tych dni.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Pochwyciła ramkę do ręki i spojrzała na nią zielonymi, zaszklonym od płaczu tęczówkami. Przetarła szybko dłonią zakurzone rogi, aż poczuła w nozdrzach zapach kurzu. Drażnił ją, lecz nie bardziej, jak jej bezsilność. Gdy się przypatrywała tej fotografii, przeszło jej przez myśl, że nie powinna była nigdy wierzyć, że coś dla niego znaczyła.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Wiszący na południowej ścianie zegar już od dawna pokazywał, że do brzasku nie zostało zbyt wiele. Doskonale zdawała sobie sprawę, że po ostatnich wydarzeniach, dobrze jej zrobi odpoczynek, lecz nie chciała ryzykować, że zaśnie. Jeszcze nie przyszedł na to czas.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Pochwyciła do ręki spakowaną wcześniej płócienną torbę. Sprawdziła ostatni raz, czy wzięła wszystkie potrzebne jej maści, lekarstwa i zioła. Następnie przepasała się i powoli zamknęła pokojowe drzwi. Ukradkiem spojrzała na sypialnie rodziców, z bólem stwierdzając, że gdyby tylko do niej zaglądnęła, całe jej postanowienie ległoby w gruzach. Najbardziej bolała ją strata najbliższych. Spokojnym krokiem wyszła na zewnątrz, delikatnie domykając drzwi wejściowe. Następnie skierowała się na północ, w stronę bramy wejściowej do Wioski Liścia.</div><div><div style="text-indent: 10%;">Rano w gabinecie hokage sprawdziła listę dyżurów i wiedziała, że na warcie pozostało dwóch chūninów. Obmyśliła więc plan, jak nie wzbudzić w nich podejrzenia. Wyjmując z torby bambusową strzykawkę, zapełniła ją niewielkimi igłami nasączonymi wcześniej miksturą ze znanymi ziołami usypiającymi. Może, gdyby miała więcej czasu, lepiej by to przemyślała, jednak musiała się spieszyć.</div></div><div><div style="text-indent: 10%;">Po czterdziestu minutach biegu, skręciła w prawo, gdzie znalazła wąską, leśną dróżkę, prowadzącą w mroczne ostępy. Nigdy wcześniej nie zapuszczała się w te strony. Wschodzący nad koronami drzew brzask słońca popędzał ją i nim się obejrzała, znalazła się w zaciemnionej i gęstej puszczy. </div><div><div style="text-indent: 10%;">Uklękła i przyłożyła ucho do ziemi. Wpadli na jej trop. Było ich trzech. Z obawą wyczuła, że jednym z wyruszających za nią w pogoń był Kakashi. Zaklęła pod nosem, doskonale zdając sobie sprawę, że nie tak miało to wyglądać. Hatake nie powinien zająć się polowaniem na jej osobę, chociażby przez wzgląd na dawną drużynę siódmą. Ruszyła więc pędem w kierunku skalnych szczelin. Biegła co tchu, starając się nie potknąć o wystające gdzieniegdzie samotne gałęzie. Skakała z jednego drzewa na drugie, z desperacją próbując uciec. Poczuła się jak zwierzyna, którą wytropił myśliwy. Doskonale zdawała sobie sprawę, że tylko przekroczenie granicy pozwoli jej odetchnąć. Z trudem łapała powietrze, zmęczona trudami nieprzespanej nocy.</div><div><div style="text-indent: 10%;"><i>Już niedaleko</i> <span style="text-indent: 10%;">—</span> wmawiała sobie w myślach. Nadzieja była jej ostatnią deską ratunku. Kakashi był wyszkolonym myśliwym, tropicielem, który zawsze dopadał swoje ofiary. Zdawała się słyszeć przez gałęzie jego głos — stanowczy i poważny. Wiedziała, że nie może już powrócić. Ostatni skok i będzie wolna. <b>Już nigdy nie wróci do Konohy.</b></div></div><div><br /></div><div><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://i.pinimg.com/originals/31/dd/ba/31ddba0625775a2d4cf802294bfd5d2c.gif" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="281" data-original-width="500" height="205" src="https://i.pinimg.com/originals/31/dd/ba/31ddba0625775a2d4cf802294bfd5d2c.gif" width="365" /></a></div><br /><div><br /></div><div><br /></div><div><br /></div><div><span style="font-family: Lobster;">Od K:</span> Historia napisana prawie całości, zupełnie inna niż wcześniejsza moja twórczość. Nie wiem, czy będzie publikowana regularnie, ani z jaką częstotliwością. Od razu także uprzedzam: krótka historia, z niewielką ilością rozdziałów. Zainteresowanych odsyłam w zakładkę <b>Oni</b> oraz <b>Spis Treści. </b></div></div></div></div></div></div></div></div></div></div><div><b><br /></b></div><div><b><br /></b></div></div>Unknownnoreply@blogger.com6